07

697 15 0
                                    

W końcu poszłyśmy do mojego ulubionego sklepu kupić suknie dla mnie i dla mojej przyjaciółki, która też idzie na bal. Po dwóch godzinach chodzenia po sklepach miałam już dosyć, a nadal nie miałam odpowiedniej sukni, za to Diana ją znalazła. Przechodząc koło jednego ze sklepów w końcu ją znalazłam. Stała na wystawie. Poprosiłam sprzedawczynię by mi ją dała. Na początku się nie zgodziła ale gdy zorientowała się kto koło niej stoi od razu się zgodziła. Weszłam do przymierzalni i ubrałam się w wymarzoną suknię. Chyba czekacie na mnie gdyż idealnie nam nie pasowała. Wyszłam z przymierzalni i pokazałam się mojej BFF, a ona ze szczęścia zapiszczała. Potem poszłam ściągnąć suknie moich marzeń i przebrać się w swoje ciuchy, następnie poszłam do kasy gdzie zapłaciłam za nią. Chociaż kosztowała prawie dziesięć tysięcy kupiłam ją. Po jeszcze trzech godzinach miałam dosyć raz z moją przyjaciółką zrobiliśmy, że jutro o godzinie osiemnastej spotkamy się w moim domu by się przygotować. Następnie pojechałam do swojego domu. Tam rozpakowałam się, a potem zajmą się dziećmi. Obiadu nie robiłam gdyż najadłam się na mieście. Chociaż chłopaki prosili mnie bym to zrobiła odmówiłam nie chociaż raz wykażą się swoimi zdolnościami. Chyba, że wolą poczekać do wieczora tak też zrobili. Gdy i zawołam na kolację, żucili się na nią jakby nic nie jedli przez tydzień.

-Scarlett nie rób nam więcej tak- powiedział Luk, a wszyscy mu przytakneli.

Po zjedzeniu posiłku posprzątałam ze stołu, a potem poszła wykąpać i przebrać w piżamki swoje dzieci. Następnie weszłam do swojej łazienki gdzie umyłam swoje ciało żelem o zapachu czekolady i szamponem o zapachu mięty. Weszłam z niej otulona białym puchowym ręcznikiem. Skierowałam się do garderoby, z której wyciągnęłam szare szorty i białą koszulkę Dylana. Przebrałam się w nie. Położyłam się na łóżku i zasnęłam. Obudziłam się gdy poczułam, że jestem mokra. Szykuj się bo twoja śmierć nadchodzi wielkimi krokami. Nałożyłam na siebie szybko pierwsze z brzegu dresy oraz czarne superstary. Wbiegłam do kuchni gdzie zobaczyłam chłopaków, którzy śmieją się z mojego gniewnego spojrzenia skierowanego na mojego przyjaciela.
Po chwili dołączam się do nich.

-Scar skoro już wstałaś to może zrobisz nam śniadanko-prosi mnie Ashton.

-Niech wam będzie, a potem ty oraz Luk, Matt, Nathaniel, Jasper, Jackson, Michael oraz Leo idziecie ze mną bez żadnego ale
-Umowa stoi-powiedzieli wszyscy

Na szczęście przywódcy, a moi podwładni dzisiaj odjeżdżają, więc mam spokój chociaż z jednej strony będę musiała wytrzymać dzisiejszy dzień do końca z moimi debilami.
Przygotowałam potrzebne składniki i zaczęłam robić im gofry. Z talerza zabrałam jednego, a gdy go już zjadłam poszłam do swojej łazienki tam wzięłam szybki prysznic, a następnie poszłam do garderoby gdzie przebrałam się w czarne spodnie, koszulę w czarno białe paski,  czarną marynarkę i tego samego koloru szpilki.
Włosy zostawiłam rozpuszczone. Zrobiłam lekki makijaż składający się z tuszu do rzęs, korektora, podkładu, cienie do powiek oraz różowego błyszczyka. Następnie poszłam zająć się chwilę dziećmi, a potem wręczyła mojej bliźniaki Dylanowi, który jest ich ulubionym niańką. A sama ruszyłam do mojego gabinetu gdzie czekali już na mnie chłopaki. Jak zawsze Nath siedział na moim czarnym fotelu, znajdującym się przy moim czarnym biurku.

-Z tego co pamiętam to jest moje miejsce-powiedziałam do niego

-Ale mi się tak dobrze na nim siedzi

-Wypad usiądź sobie na kanapie tam jest twoje miejsce- po prawej stronie od drzwi znajdowała się czarna skórzana kanapa

BizneswomanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz