32

117 4 0
                                    

Reszty planu nie mogłam zrobić nikomu jednak i tak wszystko będzie na ja za jakiś czas gdy tylko stanie się moment kulminacyjny tego planu. Jednak on nie należał dla mnie tylko, dla grupy, która robiła klona mojego przyjaciela. Zresztą to chwilowo nieważne. 

Wyszłam z domu i skierowałam się do garażu. Wybrałam już naprawiony samochód, który poprzedniego dnia służył mi w akcji. Na szczęście mechanik szybko go zrobił. Wsiadłam na skórzany fotel, po czym odpaliłam silnik, a gdy tylko usłyszałam odgłos wydawany przez silnik, zajęłam się czujnikami, które nic mi nie pokazywały, po czym wbiłam pierwszy bieg ze skrzyni biegów i ruszyłam. Droga do mojego biznesu przebiegała tym razem inaczej. A to wszystko przez to, że zaczęła się naprawa jedną ze stron drogi, bo niby ktoś zrobił sobie coś z oponą przez dziury znajdujące się na drodze. I wiece co myślałam, że zaraz zabiję wszystkich, którzy stali za moim pojazdem. Musiałam się cofnąć, a te szmaty za mną mi tego nie ułatwiały, co z tego, że tamtego gruchota prowadził jakiś starszy facet. Nawet trąbienie i pokazywanie środkowego palca na nic się nie zdały. Dlatego w tej sytuacji postanowiłam poręczyć się jedną rzeczą, która na pewno zmotywuje tego dziada, by ten zjechał na bok. Otóż w tylnym lusterku zaczęłam wymachiwać bronią. W końcu to podziałało na tego faceta, bo on po prostu zjechał na pobocze. Na szczęście samochód, który najeżdżał z przeciwnej strony, był dosyć daleko. Więc kilka skrętów i moje auto znalazło się na innym przeciwnym pasie, a już po chwili w terenie zabudowanym jechałam prawie sto na godzinie. I nie pozwoliłabym sobie na taką prędkość, gdyby nie to, że przez roboty drogowe, musiałam wybrać dłuższą i bardziej krętą drogą. Dlatego też gdy w końcu mój samochód znalazł się na parkingu, wyszłam z niego na maksa wkurwiona. 

W duchu mówiłam sobie, że już nigdy nie wybiorę tej drogi, ponieważ tu nie chodzi o to, że dłużej się nią jedzie, ale o samochody, które miały prawdopodobnie za zadanie uprzykrzyć mi jeszcze bardziej życie jadą około dwudziestu kilometrów na godzinę. Koniec w końcu je wyprzedzałam, a na moim koncie znalazło się miejsce do kolejnych złamanych przepisów. I wtedy jeszcze musiał mnie złapać cholerny radar, który zrobił mi piękne zdjęcie. Za które na pewno nie zapłacę. 

-Widzę, że nie tylko ja jestem dzisiaj nie w sosie.  -na dźwięk tego głosu momentalnie chciałam sięgnąć po moją broń, jednak w porę sobie uświadomiłam, że muszę być posłuszną dziwką. 

402 słowa

BizneswomanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz