30.

148 5 0
                                    

Gdy tylko wszyscy mieszkający w tym domu mężczyźni znaleźli się w kuchni, kazałam im iść ze mną do mojego gabinetu. Niektórzy z nich byli z tego powodu trochę oburzeni, jednak wszyscy bez wyjątku poszli ze mną, tylko że niektórzy wzięli w dłonie kanapki i zapewne zaraz okruchy chleba znajdą się w moim gabinecie, a ja będę na to bardzo wkurzona. Jednak na chwilę obecną nie obchodziło mnie to wcale. Gdy już wszyscy usiedli na swoich tymczasowych miejscach, zaczęłam im opowiadać o nieznanym telefonie, który później okazał się telefonem policji. Większość z nich po skończeniu mojej historii zaczęło przeklinać na Lukasa. Jednak to nie było dla mnie oczywiście żadnym zaskoczeniem

-Tylko nie udawaj się do psów- powiedział Ash

- Jeszcze mam mózg i potrafię go w pełni używać, a nie to, co ty Ashton. -Z kim ja muszę pracować?

Zdążyliśmy rozmawiać o tym jak wyplątać naszego kumpla z tej sprawę i w końcu znaleźliśmy idealne rozwiązanie, które o dziwo nie przyniosłoby za sobą śmierci. Aż dziwne, że wpadł na nie snajper, który jak przedtem stwierdziłam, nie miał sprawnego mózgu. Okazało się inaczej

-Tylko z kąt wy wytrzaśniecie jakiegoś debila, który chciały upodobnić się do Luka?-spytałam się ich. To był jeden z punktów tego rozwiązania.

-Zawsze można porwać kogoś z naszych przyjaciół- stwierdził Matt.

-W takim razie zjedźcie śniadanie i od razu zacznijcie się szykować do poważnej operacji.-Ja w sumie też muszę to zrobić. Każdy z nas miał jakieś zadanie, a ja miałam chyba z nich najłatwiejsze, ale pod kolejnym względem nie podobało mi się to wcale. Wolałam już szukać mojego przyjaciela, jednak chłopaki powiedzieli mi, że w ciągu paru godzin nie znajdą takiej kobiety jak ja. A chodziło o to, że miałam udawać dziewczynę, która spotkała się z szefem Draginów, ponieważ jest zachwycona i niezmiernie w nim zakochana, no i oczywiście chciałam połączyć nasze gangi w jeden potężny. Zgodziłam się na to, chociaż na samą myśl kiedy on będzie mnie dotykał, chciało mi się wymiotować. Jednak ani teraz, ani za parę godzin nie mogłam tego pokazać. A co do mojego gangu Jeśli on w ogóle myśli, że ja mu oddam, to będzie grubo się mylił. Ci idioci za nic w świecie nie położą dłoni na tym co należy do mnie i do mojej rodziny. A jeśli nawet, któryś z nich chciałby to zrobić, to od razu może liczyć się z kulką w łeb.

A wracając do teraźniejszości to już po chwili, w której obgadaliśmy nasz plan co do szczegółów, moi kumple wyszli z mojego gabinetu. 

409 słów

BizneswomanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz