12.2

339 15 7
                                    

Ten rozdział może być dla niektórych z was triggerujący.

Isabell stanęła po środku ciemnego pomieszczenia. Nie widziała jakiego koloru były ściany, ale podłoga pod nią była pokryta szarym dywanem jak w jej dawnym pokoju. Poczuła się malutka, przez ciemność, która otoczyła ją z każdej strony. Zrobiła krok do przodu, a dywan który był za nią, zniknął pożarty przez ciemność.

- Czy ktoś tu jest? - zapytała.

- Kto? - prześmiewczy głos Pennywise'a rozniósł się echem. - Odtrąciłaś wszystkich. Jesteś jak dziecko zagubione w ciemności, które myśli o wszystkich potworach czających się za rogiem.

Kiedy wypowiedział te słowa, Isabell nie mogła nic zobaczyć i przestała czuć dywan pod nogami. Usłyszała kroki zbliżające się w jej stronę, więc zaczęła uciekać, a przynajmniej tak jej się wydawało.

- Suka - powiedział ktoś, a kobieta poczuła mocne uderzenie w ramię.

- Córeczka tatusia - uderzenia powtórzyło się.

- Taka z ciebie świetna psycholog, a jesteś tak blisko alkoholizmu, suko.

- Powinnaś to skończyć.

- Nikt ważny.

- Jesteś wrakiem człowieka - takie i podobne obelgi zaczęły się powtarzać, za każdym razem dosłownie uderzając Isabell.

- Jesteś niczym - usłyszała szept za uchem, po czym ktoś powalił ją na ziemię. Kobieta skuliła się w kulkę, łapiąc za posiniaczone ramiona.

- Bell - usłyszała miękki szept przy uchu.

- Richie? - zapytała delikatnie. Zobaczyła rękę wyciągniętą w jej stronę, więc chwyciła ją szybko.

- Jesteś żałosna - oznajmił Pennywise, pchając ją na czerwone krzesło, które pojawiło się z nikąd, po czym zniknął.

Richie wyszedł z ciemności, trzymając za rękę jakiegoś mężczyznę.

- Zdradziłem cię z facetem, bo cię nie kocham. Był lepszy od ciebie w każdy możliwy sposób i nigdy tego nie żałowałem.

- Przestań! - krzyknęła Isabell.

- Dlaczego powinienem? Też to zrobiłaś. Widziałem jak całowałaś się z tym kolesiem na imprezie.

- Wykorzystał to w jakim byłam stanie!

- Dlaczego powinno mnie to obchodzić? Nigdy naprawdę mnie nie kochałaś, zajęło ci to kolejne trzy lata, zanim odpowiedziałaś, więc czy to na pewno było prawdziwe?

- Jest prawdziwe! Przestań mi pierdolić w mózgu ty zjebany klaunie!

Wtedy Richie i tajemniczy mężczyzna zniknęli, a na ich miejscu pojawili się frajerzy.

- Wyglądasz żałosnie - parsknęła prześmiewczo Beverly. - Jesteś porażką.

- Naprawdę myślałaś, że chcemy spędzać z tobą czas? - zapytał Bill. - Po tym wszystkim co twój brat zrobił?

- Potrzebowaliśmy popychadła - oznajmił Stanley.

- Ty jesteś kurwa martwy - prychnęła Isabell, a Stanley zniknął. - Ty piszesz o swojej traumie w horrorach z kiepskim zakończeniem - powiedziała patrząc na Bill'a. - Ty masz problemy z mamusią więc poślubiłeś wieloryba - spojrzała na Eddie'go. - Ty jesteś na krawędzi szaleństwa - spojrzała na Mike'a. - Ty zmieniłeś wygląd, a w środku wciąż czujesz się jak mały gruby dzieciak. Miałbyś imię mojego jebanego brata na brzuchu gdyby nie ja - oznajmiła patrząc na Ben'a. - Ty byłabyś bezdomna gdyby moja ciotka cię nie przygarnęła - spojrzała na Beverly. - Więc możecie mi wszyscy kurwa possać bo beze mnie bylibyście gnębieni przez całe kurwa liceum! - krzyknęła na nich. - Oni są wdzięczni ty szmato!

Frajerzy zniknęli, a Isabell poczuła siłę, żeby wstać z krzesła. Zaczęła biec przed siebie. Jakiś czas później pojawiły się drzwi, więc sięgnęła po klamkę.

- Mamo? - usłyszała za sobą głos.

Bowers otworzyła szerzej oczy, przerażona. Powoli odwróciła się w stronę dziecięcego głosu. Przed sobą zobaczyła małe dziecko w ciemnych włosach ściętych na grzybka, okularach i dużej koszulce. Nie mogła zgadnąć czy był to chłopiec czy dziewczynka.

- Dlaczego to zrobiłaś? - zapytało dziecko.

Szesnastoletnia Isabell siedziała na podłodze w łazience, zalewając się łzami. Z nienawiścią patrzyła na test ciążowy, na którym były dwie kreski. Był środek nocy, więc jej ciotka i Beverly powinny spać.

- Mój Boże - starsza kobieta złapała się za serce. Isabell odwróciła się przestraszona w stronę drzwi. Beverly i Eleanor stały w progu, zaszokowane. - Nie pozwolę, żeby to dziecko zrujnowało ci życie, a ty nic nikomu nie powiesz - oznajmiła, wskazując palcem na Beverly, która pokiwała głową, przekonana.

- Nie żałowałam tego - Isa pokręciła głową. - Jak tylko przyjechałam do Derry zajebałeś mi głowę myślą, że powinnam czuć się winna, ale zgadnij co. Nie jestem! - krzyknęła ciągnąc klamkę.

--

Gruba czcionka z pochyłą znaczy, że tak nie było.

Basically te wszystkie obelgi były tym co siedziało w mózgu Isabell więc...

Jeszcz jakieś 3 rozdziały i epilog sksksksksk

Japa Richie! |TozierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz