5

1.5K 79 9
                                    

- Brawo, dłużej się nie dało?! - zaczął Richie który z Isą na rowerach robili kółka wokół innych.

- Japa Richie! - zawołał Eddie.

- Właśnie japa Richie! - powtórzyła Isa.

- Okej, okej! Kopać leżącego rozumiem!  - okularnik teraz sam obracał się wokół frajerów, ponieważ Bowers zeszła z roweru i prowadziła go jak inni. - Tylko nie ja ubzdurałem sobie że jej łazienka wygląda jak cipa z okresem!

- Nie w-wymyśliła s-sobie tego. Ja też c-coś widziałem. - wszyscy na wyznanie Bill'a się zatrzymali.

- Też krew? - zapytała Isabell.

- N-n-nie krew. W-widziałem Georgie'go. Wydawał s-się taki p-p-prawdziwy ale był tam t-też...

- Klaun. - dokończył za niego Eddie. - Też go widziałem. 

Bill spojrzał na resztę frajerów którzy pokiwali słabo głowami na tak, tylko Richie i Bell nie widzieli pennywise'a.

- Czekajcie. Czyli tylko prawiczki i dziewice mają wizję. Dlatego nie widzę tego gówna? - tylko Tozier zaśmiał się z tego kawału.

- No nie to auto Belch'a. Powinniśmy się zmywać.  - powiedziała niebieskooka ignorując komentarz Toziera 

- I rower tego dzieciaka nad którym się znęca.

- Powinniśmy mu pomóc. 

Powiedziała pewna swoich słów Bev.

- Myślisz? - zapytali Richie i Bell.

- Tak. 

Wszyscy rzucili rowery, oprócz Stanley'a który postawił rower na nóżkę i pobiegli w stronę krzyków.

Gdy byli na miejscu zobaczyli Henry'ego który chciał uderzyć kamieniem czarnoskórego. Beverly i Bell niewiele myśląc wzięły kamienie i rzuciły. Kamień rudowłosej trafił w brata Isy, za to brunetki w Victor'a.

- Nie wariuj. - zwrócił się do siostry - A wy frajerzy za mocno się staracie ona wam da. - mówiąc to spojrzał na Beverly. - Wystarczy być milutkim... Jak ja. 

Złapał się za swoje przyrodzenie, Ben ryknął zły z obrazy na Beverly trafiając Bowers'a w głowę.

- Wojna na kamienie! - krzyknął Rich i dostał w głowę. 

Isabell pomogła mu wstać i sama dostała od Belch'a w łydkę, syknęła z bólu. 

No chyba nie, ty niewdzięczniku.

Pomyślała i przeszła na drugą stronę rzeczki mijając Mike'a. Uderzyła sprawcę jej rozcięcia z sierpowego. Po czym odeszła na drugą stronę patrząc jak Victor i Belch uciekają wołając za Henry'm. 

- Idź obciągnij tatusiowi dupku! - Richie wystawił do Bowersa dwa środkowe palce i złapał Bell pod ramię bo kręciło mu się w głowie.

- Dzięki za pomoc ale teraz się na was uweźmie.- powiedział Mike.

-Henry Bowers? I tak mieliśmy przechlapane. - powiedział Eddie - Znaczy znaczna większość. - Mówiąc to popatrzył na Isabell.

- Witamy w klubie frajerów! - Krzyknął do Mike'a Richie.

Japa Richie! |TozierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz