10

1.2K 78 6
                                    

Isę przeszły dreszcze gdy spojrzała w głąb domu.

Ciemność.

Może i to typowe dla siedmiolatków, ale ona jesze nie wyrosła z potworów które czają się pod łóżkiem w nocy, często miała przez swoją wyobraźnie napady lękowe i pomagał jej Henry. Lekko westchnęła na jego wspomnienie. Jeśli w tym domu cokolwiek jej się stanie, to chłopak nie będzie miał już nikogo bliskiego. Richie zaczął dźgać ramieniem zamyśloną brunetkę, która myślała że zaraz zacznie się dusić od całego kurzu który Tozier uzbierał w tak krótkim czasie. Definitywnie ten chłopak powienien zostać związany do metalowego krzesła żeby przestać się w coś pakować.

- Richie dopłóki będziesz w tym kurzu nie zbliżaj się do m-m-m - Dziewczyna kichnęła - mnie. 

Okularnik poszedł parę kroków dalej do innego pomieszczenia wytrzepać się z drobinek, gdy coś innego zwóciło jego uwagę.

- Co tam masz? - Podeszła do niego widząc że coś trzyma.

- Zaginąłem - Chciała zaprotestować ale chłopak był w transie. - Tu piszą że zaginąłem! - Panikował.

- Bill! Eddie! Pomóżcie! - Zawołała.

Wypuściła ze świstem powietrze, przysłuchując się jak Bill próbuje go uspokoić. Gdy nic nie pomagało Isa była na tyle zestresowana, że uderzyła Richie'go z otwartej dłoni w twarz byle tylko się przymknął na chwilę. Nie pochwalała przepocu e takich chwilach ale inaczej się nie dało. Okularnik zestresowany wymiachiwał rękami i nie było jak do niego dotrzeć.

- Richie, posłuchaj mnie teraz bardzo uważnie. Czy gdybyś zaginął rozmawiałabym teraz z tobą? - był nienaturalnie blady, więc uznała, że nie chce wiedzieć co w tej chwili kłębiło się w jego umyśle.

- Nie - odparł po dłuższej chwili.

- Więc posłuchaj mnie uważnie, uspokój się, nie przyszliśmy tu tracić zmysłów. 

Tozier przytulił Isabell, kątem oka widząc Eddie'go który odwraca głowę na bok. 

Tą uroczą chwilę przerwało wołanie najprawdopodobniej z piętra.

Japa Richie! |TozierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz