2

1.9K 94 12
                                    

- To jest cholernie obrzydliwie - Isabell charknęła flegmą do wody najdalej. - Wygrałam! Ha! Ha!

Eddie zaczął się z nią wykłócać, że chodziło o masę kiedy przerwał im dzwonek roweru. Beverly jednak postanowiła się zjawić. Gdy Bill ustalał z chłopakami kto skacze pierwszy, Marsh rozbiegła się się, złapała Isabell za rękę i razem skoczyły jako pierwsze. Woda była idealnej temperatury. Z góry dobiegł je głos urażonego Richard'a.

- Ponownie pokonała nas dziewczyna.

Nikt go nie słuchał i po chwili wszyscy znajdowali się już w wodzie. Chlapali się jak małe dzieci. Nie było podziału na drużyny, ale prawie każdy zauważył, że Bill chlapie w osoby, które chlapią w Beverly. Nie z przypadku. Później zrobili walki kurczaków. Marsh zasiadła na barkach William'a, a Isabell Toziera. Szatynce nie zajęło długo powalenie przeciwniczki do wody. Sama do niej wpadła przez nieuwagę swojego pachołka. Stan krzyknął kiedy coś otarło się o jego nogę. Zaczął wymyślać historię o krwiożerczych pijawkach. Jego pijawkami okazał się żółw.

Dziewczyny rozłożyły ręczniki chcąc się trochę opalić. Beverly leżała na plecach, a jej koleżanka na brzuchu. Szatynce nie bardzo podobała się piosenka lecąca z boomboxa, ale postanowiła im nie narzekać. Po kilku minutach dziewczyna odwróciła się na plecy. Dopiero wtedy poczuła palący wzrok chłopaków.

- Na którą więcej patrzycie? - zaczepiła ich niewinnie. Usłyszała śmiech z ręcznika obok.

Zsunęła lekko okulary z nosa by napawać się widokiem ich czerwonych twarzy i rozbieganego wzroku. Zabawne jak szybko udało jej się zawstydzić Toziera, chłopak przecież cały czas rzucał seks-żarty. Były one co prawda o obracaniu mamy Eddie'go, ale padały tam takie słowa, że myślała, że niemożliwym jest by na jego policzkach widniał róż. Okularnik zaczął grzebać w plecaku Ben'a.

- Wiadomość do Ben'a! Szkoły nie ma w lecie! - krzyknął znajdując jakieś zapiski.

- To nie jest do szkoły. To mój research o Derry.

Ciemnowłosy zignorował go dalej szukając czegoś śmiesznego bądź kompromitującego w placaku. Eureka! Wyciągnął pocztówkę z wizerunkiem Derry na zdjęciu.

- Uuu, od kogo to? - gwizdnął z podziwem chcąc odwrócić na drugą stronę, ale pocztówka została mi wyrwana.

- Daj mi zobaczyć to o Derry - powiedziała ruda podchodząc do grubszego.

Bez słowa podał jej album. Isabell nie interesowało to tak bardzo, więc wyrwała Richie'mu plecak by móc samej czegoś poszukać. Chłopak oburzył się i dosiadł się do niej na ręczniku by dalej poszukiwać.

- Podobno ludzie giną tu sześć razy częściej - powiedział Ben.

- O Jezu - powiedział Eddie. Isa zmarszczyła brwi.

- To tylko dorośli, z dziećmi jest gorzej. - odparł mu grubszy.

- Skąd to wszystko wiesz? - wypaliła Bowers.

- Kiedy się tutaj przeprowadziłem nie miałem za bardzo przyjaciół, więc wolny czas spędzałem w bibliotece - odpowiedział z niemrawym uśmiechem. - Mam więcej takich rzeczy w domu jeśli chcecie.

Eddie się przeraził. Richie kaszlnął, ale niebezpiecznie przypominało to słowo nerd. Ostatecznie pojechali.

Japa Richie! |TozierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz