XXII

96 6 14
                                    

(T|I)

Obudził mnie mocny uścisk na prawym przedramieniu. Otworzyłam oczy i spojrzałam się w górę. Przede mną stał wysoki, napakowany i uzbrojony facet. Wyglądał jak te złe miśki z filmów akcji. Jego głowę pokrywały najróżniejsze tatuaże. Wyglądał okropnie. Krzyknęłam z zaskoczenia i przerażenia, lecz na moich ustach znalazła się jego dłoń. Sarpnęłam się i kopnęłam go nogami w brzuch. Lecz zamiast zwijania się z bólu przeciwnika, on przyłożył mi lufę do skroni i położył palca na usta, w celu dania mi oznaki bycia cicho, bo się to dla mnie źle skończy. Z moich oczu wypłynęły łzy. Niech się zlituje nad biedną niewinną nastolatką.

- Ja nic nie zrobiłam... - szepnęłam naprawdę cicho. Bałam się, a serce waliło niemiłosiernie.

Chwilę potem obok miśka stanął drugi facet. Ten wyglądał już normalniej, poza tym, że jego szyję zdobiły tatuaże. Jego brązowa zaczesana na lewo grzywka, symbolizowała nienagannego mężczyznę, lecz nic bardziej mylnego.
Usiadł na łóżku, obok mnie i spojrzał się na mnie swoimi czarnymi jak więgiel oczami.

- Ja wiem, że nic nie zrobiłaś... - szepnął do mojego ucha. Przeszedł mnie przyjemny dreszczyk, lecz nie ulegnę mu.

Położył swoją dużą dłoń na mojej twarzy i pogłaskał mnie po policzkach. Uśmiechał się delikatnie. Moje serce przyspieszało.

- Jesteś śliczna...

Kurwa, czemu ja jestem ładna! Gdybym była brzydka nikt by mnie nie chciał!
Gdy przyglądałam się facetowi dostrzegłam przypiętą do jego spodni broń. Wtedy do mojej głowy wpadł cudowny, a jakże okropny plan.

Uśmiechnęłam się delikatnie i zarumieniłam. Brunet dostrzegł to i poprosił by misiek zostawił nas samych w pokoju.

Boże, co jak mój plan nie wyjdzie...
Ja pierdole... Co ja robię!

Mężczyzna zjechał dłonią na moje ramiona, po czym przywarł mną do ramy łóżka.
Kurwa mać! To się nie uda... Ja pierdole ja nie wiem co ja mam zrobić. Byle by tylko zabrać pistolet. Ja się go boję!! Aaaaaa!! Spokój!

Siedziałam pod kołdrą i patrzyłam jemu w oczy. Nie były magiczne jak oczy Billa.

Zrobię to!

Dotknęłam dłońmi jego ramion. Po czym on przyciągnął mnie do siebie, tak, że czułam jego oddech na swoim czole. Ja pierdole, ja sama nie wiem na co ja się piszę! Zjechał dłońmi na talię i wsunął rękę pod bluzkę od piżamy. Moja ręka błądziła w okolicy paska. Odpiął rozporek, a moje serce znalazło się w gardle

Nie, ja nie to miałam na myśli! Wyczułam pistolet, lecz jeszcze chwilę.
Gdy poczułam jak jego dłoń znajduje się pod moją piersią, wystraszyłam się i zesztywniałam. Po chwili moja ręka chwyciła pistolet i wyciągnęła go. On się nie zorientował bo pieścił moje ciało. Nie wiem czy pistolet był w gotowości czy nie, ale przyłożyłam do go jego głowy, zamknęłam oczy i strzeliłam. Rozległ się huk. A ja zostałam przygnieciona wielkim ciałem. Gdy otworzyłam oczy widziałam tylko kolor czerwony.
Znowu zabiłam człowieka! Chciało mi się płakać, ale nie miałam czasu na to.

Z wielkim trudem zrzuciłam ciało z siebie i usiadłam roztrzęsiona na łóżku. Teraz biały pokój był czerwony. Wstałam na nogach jak z waty i spojrzałam się na narzędzie zbrodni w moich rękach.

- Pierdol się zboku jebany.

Uśmiechnęłam się głupio, po czym wyszłam z pokoju. Najwyraźniej drzwi były dźwiękoszczelne, bo na dole rozlegały się krzyki i strzały, a ja tego nie słyszałam. Zamknęłam za sobą drzwi i sierowalam się na schody.

🄱🄰🄳 🅃🅈🄿🄴//ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz