Obudziłaś się. Gdy się podniosłaś zaczęło ci się kręcić w głowie. Spojrzałaś się na zegarek. Była 7:35.
- Przecież ja nie zdążę! - krzyknęłaś sama do siebie podbiegając do szafy.
Wyjęłaś z niej pierwsze lepsze ubrania i pobiegłaś na dół do kuchni. Jednocześnie ubierałaś się i robiłaś sobie śniadanie. Gdy się ubrałaś, spakowałaś kanapkę z masłem i szynką do woreczka i pobiegłaś na górę. Poleciałaś myć zęby i ogarnąć włosy. Chwilę potem zbiegałaś po schodach z plecakiem na prawym ramieniu. Założyłaś baletki. I wybiegłaś z dom. Zorientowałaś się, ze nie zakluczyłaś drzwi. Było dzisiaj gorąco, ale nie miałaś czasu się przebrać. Cofnęłaś się, zakluczyłaś je i pobiegłaś po rower. 5 minut później pędziłaś przed siebie, dziwiło ciebie to, że nikt nie szedł do szkoły. Gdy dojechałaś do szkoły i odstawiłaś rower w stojaki, dzisiaj nikt rowerem nie przyjechał, otworzyłaś drzwi. W szkole nie było nikogo... Zorientowałaś się, że dzisiaj jest dzień wolny... Sobota... Zwykle o tej porze jechałaś pociągiem do rodziców, ale dzisiaj zapomniałaś. Chciałaś jak najprędzej zjeść coś, bo kiszki ci marsza grają. Usiadłaś na schodach w cieniu i wyjęłaś z plecaka kanapkę. Nie była najpiękniejsza i najpyszniejsza, ale nasyciłaś się się nią. Gdy wsiadłaś na rower, pomyślałaś sobie, że pójdziesz nad jezioro, ale najpierw postanowiłaś się przebrać. Chciałaś iść do Billa, ale on miał do 15 pracę, a gdy zadzwoniłaś do [I|K] powiedziała, że ją obudziłaś i że zaraz ona jedzie do kuzynki.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozłożyłaś koc na słońcu i podbiegłaś do wody. Była zimna, więc postanowiłaś położyć się na kocu. Wiatr delikatnie podmuchiwał, a ty wsłuchiwałaś się szum drzew. Miałaś założony krótki kombinezon na ramiączkach w kolorze różowym z pięknymi różami. Po paru minutach wpatrywania się w wodę, wyjęłaś telefon z torby i zrobiłaś sobie zdjęcie. Ne widziałaś jak wyszło i przyłożyłaś dłoń do urządzenia, aby dawała cień. Wyglądałaś całkiem nieźle, ale dostrzegłaś za sobą jakąś osobę... To był Henry...
Obróciłaś głowę i obok ciebie stał on z kolegą.
- Co wy tu do kur... - chciałaś krzyknąć, ale poczułaś jak dostałaś czymś ciężkim w głowę i zemdlałaś.
Ocknęłaś się z wielkim bólem głowy. Widziałaś przed sobą dwie zamazane osoby... Po chwili wzrok ci się wyostrzył i zobaczyłaś jego z kolegą. Chudym blądynem. Byłaś przywiązana do drzewa na stojąco. Nie mogłaś się zbyt ruszać, ale czułaś luz, to dobrze.
- Obudziła się ślicznotka! - zaśmiał się Henry.
- Wiesz, że Henry musi dopiąć swego! - krzyknął chudy blądyn
Spojrzałaś się na nich z dziwnym wyrazem twarzy.
- Daj mi kurwa scyzoryk! Trzeba zajebać tą sukę! - krzyknął do blądyna
Nie wiedziałaś co masz robić. Czy błagać ich o przebaczenie, czy wyzywać ich od (yyhhmm...).
Chłopak spojrzał się na ciebie wrednie i zrobił jeden krok w przód. Patrzałaś mu się prosto w oczy. Były brzydkie. Przepełnione złością. On chyba nie zna umiaru...
- Chcesz tatuaż?
Nic nie odpowiedziałaś, tylko swoim spojrzeniem wydłubywałaś mu oczy. Usłyszałaś szelest w krzakach.
- Odpowiedz mi kurwa!! - krzyknął i przyłożył scyzoryk do twojego ramienia.
Nie robiłaś nic bo nie wiedziałaś jak daleko się posunie. Naciął ci delikatnie skórę. Zachowywałaś zimną krew... Ale w głębi serca wiedziałaś, że zaraz przyjdzie to najgorsze i już nikt ci nie pomoże. Chłopak odszedł do ciebie i patrzał jak z ramienia cieknie ci krew.
- To był pierwszy poziom suko! Jeszcze 12 - I zaśmiał się...
Miałaś ochotę go teraz udusić. Przepełniłaś się złością, do tego stopnia, że jak wybuchniesz to już nikt ciebie nie powstrzyma.
- Poziom drugi! Suko! - krzyknął i dał ci z liścia, tak, że przekręciłaś głowę na bok
Wybuchasz...
- Pi*******y sku*******e! J*b się i wypuść mnie do k***y, bo jak nie to k***a te brzydkie pi*******e oczy wydłubię j*****m patykiem, a twoich p*********ch kolegów powbijam na kije i powrzucam do pi**********o jeziora! J*b się j****y sk********e do k***y nędzy!! - krzyknęłaś, tak głośno, że pewnie twoja babcia słyszała to w szpitalu.
Zaczęłaś się szarpać i klnąć wszystkimi językami świata. Zatkało ich. W pewnym momencie poczułaś jak lina puszcza. (Nie wiem jak to zrobiłaś, musiałaś być mocno w*******a) Szarpnęłaś się raz jeszcze i wtedy lina zsunęła się po twoich nogach. Wyglądałaś jak babski terminator. Stałaś w miejscu wpatrując się naprzemiennie w chudego blądyna i Browersa, którzy widocznie zesrali się ze strachu.
- Pierdolona suka! - krzyknął Henry i rzucił się na ciebie, a chudy patrzał na ciebie z niedowierzeniem jak lejesz Bowersa po mordzie.
Gdy awanturnik opadł z sił cały zasiniaczony i zakrwawiony wstałaś i splunęłaś na niego. Chudzielca już nie było, najwidoczniej się wystraszył. Szybko wzięłaś swoje rzeczy i pobiegłaś do lasu. Biegłaś przed siebie nie patrząc na to, że masz wielkiego guza na głowie, który pulsuje ci za każdym uderzeniem serca, a z nadgarstka leci ci krew. Najważniejsze jest to by jak najszybciej znaleźć się w domu. Biegłaś przez chaszcze, gdy w pewnym momencie ułyszałaś nawoływania.
- Suko! Gdzie jesteś?!
Zaczęłaś biec szybciej. Oczywiście musiałaś się potknąć... bo jak by inaczej...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wbiegłaś do domu i w ciągu sekundy zakluczyłaś drzwi. Oparłaś się o nie dysząc jakbyś przebiegła maraton. Pierwsze co to wypiłaś duszkiem 3 pełne szklanki wody. Potem poszłaś sié umyć. Gdy wyszłaś spod prysznica opatrzyłaś sobie ranę, a do siniaka przyłożyłaś zimny pasztet z lodówki.
Już byłaś spokojna, już nikt ci nie groził ,że ciebie zajebie. Poszłaś w ręczniku na górę i ubrałaś długi t-shirt sięgający tobie do połowy ud i czarne leginsy. Rzuciłaś się na łóżko i spojrzałaś na zegarek 13.31 Długo błąkałaś się po tym lesie. Ułożyłaś się w pozycji na żołnierza i momentalnie zasnęłaś.Obudziło ciebie walenie do drzwi. Pewnie ten ktoś czekał tu już dłuższą chwilę. Oszołomiona wstałaś z łóżka. Spałaś ok. 2 godzin i śniły ci się piękne rzeczy, a teraz ktoś przerwał ci kulminacyjny moment... Zeszłaś na dół, nie chciało ci się krzyczeć.
- Otwieraj suko! - krzyknął jakiś chłopak... Chwila, chwila, ty znasz ten głos... Browers!
----------------------------------------------------------
CZYTASZ
🄱🄰🄳 🅃🅈🄿🄴//ZAKOŃCZONE
FanfictionNIE CZYTAJ TEGO GÓWNA, BO DOSTANIESZ ATAKU CRINGU ᴛʏ ᴛᴜ ɢʀᴀsᴢ ɢᴌóᴡɴą ʀᴏʟę.ᴘᴏ ᴛʀᴀᴜᴍɪᴇ ᴢ ᴅᴢɪᴇᴄɪńsᴛᴡᴀ ᴡʀᴀᴄᴀsᴢ ᴡ ʀᴏᴅᴢɪɴɴᴇ sᴛʀᴏɴʏ. ᴘᴏᴢɴᴀᴊᴇsᴢ ᴘᴇᴡɴą ᴏsᴏʙę, ᴋᴛóʀᴀ ᴡʏᴅᴀᴊᴇ sɪę ʙʏć sᴘᴏᴋᴏ. ᴢᴀᴘʀᴢʏᴊᴀźɴɪᴀsᴢ sɪę ᴢ ɴɪą. ɪᴍ ᴅᴌᴜżᴇᴊ sɪę ᴢɴᴀᴄɪᴇ ᴛʏᴍ ᴡ ᴍɪᴇśᴄɪᴇ ᴅᴏᴄʜᴏᴅᴢɪ ᴅ...