IX

80 7 1
                                    

,,Bib, bib, bib..."
Machnęłaś ręką budzik tak mocno, że spadł na podłogę. Odkryłaś kołdrę i przeciągnęłaś się na łóżku. Potem na boso poszłaś do kuchni się napić. Dopiero teraz zorientowałaś się, że babcia jest w szpitalu. Z jednej strony posmutniałaś, a z drugiej ucieszyłaś się. Chwilę potem siedziałaś na dywanie i myślałaś co by ubrać dzisiaj. Na dworze było ciepło. Byłaś już prawie gotowa do szkoły. Wzięłaś telefon i zadzwoniłaś do babci. Miała wyjść ze szpitala, ale stwierdzono u niej chorobę wymagającą natychmiastowego leczenia. (Ja nie wiem jak i skąd... Zapytajcie się jej lekarza)

- Babciu... Jak ja... Co ze mną?

- Pogadaj z mamą Wnusiu, jakby co wiem, że jesteś duża dziewucha i jesteś na tyle odpowiedzialna, aby przez kolejne parę dni być sama w domu. Nie opłaca ci się wracać na te parę dni do domu, bo tu masz teraz szkołę.

Wtedy kobieta zaczęła kaszleć i się rozłączyła. Nadal było wcześnie. Zadzwoniłaś tym razem do mamy.
Pewnie jest już w pracy.

- Hej mamo.

- Hej córcia. Wiesz, że bab...

- Wiem, przed chwilą do niej dzwoniłam.

- No i co ja mam zrobić dziecko?

- Nie wiem

- Myślałam nad tym, już wcześniej, jaby coś się stało z babcią. Taki plan B I myślę, że możesz tu zostać. Jesteś duża i odpowiedzialna, mądra i ostrożna. Dużo nie gotujesz, więc nie spalisz domu. Nie robisz głupich rzeczy... Chyba, że ja o czymś nie wiem...

- Mamo, przestań. Wytrzymam te parę dni.

- Jak coś się będzie działo zawsze dzwoń, nawet w środku nocy. Będę do ciebie dzwoniła rano i wieczorem.

- Dobrze mamo...

- Zawsze, możesz iść do koleżanki np. Po pomoc. Jeżeli masz, koleżankę...

- Mam, mamo.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Dobrze mamo... - rzekłaś znudzona już tą rozmową

- A i jeszcze jedno...

- Mamo!

- Uważaj na siebie! Całuję, buziaczki! Do wieczora...

- Pa mamo. Kocham ciebie.

Rozłączyłaś się i spojrzałaś z ciekawości na zegarek. 7.30. Szczerze... Myślałaś, że ten wykład będzie trwał dłużej. Ogarnęłaś się i wyszłaś z domu. Wbiegłaś do klasy, akurat gdy nauczyciel sprawdzał listę obecności i akurat najechał na ciebie.

- [T|I]?

- Obecna! - krzyknęłaś zziajana zamykając drzwi

Usiadłaś w ławce z [I|K] i wypakowałaś książki.

- No to co? Sprawdzian.

- Nieee... - rzekła klasa chórem

- Kurwa... - szepnęłaś do siebie pod nosem.

- Nie wiedziałaś, że dzisiaj jest? - szepnęła dziewczyna wyjmując długopis z piórnika.

- Zapomniałam całkowicie, przez cały tydzień byłam u Billa...

Dziewczynę zamurowało, chwilę potem uśmiechnęła się wrednie.

- Jaki Bill?

Zasłoniłaś usta ręką, gdy zorientowałaś się co powiedziałaś.

- Powiesz mi na przerwie... - szepnęła nadal uśmiechając się

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przez wszystkie przerwy nawijałaś o Billu. Koleżanka zrozumiała, że jednak chodzi o ,,klienta Pana Billa", a nie o ,,Billa😏...". Była dumna z ciebie i twojego talentu. Nie zazdrościła ci. Zachowała się mega przyjacielsko. Tak psiapsiułowo... Wkręciłaś się w opowiadanie o nim, tak bardzo go podreślałaś.

- Wiesz, że zachowujesz się jakbyś się w nim zakochała... - oznajmiła z cwanym uśmieszkiem grzebiąc w piórniku

- Nie?! - krzyknęłaś z oburzeniem

- Dobra, dobra, ja wiem swoje...

Gdy zadzwonił dzwonek wybiegliście we dwie z klasy śmiejąc się. Dzisiaj zajęcia trwały dłużej niż zwykle, bo do 15.25. Wasza klasa była teraz jednyną klasą w szkole, więc nie było przeciskania się. Stanęłyście pod szafkami.

- Dobra, dobra... Haha

- To kiedy ci pasuje? - zapytałaś się chowając do szafki fizykę.

- Dzisiaj wpadaj, bo dzisiaj rodzice jadą do spa, więc będzie wolna chata.

- Super! Jakieś plany na babski wieczór?

- Obejrzymy horror!

- Zbudujemy namiot!

- Zjemy 10 litrów lodów!

- Przesadzasz... Haha! 6 litrów.

Zamknęłyście szafki i wyszłyście ze szkoły. Zawsze wychodzicie ostanie. Zeszłyście ze schodów i ktoś pociągnął ciebie za plecak tak, że prawie upadłaś.

- Hej suko... - syknął Henry

- Hej skurwysynie... - warknęłaś pod nosem podnosząc się

Stanęłaś obok koleżanki. Podeszłaś do niego i rzuciłaś mu złe spojrzenie. Obok niego stała trójka chłopaków.

- Nie chcę się bić - po chwili zastanowienia tym razem z wyrzutami sumienia powiedziałaś jedno słowo - Przepraszam...

- Za co suko?! - krzyknął chłopak i uderzył ciebie z liścia, tak, że przekręciłaś głowę na bok. Szczypało jak cholera.

🄱🄰🄳 🅃🅈🄿🄴//ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz