XVI

96 7 3
                                    

Obudziłaś się. Byłaś przykryta kocem po samą szyję. Odkryłaś się. Byłaś w tej koszulce. Przykryłaś się.  Leżałaś chwilę rozmyślając o wczorajszym dniu. Ogarnęłaś, że Bill spał z tobą w twoim łóżku...😏 Uśmiechnęłaś się szeroko pod nosem. Gdy skierowałaś wzrok w stronę drzwi ujrzałaś w nich jego. Zeszłaś na ziemię. Stał opierając się o framugę drzwi.

Podparłaś się na łokciach i spojrzałaś się na niego miło, lecz ten nawet nie poruszył ustami

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Podparłaś się na łokciach i spojrzałaś się na niego miło, lecz ten nawet nie poruszył ustami. Był zły.

- Bill... Ja...

- No co Bill! Wytłumacz mi to!

- Nic mi si...

- Uratowałem ciebie! Dlatego nic ci się nie stało! - krzyknął idąc powoli w twoją stronę.

Się mu w oczy. Były przepełnione złością a jednocześnie troską. Miały inny kolor niż zwykle.

- Posłuchaj mnie!

- Nie! - krzyknął stojąc nad twoim łóżkiem

Trochę zaczęłaś się go bać. Uroniłaś łezkę.

- Zabiłam człowieka! Rozumiesz!

- Ja też zabiłem! I co z tego!

- Ty się tym nie przejmujesz?! - krzyknęłaś z niedowierzeniem wymachując rękoma

- Przejmuję i to bardzo! Ale bardziej przejmuję się tobą! Jak ty mogłaś coś takiego zrobić! Prawie się zabiłaś!

- Bo nie wiem co robić!

- Zawsze da się coś zrobić.

- Tylko, że w moim przypadku się nie da... - rozpłakałaś się i rzuciłaś się twarzą w poduszkę.

Mężczyzna wyszedł z pokoju. Zostałaś sama ze swoimi myślami. Musiałaś się uspokoić. Trzeba myśleć na trzeźwo, bo emocje tylko pogarszają sprawę.

Pov Bill
{... Co ja mam jej powiedzieć... Uspokój się trzeba ochłonąć. Po co ja właściwie na nią nakrzyczałem. Po to by się mnie przestraszyła? Przecież mogłem jej to normalnie powiedzieć}

Gdy się uspokoiłaś, postanowiłaś pogadać z Billem. Założyłaś szlafrok i zeszłaś na dół po schodach. On stał przed nimi z założonymi rękami. Spojrzeliście sobie w oczy i w tym samym momencie powiedzieliście do siebie ,,przepraszam" Uśmiechnęłaś się od ucha do ucha i zbiegłaś ze schodów podskakując. Zaprosiłaś go do altanki w ogrodzie. Usiedliście naprzeciwko siebie i zaczęliście dłuugą rozmowę. Rozmowa była bezsensowna, bo rozważaliście tylko najgorsze opcje, i i tak do niczego nie doszliście. Bynajmniej najważniejsze zdanie, jakie powiedzieliście oboje, brzmi. ,,Zachowuj się, tak, jak nic by się nie stało" Wiedziałaś o tym, że kiedyś ktoś ciebie ukara. Teraz pozostało tylko CZEKAĆ...

- Bill... Skąd wiedziałeś?

- O czym?

- O tym, że u mnie w domu jest Henry.

🄱🄰🄳 🅃🅈🄿🄴//ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz