Teraz tylko trzeba kupić tonę ręczników i porcelany, a następnie okłamywać babcię. No w sumie wszystkich... Odstawiłaś wszystko na swoje miejsce i poszłaś do łazienki na górze. Napuściłaś gorącej wody do wanny. Prawie się wylewała. Zdjęłaś spodnie i weszłaś w tej koszulce do wanny. Zrobiłaś jak w filmach. Po trudnych wydarzeniach wchodzą do wanny w ubraniach i rozmyślają. Zrobiłaś to samo. Patrzałaś się przez okno na szare niebo. Było lato. Cudowne zapachy i wspomnienia, cudowna pora roku. Wzbudziło się w tobie coraz większe poczucie winy. Zaczęłaś płakać. Jesteś artystą, a artyści bardziej przeżywają emocje i są bardziej wrażliwi od normalnych ludzi.{Jak się wszyscy dowiedzą, cały świat mnie znienawidzi. Jestem zła. Patrz co zrobiłaś. ZABIŁAŚ!}
Po ok. 30 minutowym użalaniu się nad sobą postanowiłaś ze sobą skończyć. Woda w wannie była czerwona. Wszystko przez Henrego. Nieprawda, bo przez ciebie! Nie trzeba było się głupio odzywać! Byłaś cała poobijana, głównie na twarzy, bo lał ciebie jak mokre żyto. Zanurzyłaś się i zamknęłaś oczy. Pod wodą było inaczej... Zaczęłaś wspominać wszystkie złe chwile, które ciebie jeszcze bardziej dołowały. Pragnęłaś zasnąć na wieki, przynajmniej nikt nie użalał by się nad morderczynią... Pieprzoną morderczynią! Zobaczyłaś przed oczami siebie i Billa, wasze pierwsze spotkanie. Ma on piękne czarujące oczy. Szkoda, że on nigdy nie dowie się, że go kochasz. Czułaś, że za chwilę odejdziesz do krainy wiecznego spokoju. Usłyszałaś szepty nawoływanie ciebie, oni już ciebie chcą, czekają na ciebie. Zaraz się wszystko skończy. Gdy wchodziłaś już do tunelu wiecznego spokoju ktoś szepnął do ciebie, ,,to nie czas" zachwiałaś się i upadłaś. Ktoś pchnął ciebie w otchłań wspomnień, tych dobrych wspomnień. Zrobiło ci się smutno. Chciałaś wrócić do życia. Nie potrafiłaś, opadłaś z sił. Było już za późno. Wypuściłaś ostatni bąbelek z ust. Nagle poczułaś jak ktoś ciebie podnosi, zobaczyłaś zamazaną postać na białym tle. Pewnie znalazłaś się w świecie wyżej. Postać podniosła ciebie, czułaś jakbyś była w objęciach anioła a chwilę potem położyła ciebie na swojej nodze.. Anioł wymawiał twoje imię, najpierw powoli i niewyraźnie, wszystko przyspieszałało i nabierało tępa i ostrości. Postać coraz głośniej wymawiała twoje imię, aż w końcu zaczęła krzyczeć, mogłabym rzec, że zaczęła się drzeć, panikować.Pov Bill
{Wróciłem do domu [T|I] po wyżerce. Zapomniała zakluczyć drzwi. To ja je zakluczyłem. Nie było jej nigdzie. Byłem wszędzie oprócz łazienki na górze. Pomyślałem, że się kąpie. Zapukałem w drzwi, aby zobaczyć czy faktycznie tam jest. Nie odpowiedziała. Chciałam wejść do łazienki, ale była zakluczona... Na myśl przyszła mi straszna rzecz. Zmieniłem się w robala i wszedłem przez dziurkę w drzwiach. Powróciłem do dawnej postaci i otworzyłem drzwi. Gdy się obróciłem zobaczyłem leżące ubrania na podłodze. A pod wodą leżała ona. Nie! Szybko podbiegłem do niej i wyjąłem ją z wody. Chyba nie oddychała. Zacząłem krzyczeć i panikować. Położyłem ją na ziemi. Nie wiedziałem co robić... Ona umiera! Krzyczałem i szturchałem ją za ramię. Nie mogłem jej stracić. Może nie znaliśmy się za długo, ale ty jesteś inna niż wszyscy. Miałem kogoś z kim nie czułem się nie jak morderca i ciemną masa, tylko jak człowiek, czułem się ważny. Jesteś odważna, masz wielkie serce którym darzysz złego potwora. Ja też obdarzam ciebie wielkim sercem... Kocham ciebie [T|I]! Jestem potworem... Tak naprawdę jestem okropny...Nigdy nie pokochasz potwora... Cały czas ciebie okłamuję, a ty nie. Nie chcę ciebie stracić...}Nagle poczułaś coś w sobie, nie potrafiłaś tego nazwać, opisać. Zaczęłaś łapać powietrze, jednocześnie kaszląc. Wzrok ci się wyostrzał. Po chwili dostrzegłaś mężczyznę, który przestał panikować. To napewno nie był to anioł, a może? Chwila, chwila, ty znasz tą twarz... Bill! Wróciłaś do świata żywych?! On wyciągnął ciebie w ostatnią porę.
- [T|I]! - krzyknął przez łzy uradowany mężczyzna i dotknął twojego policzka.
W ciągu paru sekund powróciły tobie zmysły. Poczułaś jego przyjemny dotyk. Chciałaś mu coś powiedzieć, ale nie mogłaś, nie miałaś siły. Spojrzałaś mu się głęboko w oczy. Były duże i szklane, tym razem piękniejsze niż zwykle. Tak bardzo chciałaś go pocałować... Ale wolałaś go nie stracić, w najgorszym wypadku. Wpatrywaliście się w siebie przez dłuższy czas. Potem mężczyzna wziął ciebie na ręce i poszedł z tobą do twojego pokoju. Woda kapała wam po wszystkim, lecz on się tym wcale nie przejmował. Cały czas patrzałaś się na jego piękne oczy, zielone i tajemnicze. Obejmował on ciebie nie delikatnie, abyś mu się nie wyślizgnęła, ale też nie za mocno. Gdy weszliście do pomieszczenia, Bill położył ciebie na łóżku i przykrył kocem. On sam położył się obok ciebie, ale na kocu i objął swoimi rękoma. Przekręciłaś głowę w jego stronę, aby patrzeć mu się w oczy. Leżeliście tak bez słowa wpatrując się w siebie. Aż w pewnym momencie z twoich oczu zaczęły wypływać ci łzy. Rozpłakałaś się i wtuliłaś się w mężczyznę. Jego ręka wylądowała na twoich plecach. Zaczął on jeździć nią w górę i w dół, a ty się uspokajałaś.
- Przepraszam... - szepnęłaś z chrypką pochlipując cicho.
To było twoje ostatnie słowo na dzisiaj, bo zasnęliście wtuleni w siebie.
CZYTASZ
🄱🄰🄳 🅃🅈🄿🄴//ZAKOŃCZONE
FanfictionNIE CZYTAJ TEGO GÓWNA, BO DOSTANIESZ ATAKU CRINGU ᴛʏ ᴛᴜ ɢʀᴀsᴢ ɢᴌóᴡɴą ʀᴏʟę.ᴘᴏ ᴛʀᴀᴜᴍɪᴇ ᴢ ᴅᴢɪᴇᴄɪńsᴛᴡᴀ ᴡʀᴀᴄᴀsᴢ ᴡ ʀᴏᴅᴢɪɴɴᴇ sᴛʀᴏɴʏ. ᴘᴏᴢɴᴀᴊᴇsᴢ ᴘᴇᴡɴą ᴏsᴏʙę, ᴋᴛóʀᴀ ᴡʏᴅᴀᴊᴇ sɪę ʙʏć sᴘᴏᴋᴏ. ᴢᴀᴘʀᴢʏᴊᴀźɴɪᴀsᴢ sɪę ᴢ ɴɪą. ɪᴍ ᴅᴌᴜżᴇᴊ sɪę ᴢɴᴀᴄɪᴇ ᴛʏᴍ ᴡ ᴍɪᴇśᴄɪᴇ ᴅᴏᴄʜᴏᴅᴢɪ ᴅ...