VI

105 9 2
                                    

Ocknęłaś się na kanapie.

- Gdzie ja jestem? - zapytałaś się widząc niewyraźnie jakąś osobę stojącą obok ciebie.

- Jestem Bill, jesteś w moim domu

- Jaki Bill?

- Klient

Wtedy wzrok ci się wyostrzył i zobaczyłaś jego.

- A to ten ładny Pan Bill...

Chwilę potem ogarnęłaś, że to powiedziałaś na głos i zasłoniłaś usta dłonią. Na co on...

Pov Bill{

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Pov Bill
{... Jestem ładny... Co jeszcze o mnie myślisz? Nie mogę ciebie zjeść, choć wyglądasz tak pysznie...}

- Co mi się stało? - zapytałaś

- Gdy wróciłem, leżałaś w tym miejscu - powiedział wskazując palcem na dywan

- Nie mogę sobie przypomnieć... Coś robiłam i... Nie pamiętam... - Rzekłaś podnosząc się gwałtownie.

Pov Bill
{Dobrze, że nie pamiętasz...}

Czułaś się jak galaretka i opadłaś bezsilnie na kanapę. Znowu chciałaś się szybko podnieść, ale Bill zatrzymał ciebie. Spojrzałaś się na niego z Mindfuckiem na twarzy.

- Powoli się podnieś

Posłuchałaś go i powolutku podniosłaś się. Było ok, ale wtedy zawołały ciebie babskie sprawy...

- Czy mogę do toalety?

- Dlaczego się pytasz?

- Nie wiem... A mógłby mnie pan tam zaprowadzić?

Mężczyzna wstał i poszłaś za nim długim korytarzem. Na jednej ścianie były obrazy. A na drugiej od zasrania drzwi. Szłaś tak za nim i oglądałaś sztukę, gdy w pewnym momencie wpadłaś na niego.

- Przepraszam...Nie chciałam - powiedziałaś patrząc mu się w oczy z zakłopotaniem
Cudowny niebieski kolor jego oczu powodował, że czułaś się jak w niebie.
Weszłaś do łazienki, bo poczułaś, że zaraz wyeksplodujesz krwią. Gdy wszystko co babskie ogarnęłaś, wyszłaś z łazienki. Doszłaś do sztalugi i momentalnie zaczął boleć ciebie brzuch. Wiadomo dlaczego. Po ok. 10 min. przestałaś malować, nie mogłaś, brzuch bardzo ciebie bolał.

- Ja chyba muszę do domu... - rzekłaś łapiąc się za brzuch.

Mężczyzna podszedł do ciebie.

- Dlaczego?

- Bo brzuch nie boli... - wtedy zgięłaś się w pół, a chwilę potem wyprostowałaś.

- A możesz tu zostać? - zapytał się wkładając ręce do spodni.

- Tak, ale muszę tabletkę...

- To choć pojedziemy do apteki. - rzekł idąc w stronę korytarza.

🄱🄰🄳 🅃🅈🄿🄴//ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz