X

81 7 0
                                    

- Ty powinieneś mnie przeprosić! - krzyknęłaś i w tym samym momencie chłopak przerzucił ciebie przez ramię jak worek z ziemniakami.

- Hej! Puszczaj ją! - krzyknęła wścieknięta [I|K] stojącą przed Browersem

Po chwili ona też była workiem z ziemniakami. Szarpałyście się i wzywałyście pomocy, lecz nikt, kompletnie nikt was nie słyszał. Porywacze szli z wami w stronę lasu.

- Puszczajce nas! - krzyczałyście na zmianę płacząc

- Utkajcie się suki! - krzyknął chudy blądyn wpychając wam do ust kawałek materiału. Materiał był czymś nasączony i usnęłyście. Ocknęłyście się przywiązane do drzewa. Ty po jednej a ona po drugiej stronie. Byłyście w lesie, chyba w samym środku, bo było ciemno i gęsto. Gdy doszłaś do siebie, zaczęłaś się szamotać na wszystkie strony. Usłyszałaś szarpanie się za sobą.

- [I|K]? - zapytałaś się osłabiona

- [T|I]? - spytała się cicho dziewczyna

- Tak... - szepnęłaś szarpiąc się

- Uciekniemy. Zobaczysz...

W jej głosie było słychać przerażenie. Postanowiłaś się nie szarpać, tylko byś się zmęczyła. Przecież nikt was raczej nie uratuje. Kto normalny zapuszczał by się w głąb lasu. W pewnym momencie usłyszałyście szepty. Pojawiło się światełko w tunelu. Lecz to tylko pozory, z krzaków wyszli oni...

- Obudziły się ślicznotki... - szepnął z wrednym uśmieszkiem Browers. Nie odpowiedziałyście nic. Henry podszedł do ciebie i ukucnął. Spojrzał się na ciebie z wrednym uśmieszkiem.

- No i co. Tym razem nikt nam nie przeszkodzi...

- Co masz na myśli?... - zapytałaś się ze strachem w oczach.

Blądyn wyjął scyzoryk i przeciął linę. Uwolnił ciebie... Dwójka chłopaków chwyciła ciebie za ręce i podniosła abyś stała. Chłopak przybliżył się do ciebie ruchem lisa, tak blisko, że czułaś jego oddech na swojej twarzy. Wtedy przypomniała się tobie akcja z sąsiadem. Chwilę potem dotknął twoich pleców swoją ręką i spojrzał się na ciebie z porządaniem. Kurwa... On ciebie zaraz zgwałci! Postanowiłaś to zrobić. Uderzyłaś go z całej siły głową w czoło i kopnęłaś w czułe miejsce. Ten upuścił scyzoryk i uklęknął z bulu i chwycił się za ten punkt. Szybko chwyciłaś nóż, a chłopacy rzucili się na ciebie.

- [I|K], łap! - krzyknęłaś, rzucając scyzoryk, do obserwującej was dziewczyny.

Nie wiesz czy złapała czy nie, ale trójka chłopaków rzuciła się na ciebie. Kopałaś ich nogami i byłaś rękoma. Jednego blądyna kopnęłaś w głowę i zemdlał. Kolejnego chłopaka ugryzłaś w nogę. Miałaś jeszcze siłę, a mocno nie obrywałaś.

- Wal się! - krzyknął Henry dołączając się do nich.

Kurwa... Super, poprostu, super...
Jak narazie nikt ciebie nie trafiał za mocno. Wtedy zobaczyłaś przez szparę jak koleżanka stoi za nimi i nie wie co zrobić. Była w szoku widząc ciebie, miała scyzoryk. Lecz na szczęście nikt z chłopaków jej nie widział, bo wszyscy skupili się na tym by zajebać tą sukę! Tak powiedział by Henry.

- Uciekaj! - krzyknęłaś do niej, a chwilę potem dostałaś w głowę czymś twardym i zemdlałaś.

Gdy się ocknęłaś leżałaś na ziemi, nie byłaś bita, ale bolała ciebie głowa od tego twardego czegoś. Nic w sumie ciebie nie bolało oprócz głowy. Zobaczyłaś przed sobą niewyraźną osobę. Chwilę potem gdy złapałaś ostrość był to Henry.

- Czego chcesz? - szepnęłaś obolała

- Ciebie malutka... - szepnął uśmiechając się obrzydliwie. Panika! Panika! Aaaaaa!

🄱🄰🄳 🅃🅈🄿🄴//ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz