XII

94 8 3
                                    

Była 16. Akurat męczyłaś się nad zadaniem z matematyki, gadając jednocześnie przez video chata z [I|K]. Pomagała tobie w pierwiastkach... Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.

- Poczekaj chwileczkę.

- Nie martw się, nie ucieknę...

Wstałaś z kanapy i pobiegłaś do drzwi. Spojrzałaś przez ,,Judasza". Przed drzwiami stał Bill. Odkluczyłaś.
Był on ubrany tak. Jak zwykle wyglądał i pachniał niesamowicie.

 Jak zwykle wyglądał i pachniał niesamowicie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Witam pana w moich skromnych progach... - rzekłaś kłaniając się nisko.
{Kurwa... Jak on zajebiście pachnie!}

- Witam panią - powiedział Bill kłaniając się jeszcze niżej. Wyglądało to nieludzko. Gdy ty byś się tak ukłoniła już byś się nie wyprostowała.

- Zapraszam - oznajmiłaś wchodząc w głąb korytarza.

Bill był u ciebie pierwszy raz w domu... Tak ci się tylko wydawało. Mężczyzna zamknął za sobą drzwi.
Stanęłaś pytająco w korytarzu. Nigdy do ciebie nie przychodził.

- Masz wolne?

- W jakim sensie. - odparłaś nie wiedząc o co chodzi.

Bill spojrzał się na ciebie uśmiechając się miło i włożył rękę do kieszeni. Wyjął z niej kluczyki od auta. Przyjrzałaś się im dokładnie. To nie były kluczyki od Jaguara...

- Czy ty mi chcesz powiedzieć, że masz nowe auto i chcesz się ze mną przejechać? - zapytałaś się zdziwiona

Skinął głową.

- To ja już... Tego, no jestem wolna... - powiedziałaś podekscytowana.

Chwilę potem biegłaś do salonu.
Mężczyzna czekał na ciebie w korytarzu podrzucając kluczyki. Podbiegłaś do komórki.

- Muszę kończyć.

- Spoko. To do jutra. - powiedziała dziewczyna w kamerce.

- No, pa pa.

Rozłączyłaś się i schowałaś telefon do kieszeni. Pobiegłaś na korytarz. Założyłaś buty. Wyjęłaś klucze.

- To idziemy! - krzyknęłaś otwierając drzwi.

- Stój! - krzyknął Bill.

Podbiegł do ciebie i kazał zakryć ci oczy. No ok. Chwycił ciebie za ramię i kazał iść prosto.

- Ostrożnie, schody!

- Dobra.

Szłaś powoli przed siebie po schodach. Szliście jeszcze dłuższą chwilę.

- Możesz otworzyć oczy. - szepnął tuż obok twojego ucha. Przeszły ciebie przyjemne ciarki. Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś takie auto:

Stałaś tak nie wierząc co widzisz. Bill uśmiechnął się.

🄱🄰🄳 🅃🅈🄿🄴//ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz