Rozdział 1

693 36 1
                                    

Całą noc spędziłem przy łóżku synka wspominając minione lata, karma to jednak suka. Zawsze wraca gdy człowiek się jej nie spodziewa, tak samo jak dopadła mnie. Głowa mi pęka, muszę wypić porządną kawę. Wstaję i po cichu opuszczam pokój Alexa, schodzę do kuchni, ustawiam ekspres do kawy i czekając aż kawa będzie gotowa przyglądam się nowemu domowi. Kupiłem go na szybko ponieważ musieliśmy mieć gdzie zamieszkać z małym, po wszystkich numerach jakie odwaliła Megan przez ostatnie tygodnie nie pozostał nam żaden wybór. Dom jest zadbany i przytulny. Jedynie pokój małego i moja sypialnia zostały odnowione i urządzone pod nasze potrzeby, ja w sumie nie potrzebuję za wiele, wystarczy mi łóżko żebym miał gdzie spać i nic więcej. Alex za to ma większe wymagania, jednak w granicach rozsądku. Dźwięk oznajmiający zakończenie procesu parzenia kawy odzywa się i zachęca do upicia cudownego nektaru jakim jest kawa. Biorę kubek z którego ulatuje aromatyczna para i idę na taras do którego prowadzą duże i przeszklone drzwi w salonie. Siadam na jednym z wygodnych krzeseł ustawionych przy szklanym stole i w ciszy cieszę się smakiem kawy. Jest dopiero piąta z minutami, czyli mały wstanie dopiero za dwie godziny. Mam sporo czasu aby przygotować się na ciąg dalszy pytań syna o mamę. Nie wiem co mam mu odpowiadać bo na prawdę nie mogę sobie pozwolić. Ta mogłaby złamać jego niewinny pogląd na świat, gdyby tylko zrozumiał o co mi chodzi. Za tydzień ma się odbyć pierwsza sprawa rozwodowa, a do tego czasu mam zamiar unikać żony  jak najdłużej. Mieliśmy spisaną intercyzę i to zawierającą żelazne zasady, tu zabezpieczyłem się na wszelki wypadek. Biorąc ślub z Megan zapowiedziałem jej że to że się z nią żenię nie zmieni nic między nami, nadal będzie dla mnie obcą osobą i nie zamierzam z nią sypiać ani zbliżać bliżej niż metr, zaznaczając jednocześnie że nie ma prawa mnie zdradzać. Chyba wzięła to za żart bo po ślubie od razu chciała wepchnąć się do mojego łóżka, szybko wyprowadziłem ją z mojej sypialni i pokazałem jej pokój który mogła zająć. Nie raz próbowała się do mnie dobrać, raz nawet starała się podać mi narkotyki abym uległ. Nie udało się jej. Przez cały czas trwania małżeństwa nie dotknąłem ani jej ani żadnej innej kobiety, ostatnią z którą spałem była Amelia. Megan nie miała jednak tak silnej woli jak ja i jak się okazało zdradzała mnie, a zaczęła to robić krótko po ślubie. Pod tym względem mam zapewniony rozwód ale nie chodzi o mnie a o Alexa, mimo że mały nigdy nie spędzał z nią zbyt wiele czasu, nawet gdy ja byłem w pracy nim zajmowała się opiekunka. Megan nie pracowała ale nie chciała się nim zajmować twierdząc że całą ciążę i pierwszy rok się nim opiekowała. Nie wiem jak było zanim pojawiła się przed moim domem ale wątpię żeby była kochającą matką ponieważ mały od samego początku łaknął wręcz miłości. Uwielbiał się do mnie tulić i zasypiać w moich ramionach, do dziś lubi się przytulać. Nigdy jednak nie widziałem żeby tak się tulił do Megan, gdy podchodził do niej ona wychodziła, albo odganiała. Mam dowody na to że nie interesowała się nim a także na jej zdrady ale z tego co wiem ona ma pewne rzeczy na mnie. Nie na mnie z czasów po poznaniu Ameli ale z przed. Z czasów gdy liczył się tylko dobry bajer i kolejna panienka do zaliczenia. Nie miałem wtedy żadnych hamulców, piłem i to dużo, wręcz bardzo dużo. Zdążało się też że ćpałem. Megan ma to wszystko udokumentowane i gdy zagroziła mi że upubliczni to jak i moje zdjęcia z Amelią oboje będziemy skończeni. Mnie może robić co chce ale Amelia jest nie do ruszenia. Teraz przy rozwodzie znowu będzie chciała to wykorzystać, mimo że mi nadal nie zależy na moim wizerunku, jednak teraz chodzi też jeszcze o Alexa którego mogę stracić przez to kim byłem wcześniej. Amelia też może ucierpieć chociaż nie mam pojęcia gdzie mieszka i z kim. Nie wiem jak się potoczy najbliższa rozprawa, ale chcę aby wszystko odbyło się na tyle cicho i spokojnie jak tylko to możliwe.

Patrzę na plażę leżącą nieopodal mojego domu, woda błyszczy w promieniach wychodzącego słońca, piasek wygląda jak złoty dywan. Cisza i spokój jakich teraz potrzebuję, to mnie napełnia nadzieją i siłą, których teraz bardzo potrzebuję. Nawet nie zauważyłem kiedy zleciało tyle czasu, dopiero wesołe wołanie Alexa biegnącego do mnie wyrywa mnie z zadumy. Otwieram szeroko ramiona i pozwalam mu wskoczyć sobie na kolana.

- Cześć kolego, jak ci się spało? - pytam małego przytulasa który wtula się we mnie. Całuję czubek jego główki.

- Dobrze tato, nowe łóżko jest super.- odpowiada z uśmiechem na swojej ślicznej buźce, patrząc tak na niego widzę siebie, moi rodzice też ciągle to powtarzają. Czarne włosy, których nie chce dać przyciąć zatem sięgają mu za uszy, zielone jak wiosenna trawa oczy. Nawet usta ma takie same jak ja, pełne i o różanym kolorze. Dwa dołeczki w policzkach gdy się uśmiecha, a robi to często zmiękczą nie jednego. Też takie mam ale zbyt rzadko ostatnio się uśmiecham.

- Cieszę się mały. Pojedziemy dziś po dziadków, przylatują do nas. Cieszysz się?

- Dziadzia i babcia? Superrrr!!!

Cieszy się jak na każdą ich wizytę. Obecnie  zostaną na dłużej, a nawet dużo dłużej. Oboje są wolni od zobowiązań i mogą sobie pozwolić na odpoczynek przy wnuku. Nie do końca będą odpoczywać bo przy małym się nie da, ale i tak to kochają. Jako że jestem najstarszy z rodzeństwa, a moje rodzeństwo ma dopiero dziewiętnaście lat Alex jest ich jedynym wnukiem. Między mną a moimi braćmi jest dziesięć lat różnicy. Mama urodziła mnie jako osiemnastolatka, po moim przyjściu na świat chcieli z tatą odczekać dwa lata na następne dziecko jednak nie udawało się im i dopiero za pomocą metody in vitro udało się mamie zajść ponownie w ciążę z której są bliźnięta.

- Tato zrobimy naleśniki? - pyta mój syn zwracając na siebie uwagę, znów odpłynąłem w myślach.

- Jasne synku, idziemy.

Nie puszczając go idę z nim do kuchni gdzie sadzam go na szafce tuż obok i szykuję mu jego ulubione naleśniki z owocami na śniadanie. Po rodziców musimy wyjechać przed dziewiątą więc musimy się pospieszyć troszeczkę. Wyjście z domu z Alexem nigdy nie należy do łatwych, zawsze coś zapominamy i wracamy się po trzy razy. Jemy razem naleśniki w ciszy, co jest rzadkością, gdy odzywa się mój telefon. Patrzę na wyświetlacz i nie mogę uwierzyć że dzwoni do mnie. Nie chce mi się z nią rozmawiać ale wiem że nie odpuści i będzie dzwonić do upadłego. Zostawiam małego w kuchni i wychodzę do salonu aby odebrać. Odbieram i niechętnie się odzywam.

- Słucham?

- Dlaczego moje karty nie działają? - o czyli dopiero zauważyła że zablokowałem jej konta.

- Złamałaś zasady spisane w intercyzie więc straciłaś dostęp do moich pieniędzy. - taka jest prawda.

- Odblokuj je w tej chwili, jeśli tego nie zrobisz ciekawe co powie sąd na to jaki z ciebie był pijak i ćpun!!! - ponownie te same groźby.

- Megan, doskonale wiedziałaś co podpisałaś przed ślubem więc teraz nie kombinuj. Nie dostaniesz ani grosza.

- Zatem oddaj dzieciaka i płać na niego. Stać cię! -

- Tak stać mnie na to ale nie zamierzam tego zrobić, podpisałaś odpowiednie papiery w których jest napisane jasno i wyraźnie że nasz syn a nie żaden dzieciak zostaje ze mną nie z tobą.

- Pożałujesz jeśli do godziny nie odblokujesz mi karty!!!

- Jasne, jak zawsze ale wiesz co rób co chcesz tylko uważaj żeby czkawką ci się to nie odbiło.

Rozłączam się i wracam do kuchni. Nikt nie psuje mi tak krwi jak ta kobieta. Niech już będzie po rozwodzie co będę mógł zapomnieć o jej istnieniu. Alex siedzi tak jak go zostawiłem ale minkę ma nie wyraźną.

- Co jest synku?

- Mama jest brzydka, nie kocha mnie a na ciebie mówiła brzydkie słowa.

- Kiedyś ci wszystko wytłumaczę jak będziesz już duży.

- A duży będę jak będę jadł warzywa tak.

- Dokładnie kochanie. Choć musimy się szykować do drogi.

Idzie ze mną do swojego pokoju i wybieramy dla niego ubrania, chce być elegancki aby ładnie przywitać dziadków. Ubranie się i wyszykowanie do drogi na lotnisko zajmuje nam sporo czasu, a jako że cofałem się do domu po ulubionego misia, bidon z wodą bo poprzedni miał nie ten rysunek i po rysunek z lodówki dla dziadków na przywitanie wyjechaliśmy z domu dopiero dziesięć po dziewiątej. Na lotnisko mamy jakąś godzinę drogi więc mam nadzieję że zdążymy.

O zachodzie słońca.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz