Rozdział 12

604 31 6
                                    

Marco

Amelia doszła do siebie i uspokoiła się na tyle ile sytuacja nam pozwoliła. Patrzę jak drugi przybyły detektyw podaje partnerowi zafoliowaną kartkę papieru. Detektyw John  podchodzi do nas z tą właśnie kartką.

- To znaleźliśmy przy domu pani Amelii, była przyczepiona do ozdobnego drzwiach które miała pani tam posadzone, nie dało się przeoczyć. Treść kartki, cóż jest ewidentnym przyznaniem się do przestępstwa i zapowiedzią następnych, którym mamy zamiar zapobiec.

Biorę od niego przeklęty papier i czytam, wiem że Amelia czyta razem ze mną i zarówno ja jak i ona spinamy się z każdym słowem.

Mówiłam Ci że odbiorę ci ją, przy okazji spłonęła też jej córka. Mogła trzymać się z daleko od ciebie ale nie, musiała wrócić!!! Teraz czas na Alexa, ja nie mam z niego pożytku ty nie będziesz miał go w ogóle! On jest następny, ciebie zostawię karą dla ciebie będzie życie z poczuciem winy!!! Chyba że przekażesz mi 5 milionów dolarów w gotówce, wtedy ewentualnie zastanowię się nad oszczędzeniem Alexa. Twoja decyzja zadzwonię dziś o 20.00 podam miejsce przekazania pieniędzy.
                 Megan

Nie dość że chciała zabić Amelię i moją córkę to ma teraz żądania i to nie małe bo 5 milionów to kupa kasy, nawet jak dla mnie. Mam tyle, nawet i więcej ale jak ona mogła wycenić życie własnego syna?! Całe szczęście Amelia i Aria spędziły te noc w moim domu, inaczej boję się pomyśleć co mogło się stać gdyby były w domu. Dopiero co je przypadkiem odnalazłem a mogłem już je stracić, tylko że teraz bezpowrotnie. Czuję jak Amelia mocno się we mnie wtula i zaczyna płakać, wcześniej czytając szlochała cicho teraz jednak już się nie powstrzymuje. Przytulam ją mocno, ale uważam na ramię. Całuję czubek jej głowy wpychając jej zapach. Muszę ją uspokoić i zapewnić że wszystko będzie dobrze.

- Wszystko będzie dobrze, Mel skarbie spójrz na mnie.-  Podnosi niechętnie głowę i spogląda na mnie a mi pęka serce na widok bólu w jej oczach. - Wszystko się ułoży, zobaczysz. Znajdą ją i zamkną, a my będziemy się cieszyć tym że w tak przykrym etapie życie niespodziewanie odnalazłem szczęście bo spotkałem ciebie i Arię.

- A jeśli w końcu jej się uda mnie zabić, co gorsza może skrzywdzić któreś z dzieci.

- Niech pani się nie boi, ta kobieta już was nie skrzywdzi. Zostaną państwo objęci ochroną. Co będzie dużo łatwiejsze niż się wydaje ponieważ nasza poszukiwana myśli że pani jak i pani córka nie żyją. Teraz jednak proszę mi powiedzieć co z ojcem dziewczynki.

- Ja jestem ojcem Arii. - to chyba oczywiste, chociaż już z tego wszystkiego wszystko mi się kręci ale byłem pewien że była już o tym mowa wczoraj.

- Pańska była żona nie wiedziała że ma Pan dziecko z inną?

- Ona w przeciwieństwie do mnie wiedziała,  ja się dowiedziałem praktycznie pięć minut temu.

- wyjaśnijcie mi wszystko po kolei.

Zaczynam opowiadać o tym jak poznałem Amelię i jak się w sobie zakochaliśmy, jak pojawiła się w naszym życiu Megan i dlaczego nie wiedziałem że mam córkę. Opowieść zajmuje sporo czasu, detektyw z coraz bardziej zaciętą miną mi się przysłuchuje. Pod koniec opowieści zaczynam się już powtarzać więc przerywam.

- Teraz pan już wszystko rozumie? - pytam zmęczony już tym przesłuchaniem, zamiast jej szukać słuchają naszej historii, która powinna być tylko nasza.

O zachodzie słońca.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz