Rozdział 17

587 31 1
                                    

Marco

Wystarczył szept do jej ucha a ona płonie dla mnie, płonie z pragnienia. Ze mną jest tak samo. Liczę że wieczorem nic nie stanie nam na przeszkodzie i będziemy mogli spędzić czas ze sobą. W tym momencie jednak muszę wziąć się za szykowanie pokoju dla mojej córeczki. Wszystko już wynieśliśmy z niego, tato dzwonił że za moment wrócą z farbami i potrzebnymi materiałami do remontu. Meble również dziś mają dojechać ale to się stanie za kilka godzin. W tym czasie zdążymy przygotować pokój na wniesienie ich.

Pięć godzin później pokój jest prawie gotowy, brakuje tylko mebli. We czwórkę praca poszła nam szybko, Amelia nie stworzyła na planie rzeczy niemożliwych do wykonania, wręcz przeciwnie projekt był prosty. Piaskowy kolor ścian, a na jednej ścianie tapeta widokowa. Safari ze słoniami. Rodzina słoni wygląda jakby pozowała do zdjęć. Na tapetę zeszło nam najwięcej czasu, ale daliśmy radę. Naklejki przedstawiające słonie i jeszcze więcej słoni trafiły na kolejną ścianę. Teraz widzę podobieństwo do pokoju który miała Aria w poprzednim domu.
Zakończyliśmy sprzątanie w porę ponieważ Paulo przywiózł meble z jednym z ochroniarzy. Pomogli nam wszystko wnieść i ustawić na odpowiednim miejscu. Teraz wystarczy dodać wszystkie dodatki i będzie gotowe. Mama pomaga mi dekorować pokoik, zawiesza piękne zasłonki na okno, rozwija trzy małe dywaniki. Moim faworytem jednak jest hamaczek. Z tego co wiem miała taki sam w dawnym pokoiku i uwielbiała go. Sam bym się w takim chętnie położył i odpoczywał.

Schodzę na dół i szukam wzrokiem Amelii i Arii, siedzą z Alexem przy wyspie kuchennej i zajadają się czymś co cudownie apetycznie pachnie.

- No tak, ja ciężko pracuję a wy się objadacie? - pytam śmiejąc się z min dzieci.

- Tata dam ci troszeczkę. - proponuje Aria ze smutnym wyrazem twarzy.

- Nie chcę kochanie, weź mamę i Alexa i chodź zobaczyć pokój. Jest już gotowy.

Chce szybko zaskoczyć z hokera przy wyspie, całe szczęście nim to zrobi łapię ją w ramiona.

- Ostrożnie myszko, nie chcemy żebyś sobie zrobiła krzywdę.

- Dobrze tato.

Chyba nigdy nie znudzi mi się słuchanie jak nazywa mnie tatą, tak samo jest w przypadku Alexa. Duma rozpiera mnie od wewnątrz na samą myśl że mam tak wspaniałe dzieci.
Idziemy na górę i przodem do pokoju wpuszczam dzieci, my z Amelią stajemy za nimi. Aria skacze, piszczy i się cieszy Alex razem z nią. Dotykają wszystkiego, dokładnie oglądają i wypróbowują. Aria wskakuje na swoje nowe łóżko, uśmiecha się zadowolona po czy mówi do Alexa.

- Możesz dziś spać ze mną.

Mój syn uśmiecha się do niej i wskakuje obok i zwraca się do Amelii.

- Mogę z nią spać?

- Oczywiście kochanie że możesz.

Dziecięca radość jest zaraźliwa, gdy oni się cieszą i ja się cieszę. Jestem dumny z tego jak udało mi się z pomocą rodziny wyszykować pokój dla Arii.

Dzieci zakochane w pokoju Arii ciągną do łóżka dużo za wcześnie, koniec końców o dziewiętnastej kładziemy je do łóżka, po przeczytaniu przez Amelię bajki zasypiają razem. Uroczy widok. Jeszcze tydzień temu nie wiedziałem że moje życie tak się zmieni, że dzięki przeprowadzce spotkam Amelię, poznanie Arii było ogromnym dla mnie szokiem, jej istnienie było szokiem. Szybko jednak się oswoiłem z jej pojawieniem się i już wiedziałem że nie chcę tracić jej ani jej mamy nigdy więcej. O dwudziestej jesteśmy po kolacji, postanawiamy zaszyć się na resztę wieczoru w sypialni, niby pod pretekstem rozmowy. Nie chcę jednak rozmawiać, chcę ją posiąść i to nie jeden raz.

Mel postawiła dziś na kąpiel, napełniła wannę wodą z owocowym aromatem. Zanim się zagłębiła w wodzie zaproponowała mi abym dołączył do niej, byłem bardziej niż chętny na tą propozycję. Od kilku minut leżymy razem w ciepłej wodzie, jej głowa opiera się o moją klatkę piersiową, a moje dłonie muskają delikatnie jej ramiona, omijam opatrzoną ranę, nie chcę zadawać jej dodatkowego i zbędnego bólu. Zanurzam nos w jej włosach zaciągając się jej zapachem. Ubóstwiam jej zapach tak jak ją samą. Od początku znajomości jest dla mnie promieniem słońca w pochmurny dzień, dzięki niej odnalazłem radość życia. Teraz gdy na powrót ją mam czuję że od dłuższego czasu mogę oddychać.

- Kocham cię Mel, tak cholernie mocno cię kocham. - szepczę do jej ucha. Chcę jej to powtarzać jak najczęściej. Aby nie nachodziły ją wątpliwości.

- Ja ciebie też kocham. - odpowiada cicho lecz stanowczo. Porusza się w moich objęciach ocierając przy tym się o mój zwiedziony już członek. Z moich ust wydobywa się jęk frustracji seksualnej, która towarzyszy mi od wczorajszego wieczoru. Dziś w końcu będę mógł się w niej zatracić.

- Wychodzimy? - z wyczuwalnym błaganiem zadaję pytanie, spoglądając na jej odchyloną w moim kierunku twarz.

- Tak, do łóżka. - drżący głos Mel mówi mi wiele, też myśli o uwolnieniu się od frustracji i niezaspokojenia. Wstajemy zatem i wychodzimy z wanny. Otulam ją miękkim i grubym ręcznikiem następnie drugim przepasam się w pasie. Podnoszę ją na co zaskoczona zaczyna chichotać. Niosę ją do sypialni, konkretnie podążam do łóżka. Nadal owinięta w ręcznik spoczywa na samym jego środku, głowę oparła o stos poduszek obserwując każdy mój ruch mętnym i pełnym pożądania wzrokiem. Powoli wchodzę na łóżko uprzednio odrzucając gdzieś za siebie ręcznik. Na czworaka zbliżam się do jej stóp, dotykam delikatnie, tylko opuszkami palców jej łydek, cholernie seksownych i umięśnionych. Powolnie wręcz mozolnie sunę nimi wyżej w kierunku ud. Jej gładka i miękka skóra pokrywa się gęsią skórką, oczy jej płoną tak cholernie mocno, wyglądają jak dwa żarzące się węgliki. Moje plany powolnego zaspokaja nas obojga spełzły na niczym gdy przygryza swoją pełną wargę. Podnieca mnie to do granic możliwości, nie potrafię się już kontrolować. Chaotycznymi ruchami docieram do jej krocza, nie napawam się jej widokiem, nie mogę czekać muszę jej posmakować. Poczuć jej smak na języku i na wargach, obezwładniający i wyjątkowy. Pomieszanie olejku do kąpieli z jej naturalnym zapachem podniecenia jest najlepszym afrodyzjakiem jaki może istnieć. Patrząc jej prosto w oczy przejeżdżam językiem po jej wargach sromowych, nie dotykam łechtaczki ani jej wejścia, jeszcze nie. Mel wciąga powietrze po czym wzdycha pochłonięta doznaniami. Rozsuwam jeszcze jej kurewsko piękne nogi, dłońmi otwieram mokrą już cipkę i zanurzam w niej język, delikatnie począwszy liżę i pieprzę językiem jej wejście które coraz bardziej ocieka słodkimi sokami, zwiększam stopniowo tempo poczynań, jest na skraju, zaciska swoje małe dłonie na narzucie, jednak gdy przestaję na chwilę chwyta nimi moje włosy, mocno, wręcz bardzo mocno i nakierowuje moją twarz na swoją spragnioną cipkę. Zasysam lekko jej łechtaczkę, chcę aby doszła. Szybko dosięga ją spełnienie, wygina się i rzuca się po łóżku krzycząc moje imię. Już zapomniałem jak pięknie wygląda podczas gdy orgazm ją ogarnia i odbiera jej świadomość na krótką chwilę. 

Oblizuję usta, napawając się cały czas jej smakiem, uwielbiam go jednak teraz czując go na ustach i na twarzy jestem na skraju. Muszę się w niej znaleźć jak najszybciej inaczej dojdę zanim będę miał na to okazję. Chwytam z szafki nocnej prezerwatywę i drżącymi już dłońmi nakładam na sztywny członek. Amelia wyrównuje właśnie oddech i spogląda na mnie z miłością i błogostanem wymalowanymi na twarzy, zarumienione policzki, spierzchnięte usta. Cała ona, moje i taka idealna. Zbliżam się do niej i wchodząc między jej uda układam się wygodnie. Zanim jednak zdążę w nią wejść wykonuje jakiś dziwny i nie znany mi ruch po którym znajduję się teraz pod nią.

- Pozwól mi się tobą zająć. - nie dając mi czasu na jakąkolwiek odpowiedź nabija się na mojego kutasa. Oboje zamieramy i wstrzymujemy oddech. Zniewalające uczucie, gorąco jej środka, mokra tak bardzo że udaje mi się zmieścić w niej bez wysiłku a wszystko to dla mnie. Czekam cierpliwie aż przywyknie do mnie w środku i zacznie się poruszać chociaż nie ukrywam chciałby już to zrobić za nią.

O zachodzie słońca.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz