Rozdział 33

3.5K 111 4
                                    

Magda

- Pani Magdo! Proszę nie trzeć oczu!- Słyszę krzyk mężczyzny. Po głosie rozpoznaje ochroniarza z kancelarii.

- Boli.- To jedyne co udaje mi się powiedzieć.

- Niech się Pani złapie. Przeniosę Panią do środka.

Poczułam ciepłe ręce, które mnie uniosły. Po chwili prawdopodobnie weszliśmy do budynku, ponieważ hałasy z ulicy ucichły.

- Aniu, przynieś wodę!- krzyk starszego Pana, rozniósł się po pomieszczeniu.

Dźwięk odbijania się butów o posadzkę drażnił moje uszy. Miałam wrażenie, że nasypała mi ta kobieta, piasku do oczu. Czułam, jakbym miała coś pod oczami, mimo że wiedziałam, że to jakaś substancja.

- Proszę! Już zadzwoniłam po Pana Dominika i już tu biegnie.- powiedział głos, należący do kobiety.

- Odsunę teraz Pani głowę i przepłuczę oczy.

Męskie dłonie ogarnęły mi włosy za uszy i głowę do tyłu. Wzdrygnęłam się pod chłodem wody, ale jednocześnie przyniosło mi to ulgę. W tle usłyszałam syrenę karetki.

- Co tu się stało?!- Aż się skrzywiłam pod krzykiem nowej osoby.

Ktoś przybiegł i złapał mnie za dłoń.

- Skarbie, co się stało?- zapytał Dominik, głosem przerażenia.

W jednej chwili zrobił się istny harmider. Ratownicy wbiegli do budynku, każda osoba w pomieszczeniu zaczęła przekrzykiwać drugą, a w środku tego, siedziałam ja. Ślepa i szlochającą z bólu.

Wszystko już potoczyło się szybko. Czułam, że znów zostaje przeniesiona, coś mi robiono przy oczach i zostałam przewieziona do szpitala.

***

Leżałam już na szpitalnym łóżku, ale dalej nie byłam w stanie otworzyć oczu. Dominik ciągle był przy mnie. Pomijając chwilę, w których miałam badania, trzymał mnie za rękę. Teraz siedział obok mojego łóżka i czekaliśmy na lekarza.

- Przynieść Ci coś? Nie jesteś głodna?- zapytał cicho Dominik.

- Nie.- skończyłam. Nie miałam ochoty na rozmowy.

Byłam wdzięczna, że jest przy mnie, ale w tej chwili byłam potwornie zmęczona przez płacz i wszystkie wydarzenia dzisiejsze.

Przez drzwi weszła nowa osoba.

- Dzień dobry. Jestem Pani lekarzem.- Czułam wzrok mężczyzny na mnie.

- Co z jej oczami?- Dominik się wyrwał pierwszy.

- Została Pani oblana jakąś substancją żrącą. W pierwszej kolejności zbadaliśmy czy nie została poparzona tchawica i przełyk, ale wszystko w porządku. Przeprowadziliśmy badanie pH na powierzchni gałki. Oparzenia chemiczne są bardzo niebezpieczne. W tej chwili mogę powiedzieć, że nie widzę dużych zmian. Wszystko dzięki szybkiemu zareagowaniu i przepłukaniu oczu. Niestety nie należy się za szybko cieszyć, skutki tej sytuacji mogą być widoczne dopiero za jakiś czas. Na razie przepiszę Pani krople przeciwzapalne, które trzeba używać dwa razy dziennie. Będzie musiała Pani również przychodzić na kontrolę. Musimy kontrolować pH i ciśnienie wewnątrzgałkowe. W najgorszym scenariuszu grozi Pani zaćma i ślepota.- wyjaśnił.

- Nadal nie mogę otworzyć oczu.- stwierdziłam.

- To normalne, jutro już powinna być Pani, w stanie je otworzyć. Pielęgniarka podała leki przeciwbólowe, gdyby przestały działać, proszę wołać, podamy następne. Najlepiej by było, gdyby Pani się przespała i jutro również można wrócić do domu.

- Dobrze, dziękuję.- odpowiedziałam.

Lekarz wyszedł, a ja znów zostałam sama z Dominikiem.

- Mała, jak to się stało?- zapytał kolejny raz.

- To ta baba mnie znów napadła. Ta, co kiedyś pod kancelarią mnie wyzywała i przyznała się do również do zdewastowania biura i podpalenia. Trzeba zadzwonić na policje.- odpowiedziałam zła.

-Cholera.- Usłyszałam cicho, chwilę nic nie mówił, jakby się nad czymś zastanawiał i po dłuższej chwili dodał. - To moja wina.- wyznał.

- Co Ty mówisz? - zapytałam zdziwiona.

Zrobić Ci drinka, Skarbie? ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz