Rozdział 37

3.6K 114 14
                                    

Magda

- Nie.

- No, ale dlaczego?- Marudziła Natalia.

- Nie mam ochoty na żadne wyjścia.

- Więc będziemy tu siedzieć i pierdzieć w stołki?

- Tak. Owszem.

- Rety... To może napijmy się czegoś z procentem?- zapytała z nadzieją.

- Jak chcesz, to pij. Mam wrażenie, że jak się napiję jakiegoś alkoholu to puszczę pawia.

- No co Ty, to nuda. Możemy pogadać o dziadach. Alvaro wydzwaniał?

- Szkoda gadać. Telefon bez przerwy dzwoni. Część nieodebranych połączeń jest od Przemka i dwa razy tyle od Dominika.- Przymknęłam oczy i oparłam się wygodniej o leżankę.

Przydałby mi się taki mały tarasik. W swoim mieszkaniu nie posiadałam nawet małego balkonu.

- To może z nim pogadaj?- zaproponowała.

- Prosiłam ich o trochę spokoju, minęły dwa dni, a już mam dość tych "wczasów", bo telefon nie milknie.

- Kurczę, może się martwią. Pewnie się dobijali do Twojego mieszkania, a Ciebie nie było.

- Cholera, dobra. Napiszę SMS-a.

Natalia miała rację. Zniknęłam bez słowa, po wyjściu ze szpitala. Minęły dwa dni, a ja nie mam czasu porządnie zjeść, bo telefon cały czas dzwoni. Wyciszenie też odpada, ponieważ muszę być przy telefonie, w razie, gdyby dzwonił, ktoś z ważną sprawą. Nie zdążyłam nic przemyśleć. Dalej jestem wściekła na Dominika, ale już nie tak bardzo, jak w szpitalu. Oczy już nie bolą i widzę normalnie. Jedynie za słońce zakładam jeszcze okulary, by się nie męczyć. Myślę, że jest to powód, dla którego odpuściłam trochę Dominikowi.

Złapałam telefon i napisałam wiadomość.

Do: Dominik
Wszystko ze mną dobrze. Wyjechałyśmy z Natalią na krótkie "wczasy".

Uważałam, że taka wiadomość, wystarczy. Nie chciałam jeszcze z nim rozmawiać. Za to musiałam oddzwonić do Przemka. Nie było w tej sytuacji jego winy, więc czułam się głupio, że go również olewałam.
Wybrałam kontakt.

- Madzia?- zapytał głos Przemka w słuchawce.

- To ja, co słychać?- zapytałam.

- Co słychać? Dziewczyno, szukamy Cię od dwóch dni. Dominik nawet spał pod Twoimi drzwiami, bo myśleliśmy, że się tam zaszyłaś.- Uniósł głos.

- Nic mi nie jest. Jestem z Natalią za miastem, żeby odpocząć. Głupio zrobiłam. Mogłam dać znać. Przepraszam, za to i za to, że nie odbierałam.

- Eh. Madzia, Madzia. Odezwij się do Dominika, ok? On serio się martwi.

- Napisałam mu SMS-a. Z tego, co mówisz, rozumiem, że nie jesteś z nim?- zapytałam zaciekawiona.

- Właściwie to doprowadzam zakład do końca i umówiłem się z kuzynką Dominika, Emilią. Mam nadzieję, że nie zrobił sobie ze mnie jaj i dziewczyna nie ma dwóch podbródków. Właśnie stoję pod kwiaciarnią. Pomyślałem, że kupię jej jakiegoś kwiatka, przed spotkaniem.- wyjaśnił.

- To urocze! Dziewczyna na pewno będzie jeszcze dziś Twoja! - Rozpromieniłam się.

- Mam nadzieję. Trzymaj kciuki. - Rozłączył się.

Nim zdążyłam odłożyć telefon, dostrzegłam nieprzeczytaną wiadomość.

Od: Dominik
Możesz odebrać?

Do: Dominik
Nie mam ochoty z Tobą rozmawiać. Odezwę się niedługo.

Na odpowiedź, nie musiałam długo czekać.

Od: Dominik
Dobrze. Uważaj na siebie, Skarbie.

Zdradzieckie ciepło rozeszło się po moim sercu. By długo nie myśleć, nad wiadomościami. Włożyłam telefon do kieszeni i ruszyłam do swojego tymczasowego pokoju.

- Robimy coś?- Rozniósł się krzyk przyjaciółki, dochodzący z wnętrza domu.

Nawet nie zauważyłam, kiedy opuściła taras.

- Idę się położyć. Nie czuję się dobrze. - odpowiedziałam.

Od wypadku, nie czułam się najlepiej. Zmęczenie mnie męczyło i było mi źle. Emocje ciągle mnie trzymały. Położyłam się na wygodnym materacu i po przyłożeniu głowy do poduszki, zasnęłam.

Zrobić Ci drinka, Skarbie? ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz