Rozdział 35

3.7K 111 8
                                    

Magda

Wyszedł, ale nie od razu. Zaczął się stawiać, ale w tamtej chwili, nie chciałam nic więcej, niż tego by wyszedł. Chciałam zostać sama i móc użalać się nad sobą. Moje krzyki zwabiły pielęgniarkę, która nakazała Dominikowi opuścić moją salę. Z nią już nie mógł się kłócić.

Kobieta pomogła mi odnaleźć mój telefon i wybrała numer do Natalii, ponieważ ja z wiadomej przyczyny, sama nie dałabym rady.

Dziewczyna, po usłyszeniu słowa "szpital", nie czekała na wyjaśnienia. Po pół godziny wparowała w moje drzwi. Wysłuchała całej mojej opowieści i pozwoliła się wypłakać w rękaw. Została ze mną, do samego końca odwiedzin i obiecała, że z samego nara, przyjdzie do mnie. Byłam jej wdzięczna, ponieważ sama w aktualnej chwili, nie mogłabym nawet sięgnąć po wodę. Całodniowy płacz, prochy i emocje, wykończyły mnie. Nie trzeba było wiele, bym zasnęła.

Przemek

- Co do cholery, tu się stało?!- krzyknąłem w przestrzeń.

Był późny wieczór, a na właśnie wróciłem z miasta. Miałem do załatwienia jeszcze kilka spraw. Wcześniej wychodząc z mieszkania przyjaciela, kupka skorup, która właśnie leżała pod moimi nogami, w korytarzu, stała w postaci jakiegoś tandetnego wazoniku, na komodzie. Dużym krokiem, minąłem szczątki i nie kłopocząc się ze zdejmowaniem butów, wszedłem do salonu.

Na kanapie siedział Dominik. Głowę miał spuszczoną i dłońmi zakrywał twarz. Jednym słowem, wyglądał jak gówno. Marynarka została porzucona na sąsiednim fotelu, a koszula do połowy rozpięta. Butami, widać tez się nie przejmował, że należałoby je zdjąć. Ruszyłem w jego stronę.

- Hej, Stary. Co się stało?- Kucnąłem obok i spytałem, nie na żarty wystraszony.

- Magda jest w szpitalu. - wyszeptał załamany.

- Kurwa dlaczego? Coś poważnego?- Teraz już, byłem bliski paniki.

- Przemek, zjebałem! To moja wina, że Ona tam jest.

- Mów jaśniej.- poprosiłem, zdenerwowany.

- Ta kobieta, od tej koperty ze zdjęciami. Dziś zaatakowała Magdę, oblała ją czymś żrącym, w twarz i przyznała się do ostatnich sytuacji w klubie. Lekarz powiedział, że na razie wszystko jest dobrze, ale cholera! Mogłem temu zapobiec.

- Uspokój się, Stary. Teraz ważna jest Ona. Mogłeś coś z tym zrobić, ale nie zrobiłeś. Ja też powinienem naciskać na Ciebie, ale tego nie zrobiłem. Zjebaliśmy razem, ale Madzi na Tobie zależy i nie powinno to was poróżnić. Nie rozumiem, czemu tu siedzisz, a nie przy niej.

- Powiedziałem, że ją kocham, a Ona wyrzuciła mnie z pokoju.

Usiadłem na podłodze i głośno wypuściłem powietrze. Sytuacja nie była kolorowa. Dla Magdy musi być ciężka ta sytuacja. Czułem się, po części winny i miałem nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży. Najważniejsza była Magda. Musiałem sprawdzić, jak się czuje. Dziś było późno już, postanowiłem rano ją odwiedzić. Teraz musiałem załatwić sprawę z Dominikiem, który od momentu, kiedy się pojawiłem, nie zmienił pozycji.

- Mówiła Coś jeszcze?- zapytałem.

- Że jestem niedojrzały.

- W tej chwili muszę przyznać jej rację. Siedzisz i się mażesz, zamiast być przy niej. Wstawaj i weź się w garść, Chłopie! Ją ta sytuacja, zapewne też przerasta. Znów spadły jej wszystkie problemy na głowę. Pokaż, że jesteś idealnym mężczyzną dla niej. Wstań, ogarnij się. Narzekasz na robotę, to ją w końcu zmień, a nie tylko o tym gadasz. Zapracuj sam na jej szacunek. Pokaż, że jesteś mężczyzną, na którym może polegać!

....................................................................
Drugi już rozdział dziś. Uwaga!.. Kolejny już też jest napisany i opublikuję go jutro.

Trzy rozdziały w jeden dzień. Normalnie dziś jest ze mnie SuperWen!

Zrobić Ci drinka, Skarbie? ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz