Rozdział 17

4.5K 140 10
                                    

Magda

Stojąc przed wielkim szklanym budynkiem, nie byłam pewna czy dobrze zrobiłam. Na pewno nie trafiłam z ubiorem... i z całą sobą. To miejsce tak bardzo nie pasowało do mnie. Właściwie skoro już tu jestem, to czemu nie spróbować. Najwyżej zrobię z siebie idiotkę.

Zacisnęłam mocniej dłoń na papierowej torbie z kawą i ruszyłam przez drzwi.

Właściwie to ciężko nie było. Pani w recepcji była bardzo miła i wskazała mi windę i piętro. Gdyby więcej było takich ludzi, na stanowiskach, w których ma się kontakt z ludźmi, świat byłby łatwiejszy.

Wysiadając na odpowiednim piętrze, jedyna moja myśl to "Uciekać".
Był tu taki cholerny porządek, że bałam się cokolwiek dotknąć. Kompletną ciszę, zakłócał tylko dźwięk paznokci pukających w klawiaturę. Podeszłam do źródła dźwięku. Za biurkiem siedziała piękna młoda kobieta. Jej pierwsza reakcja był grymas na twarzy, na mój widok.

- W czym pomóc?- zapytała kobieta ze znudzonym głosem.

- Ja do Dominika.

- Umówiona była Pani?

- Nie, ja prywatnie.

Widziałam znów jej wzrok, oceniający moją osobę. Dlaczego ja jednak tu przyszłam?

- Pan Zakrzewski jest teraz wolny, może Pani wejść.- Zdziwiłam się tym, co usłyszałam.

Na nie pewnych krokach, udałam się do drzwi i zapukałam.

Nie usłyszałam odpowiedzi, ale kobieta za biurkiem raczej nie wpuściłaby mnie, gdyby faktycznie było pusto, więc postanowiłam wejść.

Obok biurka, na kanapie zobaczyłam śpiącego mężczyznę. Podeszłam i się nachyliłam. Leżał i jedną dłoń miał na brzuchu, a drugą zakrywał twarz.

- Dominik?- wyszeptałam.

Otworzył jedno oko i szybko złapał mnie za rękę. Pociągnął i obrócił nas tak, że to on leżał na mnie. Ręka zawędrowała mu pod moją bluzkę, w kierunku piersi.

- Nie wiem, skąd się tu wzięłaś, ale już Cię nie wypuszczę.- wymamrotał zaspanym głosem.

Wtulił swoją głowę, w zgięcie mojej szyi i zacisnął dłoń. Dreszcze przeszły przez moje ciało i zbiegły się, w stronę wzgórka między moimi nogami.

- Dominik, dlaczego Ty śpisz w pracy?- Zaśmiałam się.

- Bo jej nie lubię i nie mam teraz klienta żadnego.

- Wstawaj, mam kawę dla nas.

- Hmm...a wiesz, że nigdy nie uprawiałem seksu w pracy?

- Teraz już wiem i teraz się to nie zmieni. Wstawaj.

Westchnął i powoli wstał. Powoli dotarł do swojego fotela i opadł na nie.

- Nie śpij, pracuj i nie będzie seksu.- wymamrotał.

- Wypij kawę, to może coś jednak dostaniesz.

- Mhm. Co tu właściwie robisz? Nie to żebym narzekał.

- Przyjaciel mi doradził, ja nie byłam pewna tego pomysłu.

- Dobrze, że jesteś, chodź do mnie, Mała.

Obeszłam biurko i wcisnęłam mu się na kolana. Jego perfumy były jak afrodyzjak. Przejechałam nosem, po jego szyi, by zapach był mocniejszy.

- Mała. Poradziłaś sobie bez Przemka i mnie?

- Tak. Nowi ludzie są ogarnięci i wszystko poszło sprawnie. Lepiej powiedz mi, jak się czujesz po wyjeździe Przemka.

- Właściwie to jakoś nie miałem czasu nawet o tym pomyśleć. Moja kobieta, która właśnie siedzi mi na kolanach, zajmuje wszystkie myśli.

- Jestem Twoją kobietą?

- Jesteś. Myślałem, że to oczywiste.

- W takim razie, zasłużyłeś na "coś".-

- Mała...

Uciszyłam go szybkim pocałunkiem w usta. Wstałam z jego kolan i powoli opadłam na kolana. Widziałam, jak Dominikowi zabłysły oczy. Już się domyślił.

Zrobić Ci drinka, Skarbie? ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz