Rozdział 38

3.6K 126 25
                                    

Dominik

- Mija już tydzień, jak tu jestem. Muszę wracać do ojca. - oznajmił Przemek.

- Cholera. No tak, rozumiem.

Przybiły mnie słowa przyjaciela. Z Magdą, nie widziałem się od dnia, w którym o wszystkim jej powiedziałem. Pisałem do niej codziennie i udawało mi się trochę z nią pogadać, ale były to bardzo krótkie rozmowy. Żyłem w zawieszeniu. Nie wiedziałem, gdzie przebywa, więc szukanie jej, byłoby bez sensu. Chciałem jej dać ten czas na poukładanie sobie wszystkiego. Do pracy nie chodziłem, bo zwyczajnie nie miałem chęci. Siedziałem w domu i się użalałem nad sobą. Żałosne.

Większość czasu, towarzystwa dotrzymywał mi Przemek, ale właśnie miało się to skończyć.

- Kiedy?- zapytałem.

- Jutro z rana.- przyznał.

Zapadła między nami cisza. On miał wrócić do swojego życia, a ja nie potrafiłem, wziąć się w garść.

- Wiadomo coś, co z tą wariatką?

- Podobno siedzi w areszcie i czeka. Ze względu na to, że nie był to jednorazowy incydent, posiedzi trochę.

- I dobrze jej tak, głupie babsko- Skrzywił się z niesmakiem.

- A no. Poszła w ślady męża, tyle że trochę mniej posiedzi niż On.

- Najgorzej, że właściwie Magdzie się dostało tylko.

Z tego, co udało mi się dowiedzieć, przez SMS-y. Z oczami już jest dobrze, ale i tak, musi się wybrać na kontrolę za jakiś czas. Kamień z serca. Nie wiem, co bym zrobił, gdyby okazało się, że nie będzie widzieć i wszystko byłoby moją winą. Byłem zmęczony.

- To może w ostatni wieczór, napijemy się?- zapytałem.

- Sorry, Stary. Odpadam. Jestem umówiony z Emilią.- przyznał, lekko speszony.

- Serio? Nie chwaliłeś się, że randka tak dobrze poszła.

- Tak. Twoją kuzynką to super dziewczyna.

- Cieszę się. Przepraszam, że nie zainteresowałem się.- Podrapałem się po karku, ze wstydem.

- Masz na głowie inne rzeczy. Rozumiem.

Rozmowę przerwał dźwięk mojego telefonu. Na ekranie pojawiła się wiadomość od Magdy.

" Możesz przyjechać?"

Poczułem, jak serce mi przyśpiesza. Miałem cichą nadzieję, że mi wybaczyła. Odpisałem szybko.

Do: Magda
Jasne. Podaj adres.

Uniosłem głowę na Przemka i wstałem. Nie chciałem czekać, aż Madzia, się rozmyśli.

- Jadę do niej. Daj kluczyki.- rzuciłem do przyjaciela.

- No co Ty. Była umowa. Jeszcze dziś, Twój wóz jest mój. Jadę po Emilię.

- To, czym mam jechać?- zapytałem.

- Autobusem.- Wzruszył ramionami.

- Kurwa.

***

Myślałem, że " za miastem" to znaczy " za miastem", a nie 70 km od domu. Sytuację pogarszała sprawa, że miejscowość, w której przebywała moja kobieta, to totalne wypizdowie. Żeby się tu dostać, musiałem zrobić jedną przesiadkę i pytać się ludzi o drogę, bo niestety "Google maps" robi sobie zawsze ze mnie jaja, jak go potrzebuje i zaprowadził mnie pod inny adres.

Zmęczony i zły, w efekcie znajduję odpowiedni dom. Od razu rzucił mi się w oczy, z ulicy. Myślę, że Magdzie, bardzo tu się podoba. Dom nie duży, ale bardzo schludny. Zapukałem.

Otworzyła mi Ona. Najpiękniejsza kobieta, jaką widziałem, moja kobieta. W eleganckiej sukience, czy w wyciągniętym dresie. Dla mnie zawsze jest piękna. Jej mina, niestety nie zapowiadała nic dobrego. Myślałem, że może już wszystko przemyślała i miałem nadzieję, że możemy zacząć od nowa. Widocznie się przeliczyłem.

- Wejdź.- Odsunęła się, by zrobić mi miejsce.

- Sama jesteś?

- Natalia pojechała po zakupy. Chciałam sama z Tobą porozmawiać.

Weszliśmy do salonu i zająłem miejsce na kanapie. Magda, widocznie chciała utrzymać dystans, bo usiadła naprzeciwko w fotelu.

- Nie będę przeciągać.- zaczęła.


- Jestem w ciąży.

Zrobić Ci drinka, Skarbie? ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz