Rozdział 41

207 20 13
                                    

Jechali tak kilka kolejnych godzin, gdy do Willa dotarło, że kojarzy tę okolicę. 

- Jeszcze góra dwa dni i będziemy w zamku. - Stwierdził, a Cassandra spojrzała na niego, wyrwana z letargu.
- Cóż, tak. - Stwierdziła, uprzednio rozglądając się po otoczeniu. - Ach, jak dobrze jest widzieć znajome pola i lasy, i słyszeć przyjemny szum zaprzyjaźnionej rzeki. - Mruknęła nagle z uśmiechem, na co Will zaśmiał się. 
- Zabrzmiało wyjątkowo poetycko. - Mruknął z szerokim uśmiechem na ustach i poczuł, jak Wolf rusza się lekko. - Wyspany? - Zaśmiał się, gdy czarnowłosy usiadł i plecami oparł się o niego, po czym po chwili znów zamknął oczy. - Ej, ale obudź się, bo w nocy nie zaśniesz. - Dodał i postukał go lekko w ramię.
- Przyjemnie się tak spało. - Mruknął chłopak, uśmiechając się do Willa.
- Cieszy mnie to. - Zaśmiał się starszy, nagle marszcząc brwi. - A nie bolą cię mięśnie? Albo plecy? Spanie na siodle jest strasznie niewygodne. - Zasypał go informacjami, krzywiąc się, gdy przypomniał sobie swoje doświadczenia.
- Może i tak. - Zaczął młodszy. - Ale gdy ma się taką miękką poduszkę nawet spanie na siodle może być przyjemne. - Zaśmiał się.
- Nazwałeś mnie ,,miękkim". - Zauważył Will. - Uważasz, że jestem otyły? - Spytał teatralnie, na co jego drużyna parsknęła śmiechem. Shadow był naprawdę szczupły, więc wizja jego, jako jakiegoś osobnika o masie ponadprzeciętnej wydawała się idiotyczna. 
- Możliwe... - Zaczął z namysłem młodszy, na co ich lider połaskotał go i złapał mocniej, by nie spadł z siodła.
- Nie! - Pisnął ten i zaniósł się śmiechem.
- Będziesz już grzeczny? - Spytał Will, na co drugi pokiwał głową, nadal się śmiejąc. Odwrócił się i mocno przytulił swoją ,,dużą, miękką poduszkę", po czym jakby nigdy nic wrócił do podziwiania widoków. Shade owinął go rękami w pasie i przytulił do siebie, żeby ten nie spadł.
- Trzeba ci zmienić imię na Poduszka. - Zaśmiał się nagle Flame, podjeżdżając do nich.
- Adekwatnie do połowy oddziału. - Wtrącił Raven.
- Jesteście okropni! - Pisnął teatralnie Will, po czym wszyscy ryknęli śmiechem. Nagle Silver szepnęła coś do Blue i pokazała w górę. Obie po chwili wskoczyły na drzewa i zniknęły w koronach.

- Co robicie? - Spytał zaniepokojony Will, gdy zauważył, jak dziewczyny wyskakują w górę.

Po kilku minutach obie zeskoczyły i na powrót usiadły w siodłach. 
- Chodź tu, Shadey. - Mruknęła Blue i podała mu jabłko, które zerwała z drzewa. 
- O, dzięki. - Odparł i uśmiechnął się do niej.
- Nie ma za co. - Rzuciła z uśmiechem, dając drugie jabłko Red.

Dziewczyny porozdawały owoce, a Will zmarszczył brwi.
- Trzymaj. - Rzucił i podał Wolf'owi owoc, a ten z uśmiechem podziękował i zaczął go jeść. Poczuł, jak coś ociera mu się o ramię i odwrócił głowę, by zobaczyć, że Silver wyciąga do niego drugie jabłko. 
- Od dobrej minuty się tak wyciągam. - Zaśmiała się, co Will odwzajemnił i podziękował jej. - Nie ma za co, nasza miękka poduszko. - Powiedziała, na co reszta ryknęła śmiechem.
- Shade? - Spytała nagle Silver.
- Co, skarbie? - Mruknął do niej. 
- Ile jeszcze do zamku? - Zadała kolejne pytanie. 
- Jakieś dwa dni, nawet mniej. - Powiedział i uśmiechnął się do niej. Na tą informację dziecko wyraźnie posmutniało. 
- Aha... - Mruknęła tylko.
- Co się dzieje, mała? - Spytał Shadow, lekko zmartwiony.
- Ja... - Zaczęła dziewczynka, po chwili milknąc. - Co będzie z naszą drużyną, gdy dotrzemy do zamku? - Spytała, a do jej oczu napłynęły łezki.
- Zamieszkacie w zamku i będziecie grupą do zadań specjalnych. - Rozległ się nagle głos zza ich pleców, na co ci odwrócili głowy i zmieszali się lekko, gdy zauważyli, że Duncan jedzie tuż za nimi. 
- Och... - Mruknęło dziecko.
- Co się stało? Czemu taka smutna minka? - Spytał Will, a dziewczynka spojrzała na niego smutno.
- Bo... - Zaczęła nagle, po czym równie szybko zacięła się. Wzięła głęboki wdech. - Co się z nami wtedy stanie? Chodzi mi o to, czy na pewno nas nie rozdzielą... - Wyjaśniła, widząc zmieszany wzrok Willa.
- Nie pozwolę na to. - Uśmiechnął się do niej, co ta odwzajemniła.

Po pół godzinie zarządzono kolejny postój, na co Shade zeskoczył z konia i wypiął pierś do przodu, przykładając sobie dłonie do krzyża i lekko na niego naciskając. Skrzywił się, gdy jego kości zatrzeszczały i ziewnął. 
- Boli, co? - Spytał Halt i powtórzył jego czynność, po czym syknął cicho. Mimo wszystko, po jego ustach błąkał się ukryty przed światem, uśmiech. Otóż, bardzo odpowiadała mu opcja, iż młody, wysportowany Shadow cierpi dokładnie takie same katusze jak on.
- Jak cholera. - Syknął Will i wyprostował ręce, po czym ziewnął. 
- Nadal się nie przyzwyczaiłeś, co? - Zapytał, a jego uśmiech poszerzył się.
- Czuję się jak starzec. - Warknęła Blue rozciągając swoje mięśnie. 
- Ja też. - Westchnął Flame opierając się o jakieś drzewo. Ból w jego ciele był tak duży, że chłopak wręcz bał się rozciągać, żeby nie pogorszyć swojego samopoczucia. 
- Rozruszaj się, to ci przejdzie. - Polecił mu Crowley, który rozcierał sobie zdrętwiałe barki.
- Boję się, że tylko mi się pogorszy. - Wyznał, po czym westchnął i zrobił krok w przód, lekko masując sobie ramiona. 

Po chwili stwierdził, iż faktycznie, zaczęło mu przechodzić. Uśmiechnął się lekko i również ziewnął, nadal się rozciągając i masując swoje mięśnie.
- Ty już tak nie przesadzaj, bo ci zaraz masażu się zachce! - Ofuknęła go Silver, na co osoby słyszące jej komentarz roześmiały się.
- Oni tak zawsze? - Szepnął Halt do Willa, a ten zaśmiał się i pokiwał głową.
- Praktycznie bez przerwy. - Rzucił i roześmiał się, po czym podszedł i zarzucił im ramiona na barki, przyciągając ich do uścisku. - Co, zachciało wam się kłótni? - Zaśmiał się i w tej samej chwili złapał ich i przewrócił na ziemię.
- Wow. - Szepnął Duncan, który przyglądał się całej sytuacji.
- W istocie. - Wtrącił Crowley, uśmiechając się głupawo.

Will wyciągnął dłonie do przyjaciół i pomógł im wstać, po czym pomógł im w otrzepywaniu ubrań z roślin i ziemi.
- Tak, wszystko ładnie i pięknie, ale po co to zrobiłeś? - Spytał nagle Flame.
- Potrzebowałem rozrywki. - Shade wzruszył ramionami.

***

Macie następny, tak na dobry początek tygodnia :D

Do przeczytania,
- HareHeart

Zwiadowcy - NiezwyciężeniWhere stories live. Discover now