- Co powiecie na trening? - Zapytał Will, siadając na powalonym drzewie.
- Masz ochotę? - Spytał Smoke, patrząc na niego. Shadow odgadł, że wszyscy nadal są przybici po ostatnich wydarzeniach. Westchnął cicho, lecz po chwili uśmiechnął się szeroko, gdy przyszedł mu do głowy pewien pomysł.
- Gdzie Rave? - Zapytał rozglądając się po ich prowizorycznym obozie.
- Tu. - Powiedział chłopak, na co Will podskoczył lekko. Raven zaśmiał się widząc reakcję swojego przywódcy, a chłopak zawtórował mu.
- Nie strasz mnie tak. - Powiedział z wyrzutem. - Chcesz? - Zapytał, wskazując głową noże treningowe. Uśmiechnął się szeroko widząc, jak oczy Raven'a lśnią jak dwie latarnie, a chłopak z szerokim uśmiechem kiwa potwierdzająco głową. - To chodź! - Zaśmiał się Will biorąc noże i wpychając jeden z nich w dłonie starszego chłopaka.
- Skopię ci tyłek! - Zakomunikował starszy i stanął na przeciw Willa, który zaśmiał się perliście, słysząc zdanie wypowiedziane przez Raven'a.
- Będziesz musiał poćwiczyć! - Krzyknął Shadow, po czym obaj zaśmiali się głośno.Chwilę obchodzili się, niczym dwa wilki, przygotowujące się do walki.
Po chwili Will skoczył na Raven'a. Starszy chłopak padł na ziemię, więc Shadow przeleciał nad nim i boleśnie zderzył się z ziemią, od razu wstając i rzucając się na wyższego chłopaka. Raven zablokował jego cios i podciął mu nogi, lecz Will przewidział to i podskoczył lekko, po czym kopnął przeciwnika w brzuch.- Patrz. - Mruknął Horace do Halta. Ten spojrzał na walczących młodzieńców, a w jego sercu znów zagościł smutek, gdy dostrzegł Willa. Było widać, że pomimo tego, że te wszystkie upadki zapewne go bolały, Will był szczęśliwy. I to właśnie dobijało Halta najbardziej.
- Dobrze walczą. - Dodał Gilan biorąc łyka kawy.- Nie masz szans! - Zaśmiał się Raven, rzucając w przód. Zapomniał, że jeśli chodzi o zwinność, Will był nie do pobicia, więc już po chwili padał na ziemię, boleśnie się z nią zderzając.
- I kto to mówi?! - Usłyszał zadowolony śmiech za sobą. Wstał i odwrócił się, zadając kolejny cios, który chłopak również z łatwością odparł.
Przeciwnicy odskoczyli od siebie i znów zaczęli się obchodzić.Walczyli tak do samego zachodu słońca, co zszokowało samego króla.
- Są nieziemsko wytrzymali. - Mruknął, jakby do siebie.
- Nawet wargale i kalkary nie walczą tak wytrwale. - Powiedział nagle baron Arald, który jakimś cudem, nagle zmaterializował się obok Duncana.
- Ciekawi mnie, do czego miałaby służyć ich drużyna. - Mruknął któryś z baronów. - Nie wystarczają nam zwiadowcy? - Zapytał po chwili.
- Obiecałem im nagrodę za pomoc w walce z Morgarathem, a ich przywódca poprosił, bym uczynił z nich pełnoprawną drużynę i by nikt nie mógł ich rozdzielić. - Powiedział, uśmiechając się lekko, rozczulony, gdy przypomniał sobie o tak prostolinijnej prośbie.Will padł na ziemię, a zaraz po nim Raven padł na kolana i oparł dłonie o ziemię, gdyż czuł, że jeśli zaraz się o coś nie oprze, to po prostu się przewróci.
- Masz... Dość? - Wydyszał Will, przewracając się na bok.
- A ty? - Sapnął Raven.
Will zaśmiał się, krzywiąc się po chwili na paskudny ból płuc i żeber, po czym podniósł się powoli. Raven po chwili poszedł w jego ślady czując, jak pot spływa mu strumieniami po plecach i moczy mu ubranie.
- O mój Boże. - Jęknął Will przeciągając się. - Plecy mi się palą. - Dodał, krzywiąc się. Raven zaśmiał się cicho, choć on również odczuwał nieprzyjemny ból spowodowany treningiem.
- Co, zmachany? - Zaśmiał się chłopak przeciągając się i stękając cicho, na ból w kościach i mięśniach.
- Chyba będziemy musieli zrezygnować ze wspólnych treningów. - Stwierdził Shadow.
- Też tak myślę. - Skrzywił się Raven. - Chociaż, z tobą ćwiczy mi się najlepiej. - Dodał cicho, tak, żeby tylko Will to usłyszał.
- Aww... - Mruknął chłopak ziewając. - To co, jemy i śpimy? - Zapytał i uśmiechnął się, gdy Raven parsknął śmiechem.
- Tak, Shadey. - Sapnął, gdy udało mu się z grubsza opanować.
- Idź po jakąś ładną sarenkę, bo jeleń jest za duży*, a królikiem to my się nie najemy. - Powiedział Will, uśmiechając się szeroko, gdy zobaczył jak Blue podchodzi do nich z wilgotnymi ręcznikami i podaje im je.
- Dziękuję ci. - Sapnął cicho, a Blue zaśmiała się, ponieważ wyglądało to tak, jak gdyby zwykłym podaniem kawałka materiału uratowała mu życie.
- Nie ma za co, Shade. - Zaśmiała się, po czym podała drugi ręcznik Raven'owi, który uśmiechnął się do niej z wdzięcznością.
- Dobra, ja tradycyjnie gotuję. - Zaczął Will z lekkim uśmiechem i przewrócił oczami. - Kto idzie polować, a kto idzie po warzywka? - Zapytał i zaśmiał się, gdy odpowiedział mu cichy chichot ze strony jego drużyny.
- Może mógłbym się na coś przydać? - Usłyszał za sobą i odwrócił się, stając twarzą w twarz z królem Duncanem.
- Dlaczego król miałby robić cokolwiek? - Usłyszeli ciche pytanie, a Will poczuł, jak Duncan wygarnia mu, co o nim myśli.
- Boże, Smoke... - Jęknął chłopak, na co Duncan tylko się zaśmiał.
- Ależ dlaczego tak mówisz? - Zaśmiał się. - Z chęcią odpowiem na pytanie tego maleństwa. - Dodał i uśmiechnął się, rozbawiony, gdy zauważył zirytowane iskierki w oczach tego malucha.
- Mógł zapytać o cokolwiek, a zapytał o coś takiego. - Will uderzył się dłonią w czoło, na co Duncan znowu zaczął się śmiać. Naprawdę, uwielbiał tą drużynę i nie wyobrażał sobie, co by się stało, gdyby ktoś ich rozdzielił. Uśmiechnął się do Smoke'a.
- Willu, spokojnie. - Powiedział. - Król miałby robić cokolwiek, dlatego, że ma bardzo odpowiedzialne stanowisko, a poza tym, sprawuje pieczę nad państwem, którym muszę się opiekować i dbać o nie. - Wyjaśnił, najbardziej prosto jak umiał. Uśmiechnął się, gdy Smoke pokiwał głową i zadarł ją, żeby spojrzeć królowi w oczy. Swoją drogą, musiało to wyglądać komicznie, ponieważ chłopiec ledwie sięgał pasa króla, więc, żeby spojrzeć mu w oczy, musiał naprawdę dobrze się powyginać.
Will zaśmiał się cicho, po czym wyciągnął wszystkie garnki, których będzie potrzebował i przywołał do siebie resztę drużyny.
- Dobrze. - Zaczął, gdy wszyscy stanęli obok niego. - Kto idzie polować? - Spytał, na co Flame lekko uniósł rękę. - Jesteś pewny? - Zapytał. Z czego pamiętał, chłopak nie znosił polować.
- Oczywiście, że jestem - Zaśmiał się. - Muszę się trochę podszkolić. - Dodał i usłyszał cichy śmiech Willa.***
willtreateyandhalt WYROBIŁAM SIĘ! JEST! Miłego czytanka na polskim! ^^
Szybka lekcja biologii;
,,sarenkę, bo jeleń jest za duży*"No, to skoro lekcja biologii za nami, to...
Wow, po raz pierwszy od bardzo, bardzo dawna, rozdział do Niezwyciężonych NIE JEST FLUFFEM! WOW, CO SIĘ STAŁO?!
Do przeczytania,
- HareHeart.
YOU ARE READING
Zwiadowcy - Niezwyciężeni
FanfictionCzas na drugi fanfic :D Zwiadowcy - Niezwyciężeni Co gdyby Will poznał młodych ludzi o niesamowitych umiejętnościach? Znaleźliby wspólny język. Stworzyliby wspaniałą drużynę. Walczyliby jak lwy o swój kraj. O swoją przyjaźń. O siebie nawzajem...