Will po raz ostatni uśmiechnął się do księżniczki, po czym ruszył w stronę obozowiska, zostawiając dziewczynę samą, pod jej namiotem.
Cassandra widziała jeszcze, jak Feather podnosi główkę z ramienia Willa i macha do niej, uśmiechając się od ucha do ucha.
Dziewczyna zaśmiała się perliście, po czym odmachała dziecku i weszła do swojego namiotu.
Przebrała się w piżamę, położyła się do łóżka i jeszcze długo przed oczami widziała ciemnie niebo upstrzone jasnymi gwiazdami, i czuła chłodny podmuch wiatru na skórze.Shadow westchnął cicho, przeczesał wolną dłonią włosy i wszedł między gęstsze zarośla, służące im za osłonę przed wiatrem i chłodem.
Uśmiechnął się widząc swoich przyjaciół, uroczo w siebie wtulonych. Ostrożnie położył się obok nich i wtulił głowę w miękką, jak poduszka, trawę, zasypiając niemal od razu, przez sen czując jeszcze, jak Feather układa mu się wygodniej w ramionach.- Shadow! - Obudził go krzyk, przez co zerwał się na równe nogi, prawie zabijając się o jakiś korzeń.
- Co jest?! Co się dzieje?! - Wrzasnął chłopak zrywając się na równe nogi, po czym usłyszał śmiech.
- Nic, po prostu już wyruszamy. - Zaśmiała się Blue, kręcąc głową z politowaniem.
Will westchnął i przeczesał dłonią włosy, uśmiechając się z zakłopotaniem.
- Dobra, to chodźmy. - Mruknął i ruszył przodem, a Dark Souls, naturalnie, poszli za nim.
Shadow uśmiechnął się do siebie pod nosem, gdy wojsko dosłownie się przed nim rozstępowało, przez co nie musiał co chwilę przepraszać i przepychać się przez żołnierzy.
Stanął przed namiotem króla Duncana, jak zawsze czując niewyjaśniony stres. Wziął głęboki oddech, po czym pewnie wszedł do namiotu, skłaniając głowę przed królem.
- Dzień dobry, Wasza Wysokość. - Powiedział chłopak, z zadowoleniem zauważając, że jego głos jest spokojny i opanowany.
- Witaj, Willu. - Odparł Duncan, uśmiechając się delikatnie, na widok całej drużyny stojącej obok siebie. - Jak się macie? - Zapytał, kierując pytanie do reszty, stojącej nieco za swoim przywódcą.
- Jest dobrze, dziękuję. - Odparła Silver.
- Ręka już mnie nie boli. - Dodała uśmiechnięta Feather, na co Duncan zaśmiał się cicho, w myślach widząc swoją córkę, gdy ta była w wieku dziewczynki stojącej przed nim.
- To dobrze. - Odparł król, po czym zwrócił się do Willa. - Mam nadzieję, że dzisiaj całe wojsko zakosztuje twojej wybornej kuchni. - Rzucił z uśmiechem, a Shadow speszył się lekko.
- Oczywiście, Panie. Jak sobie życzysz. - Odparł chłopak, krzywiąc się lekko, gdy we własnym głosie usłyszał nutkę wahania i jakby niepewności.
- Stało się coś? - Zapytał Duncan.
- Martwię się, co się może stać, jak któraś z potraw się skończy. - Przyznał Will, lekko zawstydzony, po czym podrapał się po karku, a Duncan zaśmiał się.
- Nie zdziwiłbym się, gdyby parę żołnierzy pobiło się o ostatnią porcję. - Rzucił, krzyżując ramiona na piersi, a w jego oczach zatańczyły wesołe iskierki.
Will nagle rozchylił delikatnie usta, a w jego oczach pojawił się dziwny, nieodgadniony błysk.
- Wszystko dobrze? - Zapytał cicho Raven, kładąc dłoń na barku przyjaciela.
- Już wiem, jak rozwiązać nasz problem. - Powiedział brązowooki chłopak, ze zwycięskim uśmiechem na ustach.
- Którego na dobrą sprawę jeszcze nawet nie ma. - Prychnął Flame, a wszyscy zaśmiali się cicho.
- I dlatego Shadow jest naszym przywódcą, Wasza Wysokość! - Rzuciła Blue do króla, zarzucając Willowi rękę na ramię. - Rozwiązuje problemy zanim się jeszcze pojawią! - Dodała, a wszyscy parsknęli śmiechem.
- Nie ukrywam, to bardzo przydatna umiejętność. - Zaśmiał się król. Will speszył się lekko i spuścił głowę, a jego policzki zapiekły nieprzyjemnie, na co chłopak westchnął.
- Lubię truskawki. - Palnęła nagle Blue, sugestywnie patrząc na Willa. Król zrozumiał, o co jej chodzi i parsknął śmiechem, a Will zaczerwienił się jeszcze bardziej, chowając twarz w dłoniach.
- Boże, co za ludzie! - Zawył cicho, czym jeszcze bardziej rozbawił swoje towarzystwo.
- Za to twoi ludzie! - Zaśmiał się Flame, obejmując Willa ramieniem.
- Ale momentami mam ochotę wam przywalić. - Westchnął.
- Nie zrobiłbyś tego. - Zaśmiała się Silver.
- Dobra, nieważne... - Burknął Will. - Panie, po co nas wezwałeś? - Zapytał nagle, przypominając sobie o obecności króla.
- Chciałem się upewnić, iż nie zrezygnowałeś z mojej oferty. - Odparł Duncan, krzyżując ramiona na piersi.
- Nie, Panie. - Mruknął Will. - Nie zrezygnowałem, bo Horace nie da mi spokoju. - Odparł z uśmiechem. Duncan zachichotał. To prawda, młody rycerz zapewne zmusiłby w końcu Willa, żeby coś dla nich przyrządził, ale wtedy chłopak mógłby włożyć im do posiłku coś, czego oni by nie chcieli. Co prawda, Duncan szczerze wątpił w taką wersję wydarzeń, lecz przekonał się już, że brązowowłosy chłopak jest w stanie go zaskoczyć. Co prawda, jak na razie były to same pozytywne niespodzianki, lecz król nie miał bladego pojęcia, czego jeszcze mógłby się spodziewać po chłopaku.
- Co prawda, to prawda. - Mruknął król, po czym spojrzał za Willa, na wyjście z namiotu. - Cóż, myślę, że czas ruszać. - Powiedział wstając.
Dark Souls grzecznie się ukłonili, po czym wyszli z namiotu, odruchowo biorąc głębokie wdechy i napełniając płuca świeżym powietrzem.
- Więc... - Mruknęła cicho Feather. - Co teraz? - Zapytała.
- Teraz, mała, idziemy się przygotować do dalszej drogi, a potem będziemy patrzeć, jak żołnierze biją się o jedzenie. - Wytłumaczył jej Will spokojnie, po czym zaśmiał się, widząc przed oczami armię walczącą o kilka talerzy.
- Fajnie. - Stwierdziło dziecko, po czym uśmiechnęło się delikatnie.Will poprowadził ich na skraj polany, w zacienione miejsce, by mogli odpocząć przed piekielnym gorącem, które na pewno ich odwiedzi, gdy tylko będą przejeżdżać przez jakąś wieś lub polanę.
Po jakichś 10 minutach odpoczynku Shadow usłyszał sygnał króla oświadczający, iż armia wyrusza w dalszą drogę.
- Chodźcie. - Westchnął do swoich przyjaciół, po czym podniósł się z przyjemnie chłodnej ziemi i ruszył do króla.Wskoczył na swojego rumaka i mocniej przytulił do siebie Feather, która siedziała już w siodle.
- Wygodnie? - Zapytał z uśmiechem, a dziecko pokiwało głową.
- Bardzo. - Mruknęła uśmiechając się do chłopaka.
- Cieszę się. - Odparł i pogłaskał ją po jasnych włosach.- Willu? - Chłopak odwrócił się w siodle i zadarł głowę, żeby spojrzeć na króla.
- Tak, Panie? - Zapytał, lekko przekrzywiając głowę.
- Czy mogę wiedzieć, co planujesz przyrządzić? - Zapytał Duncan, a Will niemal parsknął śmiechem. No tak, mógł się tego spodziewać.***
Wiem, że długo nie ma rozdziałów do ,,Łowcy" i ,,Niezwyciężonych" ale moja wena znów wyjechała w Bieszczady, a do tego znalazłam CUDNĄ piosenkę (pozdrawiam mojego brata, który mi ją przesłał XD) i się zakochałam w niej, a nie nadaje się za bardzo do pisania rozdziałów XD
Jakby ktoś chciał wiedzieć: ,,Lament For Soldier's Glory (Order 227)" od Desert.
KOCHAM JĄ PO PROSTU. JEST IDEALNA.Do przeczytania,
- HareHeart.
YOU ARE READING
Zwiadowcy - Niezwyciężeni
FanfictionCzas na drugi fanfic :D Zwiadowcy - Niezwyciężeni Co gdyby Will poznał młodych ludzi o niesamowitych umiejętnościach? Znaleźliby wspólny język. Stworzyliby wspaniałą drużynę. Walczyliby jak lwy o swój kraj. O swoją przyjaźń. O siebie nawzajem...