Will złapał za rękę młodszego chłopaka, by dodać mu odwagi, oraz by nikt nic mu nie zrobił. Choć szczerze mówiąc, po incydencie z Silver i Feather Will wątpił, by ktokolwiek spróbował tknąć kogoś w jego pobliżu.
- Chodź, nie bój się. - Powiedział spokojnym głosem, po czym objął ramieniem chłopaka, który spiął się lekko i spuścił głowę. - Spokojnie, nic się nie dzieje. - Mruknął, a po chwili ich oczom ukazała się niewielka polana. Shadow specjalnie przeprowadził nastolatka przez las, by uniknąć spotkania z armią. Wiedział, że taka ilość ludzi mogłaby go wystraszyć, a straszenie młodszego kolegi nie leżało w jego interesach.
- Shadey! - Will usłyszał krzyk i uśmiechnął się, po czym wziął na ręce dziewczynkę, która podbiegła do niego, żeby się poprzytulać.
- A to kto? - Spytał Smoke, stojąc nieco z tyłu.
- To nowy członek naszej drużyny, Wolfheart, w skrócie Wolf. - Wyrecytował Shadow, lekko przyciągając do siebie chłopaka, żeby dać mu trochę oparcia.
- Cześć, jestem Feather. - Najmłodsza od razu podbiegła do nowego kolegi i zaczęła zasypywać go informacjami i zagadywać na prawie każdy temat. Will zaśmiał się i złapał dziecko, podrzucając je lekko.Po kilki minutach wszyscy byli przedstawieni i szykowali się do wymarszu wraz z resztą armii.
- Spokojnie, będę obok, dobrze? - Spytał Will, lekko tarmosząc włosy młodszemu koledze. Ten skinął lekko głową, choć Shade i tak widział, jak bardzo młodszy był wystraszony.Po chwili wziął go za rękę i lekko pociągnął w stronę armii, co chwilę cicho mówiąc, że wszystko jest dobrze i będzie bezpieczny. Wolf mimo wszystko był wystraszony, czemu Will oczywiście w ogóle się nie dziwił. Sam nie wiedziałby, co zrobić, na miejscu młodszego znajomego, którego już od razu polubił.
- Chodź, spokojnie. - Powiedział, pomagając mu wsiąść na konia, po czym lekko przysunął go do siebie, obejmując młodszego w pasie i przyciągając do siebie, żeby nie spadł z konia.
Gdy ruszyli, czarnowłosy pisnął cicho, zacisnął powieki i wcisnął się plecami w Willa, który mruknął coś do niego, po czym objął go jedną ręką, by czuł się choć trochę pewnie, a drugą mocniej złapał wodze.- Willu, pozwolisz na chwilę? - Spytał cicho Duncan, wpatrując się w czarnowłosego chłopaka.
- Oczywiście, Wasza Wysokość. Coś się stało? - Zapytał, podjeżdżając do króla i lekko wtulając w siebie śpiącego nastolatka i okrywając go swoją peleryną. Przy okazji lekko odgarnął mu włosy z czoła, które niesfornie przysłaniały chłopakowi oczy. Will uśmiechnął się lekko. Nie przyznałby tego, ale uważał młodszego kolegę za uroczego. Czuł dziwną chęć opieki i troski o niego, co z jednej strony lekko go przerażało, z drugiej zaś - cieszyło. Nie wyobrażałby sobie zostawić go teraz samego, gdy zmarła jedyna istota, która się o niego troszczyła.Duncan chwilę zbierał myśli, aż w końcu odetchnął i zaczął.
- Willu, co o nim myślisz? - Spytał król, lekko ściszając głos, by nie obudzić śpiącego nastolatka. Szczerze mówiąc, niezbyt lubił obgadywać innych, lecz niezwykle ciekawiła go osoba, która potrafiła porozumieć się z dzikim zwierzęciem na tyle dobrze, by móc mu zaufać.
- Wydaje mi się strasznie zagubiony... - Zaczął Shade z namysłem, lekko wtulając w siebie nastolatka. - Jest niepewny, wystraszony, ale z drugiej strony wydaje mi się być niezwykle uroczym... - Will uśmiechnął się niezręcznie, gdy Duncan spojrzał na niego zmieszany i zaskoczony. - Chodzi mi o to, że kojarzy mi się z takim nieporadnym maluchem i jest to strasznie rozczulające. - Wyjaśnił i uśmiechnął się, tym razem szczerze i z lekką nutką czułości.
- Cóż, jeśli tak to rozumiesz... - Mruknął król, zaraz jednak zmieniając temat. - Co zamierzasz z nim zrobić? - Zapytał nagle, ponieważ to pytanie chodziło mu po głowie od dobrych kilku godzin. Duncan nie miał bladego pojęcia co zrobić z niespodziewanym towarzyszem ich wędrówki.
- Myślę, że po prostu przyjmę go do naszej drużyny. - Westchnął Will, zaciskając powieki, gdy zerwał się mocniejszy wiatr. - Naszym głównym założeniem było pomaganie takim, jak my... - Dodał, po czym westchnął cicho i uśmiechnął się lekko.Resztę drogi spędzili w ciszy, zatrzymując się na postój.
- Wilczku, obudź się. - Will poruszał nastolatkiem, a ten uchylił oczy i ziewnął, wtulając się w Shadow'a, na co ten uśmiechnął się. - Wolfheart, chodź i rozprostuj nogi, póki jest okazja. - Shade znów poruszał chłopakiem, a ten jęknął, po czym zaczekał, aż starszy zejdzie z konia, a następnie sam skorzystał z jego pomocy i stanął na trawie, lekko się kiwając.
- Nic ci nie jest? - Zapytała Red, podchodząc do nich ze zmartwionym wyrazem twarzy. Wolf szybko schował się za Willem, patrząc niepewnie na dziewczynę przed nimi.
- Pewnie nie jest przyzwyczajony do jazdy konnej. - Westchnął, lekko głaszcząc czarne włosy. Czerwonowłosa po chwili skinęła głową i poszła poszukać swojej siostry.- Chcesz jeść? - Spytał po kilku minutach Will, wyciągając w stronę nowego kolegi kawałek podpłomyka. Ten kiwnął niepewnie głową, po czym przyjął jedzenie i szybko je skonsumował. - Jeszcze? - Spytał rozbawiony Shadow, lecz Wolf pokręcił głową, po chwili przyjmując naczynie z wodą, które podała mu Feather.
Will cieszył się, że ich nowy towarzysz przestał się tak bardzo bać. Teraz siedział z nimi, przysłuchując się ich rozmowie, od czasu do czasu dorzucając coś od siebie lub odpowiadając na jakieś pytanie, skierowane w jego stronę. Równocześnie nikt nie był na tyle głupi, by pytać go o przeszłość i o to, co skłoniło go do okradnięcia królewskiej armii. Choć wszyscy byli niezmiernie ciekawi, to wiedzieli, że niczego się nie dowiedzą, dopóki nowy członek Dark Souls nieco im nie zaufa. To była jedna z ich niepisanych zasad. Nie wolno opowiadać historii nowych członków reszcie, póki ci sami nie zdecydują się tego zrobić. To dawało aurę zaufania i cierpliwości, co wzmacniało ich relację i budowało trwałą przyjaźń.Will uśmiechnął się do swoich myśli, po czym odruchowo objął ręką małe ciałko, które wtuliło się w niego. Dopiero po chwili dotarło do niego, że wcale nie przytula Feather czy Smoke'a, a właśnie Wolf'a, który nadal lekko się stresował. Po chwili Shadow poczuł, jak dwa następne, małe kształty pchając mu się pod ramiona i na kolana, i nie mógł powstrzymać uśmiechu, gdy czuł, jak dzieci ufnie tulą się do niego wiedząc, że są przy nim całkowicie bezpieczne.
***
Dzisiaj niestety bez rysunku, bo...
MOI DRODZY, ZNALAZŁAM SPOSÓB JAK PRZYWOŁAĆ WENĘ.
Po prostu wyćwiczyłam się porządnie, zaraz potem usiadłam do klawiatury i samo przyszło! SZOK!
A tak na poważnie xD Pewnie sami wiecie, że mózg najlepiej działa po wysiłku fizycznym (po prostu odpoczywa, gdy my ćwiczymy), ale w swoim geniuszu nigdy nie wpadłam na to, by używać treningów do przywoływania weny. Owszem, zdarzało mi się pisać rozdziały po treningach, ale było to bardziej z nudów, bo byłam zbyt zmęczona, by robić coś innego. Nigdy nie myślałam o tym, że jeśli chcę napisać rozdział, powinnam poćwiczyć.***Pytanie na dziś (nie wiem, czy to było w tej serii, ale jeśli nie, to zasady są takie, że nie odpowiadacie, jeśli nie chcecie ^^)***
1. Polecacie jakieś treningi? Chodzi mi o takie typowo "męskie". Nie wiem, jak to powiedzieć xd Chodzi mi o treningi typowo na mięśnie/kondycję, itd. I fajnie by było, jakby treningi prowadził mężczyzna (wybaczcie za te wymagania ;-;).
***Moja odpowiedź***
1. Osobiście polecam stronkę centrumsportowca.pl, ponieważ znajdziecie tam dosłownie wszystko: dietę, zestawy ćwiczeń, rozgrzewki, rozciąganie, dosłownie - wszystko.
Na urodziny dostałam hantle i znalazłam dzisiaj świetny trening: https://centrumsportowca.pl/centrum-treningu/trening-z-hantlami/
Jeśli komuś nie działają linki wpiszcie w wyszukiwarkę na stronie centrumsportowca.pl ,,trening z hantlami". Jest bardzo łatwy do znalezienia ^^
Powodzenia w ćwiczeniach :DDobra, kończę już to pierniczenie XD
Do przeczytania,
- HareHeart
YOU ARE READING
Zwiadowcy - Niezwyciężeni
FanfictionCzas na drugi fanfic :D Zwiadowcy - Niezwyciężeni Co gdyby Will poznał młodych ludzi o niesamowitych umiejętnościach? Znaleźliby wspólny język. Stworzyliby wspaniałą drużynę. Walczyliby jak lwy o swój kraj. O swoją przyjaźń. O siebie nawzajem...