Stałam na zielonej polanie z widokiem na ocean ubrana w przewiewną białą długą suknię, która powiewała na wietrze. Nie wiedziałam, gdzie jestem ani jak się tam znalazłam, w pewnym momencie usłyszałam szepczący męski głos mówiący:Zamknij oczy – wypełniłam rozkaz, po czym dodał, idź za moim głosem – po chwili ruszyłam w kierunku słyszanych słów. W pewnym momencie głos ucichł, a ja odtworzyłam oczy, znajdowałam się na brzegu klifu jedną stopą, stojąc w powietrzu. Powinnam być przerażona wizją, że mogłam spaść, lecz czułam spokój. Powolnym ruchem cofnęłam nogę na stabilny grunt, po czym usiadłam, podziwiając krajobraz. Przed moimi oczyma rozpościerał się ogromny niekończący się ocean. Po odwróceniu głowy w bok dostrzegłam w oddali coś niezwykłego. Wstałam i zaczęłam iść po polanie wzdłuż spadku. Już po chwili moim oczom ukazał się ogromny kamienny łuk przypominający drzwi, gdy im się dokładnie przyjrzała, zrozumiałam, gdzie jestem byłam na plaży Durdle Door w hrabstwie Dorset. Po chwili ktoś złapał mnie za ramie, po czym powiedział:
– Jestem tu i nie pozwolę ci nigdy spaść.
Gdy miałam zamiar się odwrócić, usłyszałam dźwięk budzika, który mnie zbudził ze snu.Byłam zła, że nie dowiedziałam się, kim był tajemniczy mężczyzna, dlatego zamknęłam z powrotem oczy, aby, chociaż na chwilę wrócić do snu, lecz nie mogłam.
– Cholera nie było lepszego momentu, aby mnie obudzić – Wykrzyknęłam, sama do siebie. W tym momencie uświadomiłam sobie, że tej nocy spał ze mną Zed, dlatego powoli sprawdziłam, czy nie siedzi obok mnie, śmiejąc się z mojego wybuchu.
Na moje szczęście go tam nie było, stwierdziłam, że pewnie siedzi w salonie, popijając filiżankę kawy americano, dlatego postanowiłam najpierw się trochę odświeżyć, aby go nie przestraszyć wyglądem porannej czarownicy. Po wejściu do łazienki dostrzegłam moje ogromne wory pod oczami i kompletny nieład na głowie. Miałam niestety tendencje do puszących się włosów, dlatego w dzień w dzień musiałam je prostować, przez co moje brązowe włosy stają się coraz słabsze i nie chcą rosnąć, przez co ich długość sięga moich łopatek. Zawsze marzyłam o długich włosach i coraz bardziej rozmyślam nad ich przydłużeniem. Po wyprostowaniu nałożyłam masę kosmetyków na twarz po to, aby zniwelować skutki wczorajszej nocy. Moja twarz miała pokazywać, że mam dzisiaj spaniały dzień w przeciwieństwie do mojego, rzeczywistego nastroju. Po ubraniu granatowych jeansów z wysokim stanem dopasowałam do nich nudeowy sweter z golfem, po czym zeszłam na dół. Na parterze nie mogłam nigdzie dostrzec Zeda. Po wejściu do kuchni dostrzegłam karteczkę wiszącą na lodówce, na której było napisane „Za chwilę będę, pojechałem się przebrać, dzisiaj na śniadanie naleśniki". Z uśmiechem zadzwoniłam do niego, aby zapytać za ile będzie. Odebrał po drugim sygnale.
– Heyka już jadę, tylko wpadłem po naleśniki i kawę będę za 5 minut. – Rozbrzmiał w słuchawce wesoły głos Zeda.
– Okey to czekam, tylko się nie spóźni, bo nie chcę znowu organizować maratonu przez campus – Oznajmiłam rozbawiona.
– Dobra, w takim razie do zobaczenia – powiedział, byłam w stanie sobie wyobrazić jego uśmiech.
– Do zobaczenia – Odpowiedziałam, po czym się rozłączyłam.
Jak zawsze Zed był punktualny, dokładnie po 5 minutach usłyszałam dźwięk rozbrzmiewającego dzwonka do drzwi.
– Wchodź – Wykrzyknęłam.
– Naucz się zamykać te drzwi – Poinformował mnie Zed, wchodząc z Papierową torbą.
Evans ubrany był w czarną bluzę, na to nałożył czarną skórzaną kurtkę, do czego dobrał jeansy w tym samym kolorze, wyglądał w tym zestawieniu naprawdę dobrze.
CZYTASZ
I Hate Hardin Scott
Novela JuvenilCierpienie, to właśnie zostawia za sobą. Mój mózg jest coraz cięższy, od myśli, ból rozpościera mnie od środka, lecz gdy idzie, w moim kierunku czuje się spokojna i bezpieczna, jak pod tarczą, obok superbohatera. Sorki, tu już trochę za bardzo poje...