Jeszcze w żadną sobotę nie czuła się tak samotna. Inni mają kogoś bliskiego, zarówno zakochani, jak i szczęśliwe rodziny, a ja..., myślała smętnie, rozpakowując torbę z zakupami.
Była przemarznięta do szpiku kości i zastanawiała się, czy to z powodu choroby, czy po prostu na skutek lodowatego wiatru.
Zauważyła, że ręce jej się trzęsą, gdy wypakowywała świeży chleb przyniesiony z miejscowej piekarni.
Gdy stała w kolejce zaobserwowała mężczyznę, który stał przed nią z dwojgiem małych dzieci. Był w wieku Louisa, a sposób, w jaki obie dziewczynki tuliły się do niego spowodował, że sprawiło jej to jakąś nieokreśloną przykrość.
Rozejrzała się wokół siebie i stwierdziła, że wszyscy dookoła stanowili pary lub wręcz całe rodziny, i że tylko ona jest sama.
Ogarnęło ją bolesne uczucie osamotnienia, tak mocne, że z trudem powstrzymała łzy, napływające do oczu.
Czy było z nią coś nie w porządku? Nigdy się nie zastanawiała nad tym, że ciągle jest panną, ba - takie myśli nie przychodziły jej nawet do głowy. Przecież zawsze kręciło się wokół niej wielu mężczyzn i gdyby tylko zechciała, mogłaby z łatwością zmienić swój stan cywilny.
Ale nie zrobiła tego. Nie chciała żadnych partnerów... kochanków... zobowiązań... domu... dzieci. Aż do momentu... Aż do momentu, gdy Louis wziął ją w ramiona, całował i ...
Stojąc w piekarni i patrząc na nieznajomego mężczyznę z córeczkami, poczuła jakieś dziwne zagubienie i pustkę. Ten stan trwał przez cały czas.
+++
Krzątała się pracowicie w kuchni. Na dworze, pomimo zimnego wiatru, było pięknie i słonecznie. Właściwie powinna była ubrać się ciepło i zacząć przekopywać ogródek. Świeże powietrze i fizyczny wysiłek przyczyniłby się do poprawy jej złego samopoczucia.
Czy aby na pewno? Bardzo w to wątpiła.
Louis dotrzymał danego słowa. Gdy zeszła na parter, zobaczyła, że jej samochód stoi przed wjazdem do garażu.
Zastanawiała się, kiedy go przyprowadził, gdyż nie słyszała warkotu silnika. Powiedziała sobie, że to bardzo szczęśliwie, gdyż w ten sposób uniknęła spotkania z nim, a tym samym dodatkowego wstydu i upokorzenia. W głębi duszy nie była tego jednak tak zupełnie pewna i musiała przyznać, że za nim tęskni i że wciąż go kocha.
Spojrzała przez okno do ogrodu. Słońce się schowało, niebo było szare, a ostry wiosenny wiatr pędził po nim całe stada chmur.
Nagle zadzwonił telefon. Serce w niej zabiło gwałtownie, ale gdy podniosła słuchawkę, usłyszała w niej nie Louis, a głos matki, która dopytywała się o jej zdrowie.
Dlaczego właściwie mogła przypuszczać, że to dzwoni Louis? Przecież powtarzała sobie wiele razy, że ostatnią rzeczą, której by chciała, jest jakikolwiek z nim kontakt. Było to bowiem zbyt upokarzające... zbyt niebezpieczne.
Czuła, że nie jest przygotowana, by stawić czoło jego obecności, zwłaszcza gdy stwierdziła, że go ciągle kocha.
Kochała go. Na jej twarzy pojawił się wyraz cierpienia. Jakże okrutny był los, który doprowadził do tego, że znalazła się dokładnie w takim samym położeniu jak pięć lat temu!
No, jednak niezupełnie. Wtedy duma, młodość i odporność były po jej stronie. A teraz...
Teraz zdawała sobie sprawę, że jej miłość do Louisa jest chorobą. Beznadziejną chorobą, na którą nie ma lekarstwa.
Wypakowała zakupy i znów przyszło jej do głowy, że powinna popracować w ogrodzie. Nie miała jednak na to zupełnie ochoty i postanowiła zaszyć się w fotelu przed kominkiem z filiżanką gorącej herbaty i ulubioną lekturą którejś ze starych i pasjonujących powieści. Liczyła na to, że chociaż przez chwilę będzie się mogła oderwać od przykrych myśli.
Wyciągnęła więc z biblioteki jedną z książek, rozpaliła ogień w kominku i nastawiła czajnik.
Gdy zobaczyła przez okno nadchodzącego Louisa, właśnie sięgała po puszkę z herbatą, a raczej po glinianą świnkę, którą wygrał dla niej wiele lat temu.
Być może miała jeszcze zbyt zziębnięte ręce, a może po prostu mokre, w każdym razie na widok Louisa wypuściła z rąk świnkę, która z głośnym trzaskiem rozbiła się na kafelkach.
Ogłupiała patrzyła z rozpaczą na porozrzucane kawałki.
- Co się stało? Słyszałem jakiś huk.
____________________
Rozdział przejściowy. Nie wiem jak wy, ale ja już zaczęłam wakacje i rozdziały powinny pojawiać się częściej a może nawet pojawi się nowe opowiadanie ;) Pytanie jest tylko jedno i skierowane jest ono do was „kto ma byc głównym bohaterem?".
CZYTASZ
Boy from the past /L.T ✔️
FanfictionNagłe pojawienie się Louisa Tomlinsona na nowo rozżarzyło uczucia, którymi Kate obdarzała go lata temu. Czyżby wystarczyło jedno jego spojrzenie, a może dotyk, albo po prostu sam jego widok, by to, co już od dawna uważała za wygasłe, znów zapłonęło...