Oczywiście, nie mogła pojechać prosto do biura, tak jak to sobie pierwotnie planowała. Musiała wstąpić do domu, przebrać się, zrobić coś ze swoimi włosami i upodobnić się z powrotem do wytrawnej businesswoman, za którą pragnęła uchodzić.
W pracy przejrzała kalendarzyk Belindy. Na szczęście, pierwsze spotkanie miała zaplanowane na popołudnie.
Trzy lat temu, kiedy obie zdecydowały się na założenie własnej agencji usług sekretarskich, nie przypuszczały, że to im tak znakomicie pójdzie. Miasto było wówczas bardzo małe i prowincjonalne. Dopiero kiedy przeprowadzono w pobliżu autostradę, wszystko się zmieniło. Powstało wiele małych przedsiębiorstw na obrzeżach miasta i cały okręg zaczął wspaniale rozkwitać. Teraz, poza dwudziestoma znakomitymi sekretarkami, mogły również wynajmować klientom specjalistów od programów komputerowych.
Jedyną wadą było to, że praca nie pozostawiała im wiele czasu na życie towarzyskie i rozrywki kulturalne.
Kate miała wielu dobrych przyjaciół - niektórych jeszcze ze szkoły, innych zyskanych przez kontakty zawodowe. Co najmniej dwa razy w tygodniu spędzała godzinkę na pływalni, ale ostatnio stwierdziła, że będzie musiała bywać tam rzadziej ze względu na wspaniale rozwijającą się firmę.
Belinda również zauważyła, że mąż i dzieci zaczynają się skarżyć na to, iż jej nigdy nie widzą.
- Ze mną jeszcze nie jest najgorzej - powiedziała. - Ale ty chyba nie prowadzisz żadnego życia towarzyskiego. A wiesz, co się mówi o takich, co tylko pracują i nie mają czasu na rozrywki?
Kate śmiała się z tego, ale wiedziała, że jej przyjaciele mają na ten temat podobne zdanie. W zeszłym tygodniu najbliżsi sąsiedzi - ci, którym dzisiaj robiła zakupy - przestrzegli ją, że w ten sposób nigdy nie znajdzie sobie żadnego chłopca i nie założy własnej rodziny.
Ponieważ bardzo lubiła i ceniła Simmondsów, nie powiedziała im, że jest bez tego wszystkiego zupełnie szczęśliwa. Być może miała zbyt niechętny stosunek do płci przeciwnej, ale uważała, że gdy kobieta wychodzi za mąż i ma dzieci, przybywa jej tyle obowiązków, że musi się wycofać z życia zawodowego. Znała wiele kobiet, które zaniechały nierównej walki z męską konkurencją i musiały poświęcić się mężowi i dzieciom.
W jej związku z ukochanym musiałoby być inaczej. Kiedy się zwierzyła Belindzie, ta powiedziała, że rzeczywiście przeważnie kobieta ponosi odpowiedzialność za stosunki rodzinne i dba o to, by życie było szczęśliwe i harmonijne.
W odpowiedzi na to Kate tylko uniosła brwi w udanym zdziwieniu. Wiedziała dobrze, że stanowi zagadkę dla wszystkich, którzy uważali, że ją znają. Dla bliskich przyjaciół była serdeczna i uczuciowa, tym, którzy - jak sąsiedzi lub Thomas - potrzebowali jej pomocy, udzielała jej chętnie i bezinteresownie, natomiast wobec mężczyzn, a zwłaszcza tych, którzy się nią interesowali, była zimna i oschła.
Wiedziała, że przyjaciele uważali, iż postępuje tak, ponieważ chce się całkowicie poświęcić karierze zawodowej i obawia się, iż mężczyzna mógłby od niej wymagać zbyt wiele.
Prawda jednak była inna: po prostu bała się związać emocjonalnie z kimkolwiek.
Widziała wiele małżeństw, które rozpadły się z powodu ambicji zawodowych kobiet i nie chciała dopuścić, by to samo stało się przez nią. W głębi serca pozostała bowiem taką samą idiotycznie romantyczną dziewczyną, jaką była w wieku piętnastu lat.
Kiedy kochała, chciała, by była to miłość na zawsze - zupełna i niczym nie ograniczona.
Rozsądek podpowiadał jej, że jest zarówno naiwna jak szalona, i że stawiając tak wysokie wymagania, rezygnuje z góry z wszelkich układów damsko-męskich. Stanowczo powinna obniżyć swoje aspiracje i zaakceptować rzeczywistość, bowiem postępując tak jak do tej pory, pozbawia się wielu przyjemności. I to wszystko dlatego, aby się ukarać za Louisa!
W końcu przecież miała zaledwie piętnaście lat, zaledwie przestała być dzieckiem. Zachowała się jak idiotka, ale w końcu nie była jedyną dziewczyną na świecie, która miała ochotę na jakiegoś faceta. Był to rzeczywiście pech, że Louis zdał sobie z tego sprawę, ale nie był to powód, aby uważać, że każdy mężczyzna pragnie ją poniżyć i zranić.
Musiała jeszcze raz przyznać, że chociaż rozumuje odpowiednio do swego wieku, to uczuciowo została dawną piętnastolatką. Za nic by się do tego jednak nie przyznała, nawet przed samą sobą.
Chociaż minęło tyle lat, ciągle jeszcze obawiała się ośmieszyć wobec mężczyzny, tak jak to się stało z Louisem Tomlinsonem.
Być może Belinda miała rację. Może gdyby teraz się zakochała... Ale zanim mogłaby sobie pozwolić na taką miłość, musiałaby najpierw być pewna uczuć wybranego mężczyzny, a zanim to nastąpi...
Wysiadając z samochodu westchnęła. Gdyby Belinda znała jej myśli, z pewnością byłaby zdziwiona i oburzyłaby się na to, że można pozwalać sobie na zakochanie... A przecież miłość jest czymś tak wielkim, czemu nie można się oprzeć, czymś zupełnie niezależnym od naszej woli.
Dom Kate znajdował się o jakąś milę od miasta. Był to jeden z tradycyjnie budowanych, bliźniaczych domków z cegły. Kupiła go trzy lata temu, gdy jej rodzice wyprowadzali się z tej okolicy. Był niewielki, ale zupełnie wystarczał na jej potrzeby. Miał spory ogródek, a ponadto z pierwszego piętra wspaniały widok na całą okolicę.
Większość jej sąsiadów stanowili emeryci.
Sąsiedzi, którym dziś robiła zakupy, mieli już dobrze po osiemdziesiątce i mieszkali samotnie. Mieli dwóch synów i córkę oraz kilkoro dorosłych wnuków. Córka z rodziną mieszkała w Australii, a synowie w odległych miastach i mogli odwiedzać rodziców jedynie kilka razy do roku, Kate więc przejęła dobrowolnie rolę wnuczki.
Teraz, gdy podeszła do kuchennych drzwi, Emily Simmonds zobaczyła ją przez okno i wybiegła z domu.
- Wielkie nieba! - zawołała. - Co się z tobą stało?
Kate szybko opowiedziała jej przygodę z wywróconym wózkiem i podziękowała za zaproszenie na herbatę, tłumacząc, że musi przebrać się i pędzić do biura. Szybko zaniosła zrobione dla Simmondsów zakupy do ich kuchni, pobiegła z powrotem do siebie, rozpakowała paczki i wbiegła na górę do sypialni.
Widok, który zobaczyła w wielkim lustrze, potwierdził jej najgorsze przypuszczenia.
Włosy były już wprawdzie suche, ale deszcz zniweczył ich lśniącą jedwabistość, na spódniczce widoczne były plamy błota, a jeśli chodzi o bluzkę, to jej przód był nadal wilgotny i Kate zdała sobie sprawę, że cienki materiał przylgnąwszy do ciała stał się zupełnie przezroczysty, więc Louis widział...
Zaczerwieniła się ze złości, ale po chwili powiedziała sobie, że musiała zwariować, jeżeli przypuszcza, że Louis mógłby się interesować jej ciałem, obojętnie - ubranym czy też nagim.
Szybko przebrała się, doprowadziła włosy do porządku i już po godzinie parkowała swój samochód w centrum miasta, przed budynkiem, w którym Belinda miała swoje biuro.
____________
Trochę nudny wyszedł ale następny rozdział będzie ciekawszy, obiecuję ;)
CZYTASZ
Boy from the past /L.T ✔️
Fiksi PenggemarNagłe pojawienie się Louisa Tomlinsona na nowo rozżarzyło uczucia, którymi Kate obdarzała go lata temu. Czyżby wystarczyło jedno jego spojrzenie, a może dotyk, albo po prostu sam jego widok, by to, co już od dawna uważała za wygasłe, znów zapłonęło...