rozdział 12

75 8 0
                                    

POV.rebekha

siedziałam u scotta w domu, derek przyłonczył się do petera za dwa dni jest bal a mellisa idzie dziśaj na randkę z peterem później, ja idę się z nim spotkać trochę się boję ktoś zapukał do dzwi poszłam je otworzyć i zobaczyłam tam petera szybko zawołałam mellise bo nie chce żeby widział mnie w takim stanie przekrwione oczy zero makijażu bo jednak trochę się stresuje stoję między młotem a kowadłem mój ojciec a przyjaciele.

-hej może pogadamy.
-nie mamy o czym i jeszcze spotykamy się dziśaj.
-tak wiem ale.
-mellisa.
-już idę.-krzykneła z góry i zeszła wyglondała ładnei na pewno lepiej niż ja ale cóż

POV.peter

stresowałem się i to jak nie było tego po mnie widać ale tak czekałem przed domem maccaluw i czekam na vex ,gdy wyszła starałem się nie okazywać tego że sie boję,a gdzie jedziemy to wiem tylko ja

-hej gdzie jedziemy.
-a to niespodzianka.-usmiechnełem ale ona nie, gdy dojechaliśmy widziałem zdziwienie na twarzy vex
-powinnam się bać.-zapytała
-nie,raczej nie.-prychneła, poszliśmy dalej nad widok na całe beacon Hills było tu pięknie drugie ulubione miejsce vex po łonce usiedliśmy na pniu

-dla czego to zrobiłeś.
-bo nie miałem wyboru.
-zawsze jeat wyboru.
-tak ale.
-ale, co czemu czemu nie powiedziałeś mi że żyjesz wiesz jak ja się czułam gdy cię nie było okropnie a ty co planowałes morderstwa czy co innego.

-myslałem o tobie o anie o całej rodzinie.
-nie wieże ci.-łza spłynęła jej po policzku
-ale dalej jesteś moim ojcem muszę już iść pa.-powiedziała wstała i poszła przed siebie

POV.rebekha

rozpłakałam się na dobre nie wiedziałam co mam zrobić szybko pobiegłam do stilesa zapukałam w dzwi otworzył mi szeryf
-jest stiles.
-tak, stiles rebekah pszyszła.-gdy stiles zszedł miał uśmiech a jak mnie zobaczył jego mina zrzedła i szybko do mnie podesedł szeryf odszedł weszliśmy na górę do pokoju stilesa przytuliłam go
-coś się stało.
-ja nie chce wybierać między tobą a peterem.

-i nie będziesz musiała wybierać.-odsunełam się od stilesa i spojrzałam się w jego oczy i znowu go pocałowałam odwzajemnił pocałunek przenieśliśmy się na łóżko usiadłam na nim okrakeiem ściągnęłam jego koszulkę a potem swoją a dalej wiecie więc nie będę mówić

na następny dzień stiles właśnie zaparkował auto pod domem lydi wysiadłem znów nie gadamy ale teraz jest trudniej nic nie odpowiedziałam po prostu szybko weszłam do domu lydi wybrałałam taką piękną niebieską sukienke(jest to sukienka która caroline dostała od kalusa)gdy ją wybrałam pszeszłam się do domu scotta i nic nie robiłam oglondalam seriale i filmy a najbardziej to myślałam o stilesie

na następny dzień

dziś jest bal mega się stresuje jestem aktualnie u lydi,lydia robi mi właśnie loki a ja sobie makijaż lydia skonczyła teraz to ja robiłam jej fryzure a ona sobie makijaż gdy skończyłam ubrałyśmy się w sukienki i poszłyśmy do szkoły i bawiłyśmy się świetnie poszłam się napić gdy lydia zniknęła szybko poszłam jej szukać znalazłam ją na sierdodku boiska gdy światła zaczęły się włączać a do lydi podszedł peter i ją ugryzł

-nie.-krzyknełam i podbiegłam do lydi a peter zniknoł zadzwoniłam do jacksona a on na karetkę pobiegłam szybko do domu a w jednej ręce trzymałam buty a w drugiej sukienkę by sie nie potknać gdy dobiegłam zauważyłam wszystkich allison mieżyła z kuszy do scotta żuciłam zaklęćie i kusza wypadła z jej rąk nagle dzwi domu się otworzyły był w nich alfa wybiegł z domu nic nie widzieliśmy, wszyscy upadli ale została kate gdy chciała zatakowac odezwał się głos mojej mamy

-serio poważnie na nic innego cię nie stać.
-ana ty żyjesz.
-tak żyje nie widać zawsze szedłeś na prościzne śmieszne bo nawet własnej córki nie znasz, zabij ją no dawaj co cię ogranicza nic czemu wiec tego nie zrobisz.

-bo kocham vex.
-rób co chcesz.-powoedziała a peter zaciągnąć kate do środka domu zaczeli walekę gdy perer miał swoje pazury na kate odezwał się

-wiesz co zrobiłaś zabrałaś mi córkę żonę i cała rodzinę zabrałaś mi lata patrzenia na nią jak rośnie jak staje się kobietą.-płakał tak peter hale płakał a później poderżnoł kate gardło i chciał zatakowac allison która stała w środka stanęłam między nimi a w tym samym czasie derek wyrzućił petera na dwór szybko wybiegłam na podwórko peter się zmieńił w alfe, nagle przyjechał stiles a z nim jenifer i jackson i żucili koktajl mołotowa które peter złapał ana zauważyła strzelbe allison i żuciła ją do niej ta strzeliła a peter się podpalił zaczęłam płakać z nikąd pojawił się derek powiedział kilka słów do petra i poderżnoł mu gardło

-nie.-krzyknełam nagle stiles przytulił mnie do siebie a ja dalej płakałam nagle zrobiło mi się czarno przed oczami a ostatnie słowa jakie słyszałam to
-teraz to ja jestem alfą.powiedział derek a ja zemdlałam

Oto ostatni rozdział pierwszego sezonu jutro obsada do sezonu drugiego a narazie pa kwiatuszki

fire from hell ○ Stiles Stilinski Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz