3.2 Zaplecze

88 16 45
                                    


Dla zasady przeszukali resztę pomieszczenia, ale nie znaleźli w nim już nic wartego uwagi. Wrócili na korytarz, w którym faktycznie zrobiło się cieplej. Akemi już na nich czekała.

– Gdzie jest Saburo? – spytał Akio.

– Poszedł sobie. – Wzruszyła ramionami. – Kto go wkurzył?

– On ogólnie od wczoraj jest strasznie przybity – wtrąciła Shizuko. – Miał tak samo kiedy zginęła Wang-Mu. Nie zauważyliście?

– Może reaguje agresją na strach – odparł Sushi, siląc się na mądry ton.

Kyoshi zmarszczył brwi i zerknął na niego uważnie. Irytował go ten chłopak. Nie sądził, że stanowi zagrożenie, i przez większość czasu po prostu grzecznie go ignorował, ale i tak wzbudzał w nim niewyjaśnioną złość. Nie był pewien, skąd się to bierze. Może chodziło o to, że on był... głupkiem. Po prostu. Gadał, co mu akurat wpadło do głowy, i zachowywał się w strasznie męczący, niedojrzały sposób. A był w tym wszystkim tak butny, tak bezmyślny...

Najbardziej jednak go irytowało, że dostrzegał w nim trochę... siebie. I wcale mu się to nie podobało.

– To gdzie teraz? – spytała Amy.

– Możemy pójść do... tego drugiego dużego. To i tak bez znaczenia – uznała Momo.

– Miłej wycieczki – ziewnęła Akemi. – Zaglądałam tam. Masa rur i nic poza tym.

– Czyli to pewnie hydrowęzeł – zgadł Akio. – Chodźcie.

Katsumi najwyraźniej nie miała zamiaru na nich czekać, bo już otwierała drzwi. Dogonili ją czym prędzej. Pomieszczenie faktycznie trochę przypominało poprzednie – przynajmniej na pierwszy rzut oka. Drugi rzut ujawniał, że jest w nim więcej rur, grubszych rur i kotłów, za to mniej różnych wskaźników i przełączników. Nie było tu aż tak ciepło, za to o wiele głośniej. Rozkład też się różnił – większość sprzętu była skulona przy ścianach, za to na środku wydzielono trochę wolnej przestrzeni.

– Czemu właściwie na wodę jest osobny pokój? – spytała Amy. – Przecież ją też trzeba podgrzać.

– Tak, ale potem trzeba ją jeszcze rozprowadzić po budynku – wyjaśnił Ryu. – Innymi rurami płynie ciepło, a innymi woda.

– Aha.

Kyoshi zauważył, że ostatnio Amy bardzo się zmieniła. W niczym nie przypominała tej radosnej, tryskającej energią osoby, którą poznał na samym początku. Nie znaczy to, że chodziła cały czas smutna, o nie. Chodziło o to, że stała się strasznie... pasywna. Tak, to dobre słowo. Jakby do wszystkiego się zmuszała. Jeśli ktoś ją zaczepił, rozmawiała z nim całkiem normalnie, czasami nawet mówiła coś sama z siebie, jednak to wcale nie znaczyło, że jest dobrze. Jedynie że dobrze udaje.

– To co, panie geniusz? – Sushi klepnął Ryu w plecy, aż podskoczył ze strachu. – Co nam powiesz ciekawego?

– M-m-może... – zająknął się chłopak, odsuwając się od niego czym prędzej. – Z-zauważyłem, że w węźle grzewczym rury wchodziły albo w podłogę, albo w sufit, ale tutaj jedna prowadzi do ściany.

Miał rację. Jedna rura, najgrubsza ze wszystkich, znikała w ścianie na tyłach pomieszczenia. Drugi jej koniec prowadził do urządzenia, które z grubsza przypominało kocioł.

– I czemu to niby jest dziwne?

– W węźle grzewczym nawet te rury, które doprowadzają ciepło do tego piętra, przez chwilę szły podłogą. Zresztą ta jest zbyt gruba, żeby chodziło o zwykły kran czy prysznic.

Danganronpa 20 000Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz