6. Lód na czubkach piór

72 7 33
                                    


23 kwietnia 2040

– Lubicie, kiedy dorośli rozmawiają z wami o waszych uczuciach? – spytała pani Akamatsu w przerwie pomiędzy dwoma niezwykle dystyngowanymi siorbnięciami herbaty (cztery łyżki cukru).

Momo podniosła na nią wzrok znad klawiszy, a Kyoshi starej, rozpadającej się w dłoniach książki. Nauczycielka odezwała się po raz pierwszy od dziesięciu minut. Zdążyli już prawie zapomnieć, że tu jest. Zajęcia z muzyki charakteryzowały się trudnym do opisania medytacyjnym nastrojem, który świetnie się sprawdzał, kiedy trzeba było zabrać myśli w natchniony lot ponad chmurami, ale też czynił powrót na ziemię zaskakująco kłopotliwym.

– Ja nie lubiłam – dodała kobieta po chwili. Odstawiła pustą filiżankę na spodek. – Wydawało mi się, że i tak mnie nie zrozumieją. Chociaż... może po prostu tak sobie wmawiałam, bo bałam się, że mogą mnie właśnie zrozumieć lepiej ode mnie. Dorastanie to głównie długa i bolesna nauka na błędach.

– I alkohol – powiedział Kyoshi bardzo cicho.

– I alkohol – potwierdziła pani Akamatsu. – Teraz, z moim nadciśnieniem, to co prawda bardzo zły pomysł, ale jak już mi się znudzi życie, to zamierzam odejść z rozmachem. – Zamilkła na chwilę i postukała się w skroń. – O czym to miałam... A, no tak. Uczucia. Nie odpowiedzieliście mi, ale mam nadzieję, że lubicie. Bo właśnie to mam na dzisiaj zaplanowane. – Poprawiła się w fotelu. – Muzyka i emocje łączą się w sposób tak oczywisty, że nawet nie będę tego tłumaczyć, bo absolutnie każdy rozumie to instynktownie. Nie będę też pytać, czy macie jakieś piosenki, przy których zawsze płaczecie, bo macie. Zgadza się?

Pokiwali ostrożnie głowami.

– To zadam ciekawsze pytanie. Dlaczego? – Nauczycielka uśmiechnęła się ciepło. – Takie piękne, proste pytanie, a czasami sprawia mnóstwo kłopotów...

– Myślę, że najwięcej przez wspomnienia – odparła Momo. – Ja płaczę przy dziwnych piosenkach, ale to tylko dlatego, że akurat gdzieś tam sobie grały, kiedy działy się różne ważne rzeczy. Pamiętam, przy jakiej piosence się pierwszy raz zakochałam, przy jakiej piosence się pierwszy raz odkochałam i... no.

Kyoshi dał sobie chwilę na zastanowienie.

– Najczęściej dlatego, że są po prostu piękne. – Wzruszył ramionami. – Znam się na muzyce trochę bardziej... od kuchni, to inaczej na to patrzę.

– Gdybym była złośliwa, spytałabym, dlaczego są piękne. – Pani Akamatsu kończyła właśnie dosładzać drugą herbatę. – Ale przecież nie o to chodzi w dyskusji, żeby się tak brzydko czepiać słówek... – Wzięła pierwszy łyk. – Macie rację. Zresztą akurat tutaj macie rację tak długo, jak macie własne zdanie. To, jak działa na nas muzyka, to trochę śliski temat, bo łączy się głęboko z naszą emocjonalnością, a ją każdy rozumie inaczej. I w konsekwencji każdy ma inne potrzeby związane z muzyką. Niektórym służy zabawie czy podniesieniu na duchu... a innym za źródło wzruszeń i inspiracji. I chociaż to drugie brzmi bardziej... wzniośle, nie chcę stawiać żadnych nad drugimi.

– Jest jeszcze trzeci typ – powiedział Kyoshi, zanim zdążył się powstrzymać. – Tacy, którzy nie znoszą muzyki, ale zajmują się nią dla zysku.

– Oj... wyczuwam jakieś złe doświadczenia – zaśmiała się Momo.

– Żebyś wiedziała... – westchnął. – Zanim trafiliśmy na naszą obecną wytwórnię, przechodziliśmy przez paru menedżerów. W przypadku jednego Shin musiał wyłożyć z własnej kieszeni paręnaście milionów za zerwanie umowy, bo gościu niszczył dosłownie wszystko, czego dotknął.

Danganronpa 20 000Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz