1.5 Pewnego lata w Anhui

145 24 53
                                    

Parę minut później byli już w drodze do jednej z wielu par rozsuwanych drzwi, które przywodziły trochę na myśl dekoracje z filmu science fiction. Podobnie zresztą jak całe piętro. Shizuko ta jedna kwestia nie dawała spokoju od początku. Dlaczego Hope's Peak miałoby mieć pod sobą takie dziwne miejsce? Może bardziej niż stację kosmiczną przypominało ono kompleks badawczy, ale pytanie pozostawało to samo – po co szkole coś takiego?

Ryu szedł parę kroków za nimi i nie odzywał się ani słowem. Zapewne dał się w ogóle namówić do pójścia tylko dlatego, że strach przed zostaniem samemu przezwyciężył strach przed ludźmi. Shizuko było go szkoda, ale wiedziała, że w szerszej perspektywie robi mu przysługę. Nie ma nic złego w byciu nieśmiałym, ale chorobliwa nieśmiałość jeszcze nikomu nie wyszła na dobre.

Pierwsze pomieszczenie było pełne... wszystkiego. Dosłownie wszystkiego. Liczne półki uginały się pod ciężarem przeróżnych przedmiotów codziennego użytku.

– To musi być magazyn – stwierdził Kyoshi.

– Na to wygląda – zgodziła się Shizuko. – Sporo tu śmieci. Po co komuś w takim miejscu żyłka wędkarska? Albo foremki do pierników?

– Do łowienia ryb i pieczenia pierników, oczywiście! – oznajmił nowy głos zza ich pleców.

Odwrócili się błyskawicznie. Stał za nimi Monokuma i uśmiechał się szeroko. Co w jego wykonaniu stanowiło dość makabryczny widok. Misiek zachichotał po nosem, widząc popłoch, jaki wywołało jego przybycie.

– Co ty tu robisz? – spytał ostro Kyoshi.

– Piętnaście nie dzieli się na trzy, więc postanowiłem dołączyć do waszej grupy, żeby było po równo.

– Piętnaście dzieli się na trzy – stwierdził Ryu prawie szeptem.

– Teraz właśnie jest nierówno – dodała Shizuko.

– I nikt cię tu nie chce. Spadaj – dokończył Kyoshi.

– Jesteście okrutni. – Misiek spuścił smutno łepek. – Niby ja mam być antagonistą? Spójrzcie na siebie. Co jeżeli to wy jesteście tu prawdziwymi potworami?

– Jeżeli nie masz nic do powiedzenia, to spływaj.

– Chciałem tylko powiedzieć, że ten magazyn jest dostosowany do wszelkich waszych niecnych potrzeb. Znajdziecie tu wszystko, co może być potrzebne do idealnego planu. Nawet sobie nie wyobrażacie, na ile sposobów można spożytkować kawałek sznurka czy taśmę klejącą.

– Na przykład do ucieczki.

– Oooch... – Monokuma zamrugał kilka razy czerwonym okiem. – Jak uroczo. Wciąż myślicie, że możecie się stąd wszyscy wydostać.

Po czym zniknął.

– On zaczyna być bardziej wkurzający niż groźny – powiedział Kyoshi ze złością.

– Zastanawia mnie jedno – mruknęła Shizuko. – To jest robot, prawda? Znaczy, że ktoś musiał go zbudować. I ktoś musi nim sterować.

– N-niekoniecznie – odezwał się Ryu. – Równie dobrze może nim sterować sztuczna inteligencja. No bo... – Speszył się. – Przedtem widzieliśmy dwa naraz. I podobno jest ich więcej... Jednej osobie byłoby trudno kontrolować tyle jednostek w tym samym czasie.

– W sumie racja...

– Chyba że mamy do czynienia z grupą – wtrącił Kyoshi. – Może porwała nas jakaś sekta.

– Sekta w Hope's Peak?

– A skąd masz pewność, że to Hope's Peak? To prawie na pewno kłamstwo. Widziałaś tu gdzieś logo szkoły?

Danganronpa 20 000Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz