2.9 Ostatnia wiadomość

83 16 45
                                    


– Zresztą pomówmy o krwi. – Momo zmieniła temat. – Bo to też jest rzecz, która nie daje mi spokoju.

– A co dokładnie?

– Wszystko, skoro musisz wiedzieć! Pamiętasz Wang-Mu? Też została zadźgana. Ale wyglądała zupełnie inaczej. Powiedz mi, gdzie w takim przypadku powinno być najwięcej krwi? Tak na logikę.

– Dookoła rany? – odparła Shizuko bardzo logicznie.

– Dokładnie! A Takehiko najbardziej zakrwawiony ma fartuch. Spodnie w zasadzie też... Niech to, ma krew nawet we włosach. A dookoła rany? Malutko.

Shizuko przyjrzała się ranie bardzo uważnie. Jej zdaniem wyglądała tak samo strasznie i obleśnie jak ta Wang-Mu. No ale skoro Momo coś nie pasowało...

– Jak myślisz, co to znaczy? – spytała.

– Nie mam pojęcia. Chociaż... Chociaż...! – mruknęła Momo z wahaniem. – W zasadzie istnieje jedno wytłumaczenie. Tyle że wtedy cała reszta przestaje mieć sens.

– Albo może właśnie nabiera. Nigdy nie wiadomo.

– No dobrze... – Dziewczyna wzięła głęboki wdech, ale nie zdążyła powiedzieć nic więcej. Zupełnie nagle przeszkodziła im Akemi.

– Możecie się sunąć? – spytała nawet grzecznie. Pochyliła się nad zwłokami i wyciągnęła głowę najdalej, jak się dało. Po chwili otworzyła szeroko oczy. Prawie straciła równowagę i przez parę przerażających sekund wydawało się, że przewróci się prosto na ciało. Na szczęście jednak tak się nie stało.

– Co tam jest? – spytała Shizuko.

Akemi obrzuciła je spojrzeniem na wpół niechętnym, a na wpół podejrzliwym. Po chwili jednak złagodniała i wzruszyła ramionami. Nawet jeśli nie ufała im do końca, nie było już sensu udawać, że niczego nie odkryła.

– Same zobaczcie.

Shizuko i Momo obeszły tomograf i przekrzywiły głowy. Na boku urządzenia z drugiej strony znajdowało się kilka plamek krwi. Znaczy, tak to wyglądało na pierwszy rzut oka. Były one jednak zbyt regularne, żeby mogły znaleźć się tu przypadkowo. Zresztą cała reszta tomografu była czysta.

– To wygląda na... litery? – stwierdziła osłupiała Shizuko.

Akemi kiwnęła głową.

– Przeczytaj.

Litery były cztery... a w zasadzie to trzy. Były kanciaste i do góry nogami, ale dało się je odczytać. Jedynie trzy pierwsze przypominały jednak faktyczne znaki alfabetu. Ostatnia plamka była podłużną, ukośną kreską. Wszystko to układało się w napis:

– „Kyo"? Przecież to nawet nie jest słowo – nie rozumiała Shizuko

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

– „Kyo"? Przecież to nawet nie jest słowo – nie rozumiała Shizuko. – Czemu ktoś miałby to tutaj pisać?

Momo przyklękła przy napisie i przyjrzała mu się z bliska.

Danganronpa 20 000Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz