Shizuko czuła trochę wstyd, a trochę ulgę. Dopiero teraz zrozumiała, że dokładnie tego potrzebowała – żeby ktoś nazwał po imieniu każdy z jej smutków i... zwyczajnie powiedział, że będzie dobrze. Miała teraz małą ochotę się rozpłakać, ale to by było głupie... W końcu po raz pierwszy od paru miesięcy poczuła, że już się nie boi. Na miejsce starych emocji powoli wkradała się ciekawość. To przecież miała być jak dotąd największa przygoda w jej życiu.
Gina czekała tuż za drzwiami, tuptając niecierpliwie w miejscu.
– No, w końcu! – zawołała. – Chodź.
– Zaczekałaś na mnie – ni to spytała, ni to stwierdziła Shizuko.
– No raczej... – Gina zniżyła głos. – Wiesz, ja się trochę boję tych ludzi bez nikogo normalnego przy boku.
Shizuko nie zdążyła zareagować, bo za ich plecami rozległ się nowy głos.
– Hej...
Odwróciły się. Za nimi stał Kyoshi.
– Aaa! – pisnęła Gina. – Nie mówiłam o...! Znaczy–
– Cześć – wyręczyła ją szybko Shizuko. – Potrzebujesz czegoś?
– Chciałem się spytać, czy nie mogę przejść się z wami po innych klasach – wyjaśnił odrobinę zbity z tropu. – Słyszałem, jak o tym rozmawiacie. Poza tym wydaje mi się, że jeszcze was nie znam.
No cóż... Miał rację. Shizuko nie przedstawiła się jeszcze dobrej połowie osób z klasy. Natomiast Gina w niewyjaśniony sposób traciła prawie całą odwagę, kiedy znajdowała się bliżej chłopaka niż trzy metry.
– No właśnie! – odezwała się Gina trochę za głośno, jakby próbując zatuszować swoją wcześniejszą gafę. – Ja też jej jeszcze nie znam.
– Ani ja ciebie – zauważyła Shizuko spokojnie.
– Aaa... – Dziewczyna zrobiła głupią minę. – Tyle że ja w przeciwieństwie do was nie jestem nikim specjalnym. Tak możecie mi mówić. Superszkolny nikt specjalny.
– Jesteś z loterii? – odgadł Kyoshi.
Otrzymał trochę ponure, a trochę lekceważące kiwnięcie głową.
– Jakiej loterii? – Shizuko poczuła się niedoinformowana.
– Jeżeli dobrze rozumiem, to taka tradycja – wytłumaczył Kyoshi, drapiąc się po głowie. – Co roku do szkoły jest przyjmowana jedna osoba bez talentu. Znaczy... Oficjalnie jej talentem jest właśnie bycie wylosowanym.
– Nazywa się to „superszkolny szczęściarz" – dopowiedziała Gina. – W zasadzie... Jakiś talent to jest. Dajcie znać, jeżeli będziecie chcieli, żebym zdrapała wam kiedyś jakąś zdrapkę albo coś.
– Wygrałaś coś kiedyś? – zainteresowała się Shizuko.
– Nigdy! A próbowałam cały raz. – Dziewczyna zamyśliła się na chwilę. – To by w sumie znaczyło, że moje szczęście wynosi dokładnie zero procent. Jestem najbardziej pechową superszkolną szczęściarą w dziejach szkoły.
– Znaczy... Wiem, że dawno temu Hope's Peak faktycznie prowadziło badania nad szczęściem – odezwał się Kyoshi. – Teraz to już bardziej taka pozycja honorowa. Obecny dyrektor właśnie w taki sposób dostał się do szkoły. Możliwe, że zostawił tę loterię trochę z sentymentu.
– Znasz dyrektora? – Gina zrobiła duże oczy.
– Osobiście nie... Nie miałem co robić przez ostatnie parę dni, więc czytałem trochę o szkole i jej historii. Co tam jeszcze było... – Zamyślił się. – O, pani Hina i dyrektor chodzili swego czasu do jednej klasy. Jest kilkukrotną medalistką olimpijską.
CZYTASZ
Danganronpa 20 000
FanfictionShizuko Osaki nigdy nawet nie chciała iść do akademii Hope's Peak. Nowa szkoła szybko jednak okazuje się jej najmniejszym problemem. Razem z piętnastką wybitnie uzdolnionych rówieśników zostaje uwięziona w tajemniczym kompleksie i zmuszona do udział...