Za oknem uderzał piorun za piorunem, a ja przewracałem się z boku na bok. Nie mogłem nawet przymknąć oczu, przez te głośne trzaski. Szczerze nie lubiałem burzy w środku nocy, bo strasznie utrudniała życie. W dzień mogła być, ale w noc? Mogłem ją zaliczyć do osobistej tragedii.
Wszyscy zapewne spokojnie spali, więc nie miałem zbytnio do kogo się udać. Niewiele myśląc zerwałem się z łóżka, otworzyłem drzwi od komnaty i wyszedłem na korytarz, który był oświetlany zaledwie przez parę świeczników, wiszących na ścianie, dając nikłe światło. Chwilę rozglądałem się we wszystkie strony, aż w końcu postanowiłem udać się do biblioteki. Gdy byłem mniejszy to często nie mogłem usnąć, więc brałem do ręki książkę i czytałem ją przy świecy do póki nie stawałem się bardziej śpiący. Może i w tym wypadku mogłoby to pomóc.
Cicho przedostałem się na drugi koniec zamku i bez pukania wszedłem do biblioteki. Myślałem, że nikogo tam nie zastanę, więc na prawdę się zdziwiłem, gdy zobaczyłem na kanapie Victora, który ze znudzoną miną czytał jakąś książkę. Gdy tylko usłyszał dźwięk zamykanych drzwi, oderwał swój wzrok znad lektury i spojrzał zaskoczony na mnie.
- Co tu robisz o tej godzinie? - spytał łagodnie, a w tym samym momencie gdzieś w oddali było słychać kolejny głośny grzmot.
- Jakoś... Nie mogę spać, gdy jest burza. Czuję wtedy taki niepokój, chociaż... w sumie trochę ją lubię - odparłem zgodnie z prawdą i skierowałem się w jego stronę. - A ty? Czemu zawdzięczam twoje towarzystwo?
- Nie mogłem usnąć. Kręciłem się chyba z dwie godziny, ale jednak sen nie chciał przyjść - odpowiedział, a ja siadłem obok niego, układając się wygodnie.
- Co czytasz? - zapytałem ziewając. Teraz? Gdy tak bardzo pragnąłem usnąć to zmęczenie nie przychodziło, a gdy nagle mam chęć bycia z kimś, to pojawia się wyczerpanie.
- Szczerze mówiąc to nawet nie wiem - zaśmiał się cicho i odłożył książkę. - Jakoś nie mogę się na niczym skupić. Niby czytam, ale jednak nic do mnie nie trafia.
- Rozumiem to bardzo dobrze - odparłem i oparłem głowę o Victora zaczynając nowy temat do rozmowy. Czas mijał nam tak na przyjemnej wymianie zdań, jednak w pewnym momencie, moje oczy zaczęły się schodzić i czułem jak przysypiałem lekko na jego ramieniu.
- Za trzy godziny ranek - rzekłem przy tym po raz kolejny ziewając.
- Na pewno nie chcesz się zdrzemnąć? - spytał przyglądając mi się dokładnie, a w jego oczach widziałem tylko łagodność i czułość.
- Nawet jeżeli, to i tak nie chce mi się iść do pokoju. Wolę posiedzieć z tobą - stwierdziłem przecierając oczy ręką.
- To połóż się tutaj - zaproponował, odłożył z nóg książkę i gestem ręki wskazał miejsce, bym mógł położyć tam głowę. Szczerze mówiąc, byłem już bardzo zmęczony, więc nie miałem temu nic przeciwko. Zsunąłem się z wcześniejszego ułożenia, podkuliłem nogi na kanapie, a głowę położyłem na jego kolanach, wzdychając cicho.
- Wygodnie? - spytał szepcząc. Na to tylko mruknąłem w odpowiedzi, czując, że z moich ust nie wyjdzie żadne sensowne zdanie. Było mi po prostu idealnie, a oczy same się zamykały.
Nagle gdzieś blisko walnął piorun. Choć nigdy się tego nie bałem, to teraz przez brak czujności mocno się wzdrygnąłem. Serce zaczęło mocno uderzać, co chyba najprawdopodobniej usłyszał sam Victor, bo w tej samej chwili poczułem jak kładzie jedną dłoń na mojej głowie i zaczyna mnie gładzić uspokająco. Było to nad wyraz przyjemne uczucie, więc nie widząc żadnych przeciwwskazań, chętnie oddałem się w ramiona nocy.
CZYTASZ
|| Piękny i Bestia || Victuuri ||
FantasyPiękny godzi się zastąpić dziadka i trafia do zamku straszliwej Bestii, która już na wstępie przygotowuje mu chłodne przywitanie. Mimo trudnego początku, chłopak zbliża się do istoty i odkrywa, że pod postacią strasznego potwora, kryje się troskliwa...