Stałem na środku ogromnego i ciemnego lasu. Gęste krzaki, duże zarośla i wysokie, ewidentnie stare drzewa otaczały mnie prawie ze wszystkich stron co wprawiało mnie w niepokój. Jeszcze gorszą rzeczą było to, że promienie słońca ledwo tu sięgały, a mroczny klimat nie dawał nawet na chwilę mi odpocząć od strachu. Byłem sam i choć wołałem, to nikt mi nie odpowiedział, prócz szelestu liści i cichych odgłosów ptaków. Cisza tu panująca zdawała się być w harmonii z tym miejscem, jednak coś nie dawało mi dołączyć do niej.
Postawiłem więc nie pewnie pierwszy krok, a pod stopami od razu poczułem miękki i odrobinę wilgotny mech. Byłem boso, lecz to nie zdziwiło mnie tak bardzo jak to, że podmuch wiatru nagle popchnął mnie do przodu, każąc mi iść ciągle przed siebie. Nie czując żadnego zagrożenia, bez zbędnego zastanawiania, ruszyłem w tamtą stronę.
Idąc szybkim tempem, dostrzegałem coraz więcej dookoła siebie. Pod stopami nagle ujrzałem kamienną ścieżkę, a patrząc do przodu, spostrzegłem, że przez grube gałęzie drzew przedostaje się tu coraz więcej ciepłych promieni słońca. Nie minęło więc za dużo czasu, gdy zobaczyłem przed sobą skraj lasu. Niewiele myśląc, pchany przy tym ciepłym powiewem, jak najszybciej pobiegłem w stronę końca. Przedzierałem się przy tym zwinnie przez ostatnie gałęzie, aż nie zobaczyłem małej polanki, która była okrążona przez ogromny las. Rosło na niej mnóstwo różnokolorowych kwiatów, a na środku naturalnego okręgu, rosła wielka jabłoń, która na swoich rozłożystych gałęziach, miała jeszcze nie rozwinięte pąki białych kwiatów.
Musiałem przyznać, że to wyglądało magicznie. W końcu nie na codzień widziałem małą słoneczną polanę, z jabłonią pośrodku wielkiego, ciemnego lasu.
Zafascynowany skierowałem się w stronę drzewa, ale nagle zawiał silny wiatr, z którym niósł się cichy szept. Nie byłem nawet w stanie wychwycić żadnych słów, a podczas gdy próbowałem je rozszyfrować, obraz zaczął mi się dziwnie rozmazywać, a sam poczułem jakby ktoś szturchał moje ramię.
Automatycznie otworzyłem po mału oczy, a wtedy ujrzałem pyszczek Jurijego, pochylającego się nade mną.
- Pora wstawać. - Oznajmił, na co ja, wyjątkowo zmęczony mruknąłem coś cicho i włożyłem poduszkę na głowę, mając zamiar znów odpłynąć.
- Yuuri, w tej chwili masz wstać. - Zarządał głośnym i nie znoszącym sprzeciwu tonem.
- Która jest godzina? - Spytałem zaspany, przy tym walcząc z moimi oczami by się uchyliły. Niestety chyba przegrywałem.
- Dziewiąta, a Victor uparł się, aby zjeść z tobą śniadanie. - Odparł, po czym wskoczył mi na łóżko i łapiąc zębami za skrawek kołdry, mocno ją pociągnął. Przyjemne ciepło w sekundę znikło, a zastąpiło je mrożące zimno, które spowodowało u mnie dreszcz. Od razu się skuliłem, a przy okazji myślałem, jak można tak czynić, biednemu chłopakowi.
- Śniadania są w wyznaczonych godzinach, więc wstawaj. - Dodał już z lekko zirytowanym tonem.
- Muszę? - Dalej dyskutowałem i wiedząc, że nie mam szans się przeciwstawić Jurijemu, powoli się podniosłem i opatulony ramionami niechętnie spoglądałem na geparda. - Nie chce mi się z nim gadać... - Dopowiedziałem szczerze.
- Niestety, nie ja tu decyduje. Jeszcze ubrać się musisz, więc ruchy. - Powiedział i już miał wychodzić, lecz odwrócił się i dodał. - W szafie znajdziesz ubrania, więc dasz sobie radę. No chyba, że jednak mam zawołać tą napaloną papugę, by cię dopingowała.
- Nie! - Od razu zaprzeczyłem, co spowodowało ciche parsknięcie Jurijego. - Dziękuję, ale myślę, że sobie poradzę. - Powiedziałem grzecznie i unosząc wysoko ręce, rozciągnąłem zastane ciało. Już po chwili usłyszałem tylko dźwięk mocno zamykanych drzwi. Wtedy to nie mając już innego wyjścia, z ociąganiem wstałem i ubrałem ciuchy, które wisiały na wieszaku w szafie. W pałacu było wyjątkowo ciepło więc naszykowana biała zwiewna koszula, pasowała tu idealnie.

CZYTASZ
|| Piękny i Bestia || Victuuri ||
FantasiPiękny godzi się zastąpić dziadka i trafia do zamku straszliwej Bestii, która już na wstępie przygotowuje mu chłodne przywitanie. Mimo trudnego początku, chłopak zbliża się do istoty i odkrywa, że pod postacią strasznego potwora, kryje się troskliwa...