Rozdział 25

199 7 2
                                    

POV Paweł
Nie wierzę, że to zrobiłem. Oświadczyłem się Carli. To był jeden z trudniejszych momentów w moim życiu, ale wiedziałem, że chce z nią spędzić życie. Będzie perfekcyjną mamą dla naszych możliwe przyszłych dzieci i też żoną dla mnie. 15 maja powiemy sakramentalne ,, tak''. To już jutro. Carla jest jedynie smutna z jednego powodu. Nie mogła zaprosić swoich przyjaciół z serialu Julie and the phantoms na nasz ślub. Dlaczego? Wtedy zbierze się rzesza fanów i będzie przeszkadzać w naszym święcie. A to nie jest za fajne, nie oszukujmy się.

POV Carla
Jestem przeszczęśliwa, że moje prośby ujrzały światło dzienne. Niesamowicie się cieszę, że już jutro wydarzy się coś niezwykłego. Nie mówiłam o tym jeszcze Pawłowi,ale kiedy Carolynn do mnie zadzwoniła, bo dzwonimy do siebie co jakiś czas, zapytałam się czy po naszej podróży poślubnej moglibyśmy przyjechać na jakiś czas. I znając ją i Jeremiego będą chcieli, żebyśmy u nich nocowali, a nie wydawali tyle kasy na noclegi. W sumie spoko sprawa. Mega się też cieszę, że zobaczę jak ja to mówię moją 2 rodzinę. Nie widziałam ich od 2 lat. Jedyne co to tylko pozostaje nam to dzwonienie do siebie i też jest trudno, bo kiedy u nas jest wieczór to u nich jest rano. Jestem cała w stresie. Cieszę się, że Asia jest ze mną. Nie poradziłabym sobie ze stresem.

Paweł: Gotowa na jutro? Już jutro rozpoczniemy nowe życie.

Carla: Wciąż nie wierzę, że to się dzieje. Stresuje się mega. Mam nadzieję, że nie będę płakała. Cieszę się, że moim przyjaciele z JATP będą chociaż to oglądać na żywo. U nich jakaś poranna godzina będzie. Cieszę się, że zmotywują się, żeby to zobaczyć.

Paweł: Przyszła pani Zmitrowicz będzie dobrze. Musisz tylko pięknie wyglądać, pachnieć i niech nie zabraknie ci języka w gardle, może Ci łza polecieć, to nie grzech.

Carla: To.. Do zobaczenia jutro. Ta w białej sukni i w wekonie to będę ja.

Paweł: Dobrze, zapamiętam. Jedź. Kocham cię.

Carla: Też cie bardzo kocham. Do jutra przyszły mężu. - i ofiarowałam na jego usta ostatni pocałunek jako para narzeczonych. Wsiadając do samochodu tylko westchenęłam. Po przyjeździe do domu, poszłam tylko do rodziców i Archiego i Alex. Tak nawet oni przyjechali. Spędziłam z nimi ostatni wieczór. Nie ukrywałam łez. Płakałam chyba z 3 razy. Wchodząc do pokoju zauważyłam biel z koronką wiszącą na szafie. To moja suknia. Jest przepiękna. Kładąc się do łóżka dużo myślałam. O tym co mnie za chwilę czeka. I pierwszy raz od jakiegoś czasu śni mi się sen. Śni mi się moja przyszłość. Nawet ujrzałam, że mój brzuch w tym śnie się zaokrąglił. Chyba to oznacza ciąże. Nie chyba tylko na pewno. Obudziłam się przed godziną 10. Zapach śniadania unosił się po całym domu. W kuchni stali Archie i rodzice, którzy robili śniadanie dla całej naszej 5. Asia przychodzi o 13. Poprosiłam ją, żeby przyszykowała mnie jak ja ją te parę lat temu. Też robi niesamowite makijaże i przy okazji pracuje jako makijażystka to zna się na rzeczy. Dzwonek. To ona. Jestem cała w stresie i chyba zacznę znowu płakać. Nie, nie będę tego robić. Przyjdzie czas na to, ale później. Poszłyśmy do mojego pokoju i zaczynamy przygotowania.

Asia: No Carla, teraz przyszła pora na Ciebie. Najpierw ja poszłam do ślubnego kobierca, a teraz Ty. Niesamowicie się cieszę, że obie nadal się przyjaźnimy i dotrwałyśmy do swoich ślubów. Bo różnie to z przyjaźniami bywa.

Carla: Kochana słuchaj, będę twoja przyjaciółką na zawsze. Nic nas nie rozdzieli, jesteś naprawdę niezastąpiona. Cieszę się, że mam kogoś takiego jak ty.

Asia: Oj weź, bo się zaraz rozpłacze. A siebie też muszę pomalować. Okej. To jakie kolorki mają dominować na oczach i chcesz mocny czy lżejszy kolor ust?

Nowe życie *The Blaze House*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz