Rozdział 12

232 8 3
                                    

POV Carla
Od urodzin minął już prawie tydzień. Jestem przeszczęśliwa z tej imprezy. Niesamowite przeżycie oraz niesamowici ludzie będący na przyjęciu. Teraz tylko pozostało mi czekać do chyba największego teatralnego wydarzenia, czyli polskiej premiery kultowego amerykańskiego musicalu Heathers. Gram główną rolę. Dzień w dzień uczę się testów i staram się wprowadzać wszystkie poprawki, które uzgodniliśmy na próbie. Jedną z cięższych dla mnie scen będzie wykonanie fałszywego samobójstwa, które wykonuje główna bohaterka. Chcę dać z siebie wszystko, żeby dobrze wypaść. Nie robiłam nikomu krzywdy tymi próbami, przynajmniej tak myślałam, aż do dzisiejszego popołudnia. Siedząc w swoim pokoju szykowałam strój na czerwony dywan przy tym śpiewając, a w pewnym momencie ktoś wszedł do pokoju. Zignorowałam to i dalej śpiewałam wybierając strój i po chwili zaczął się nie przyjazny dialog z chłopakiem.

C: Odejdź człowieku, jestem zajęta.

P: Może znajdziesz choć chwilkę dla ukochanego. Cały czas siedzisz w pokoju i ćwiczysz i prawie nigdy nie ma cię w domu. – odpowiadał słodkim tonem mój ukochany

C: Nie mam na to czasu, to jest ważniejsze od ciągłego przytulania się i całowania. Mam dość jest to wkurzające, czasami wolałabym z nikim nie być.

P: Czy ty siebie słyszysz? – odpowiedział zdejmując mi gwałtownie słuchawki z uszu i rzucił ze złością na łóżko. – Co dzień rano budzisz się, jesz śniadanie, chwilę odpoczniesz, idziesz na miasto z kumpelą, po nim wracasz i jedziesz na próbę, która trwa do nie wiadomo jakiej godziny i idziesz spać. Zauważyłaś, że odkąd dostałaś rolę taka jest twoja rutyna? Nie masz nawet odrobimy czasu dla mnie. Czuję się niepotrzebny.

C: Paweł...- powiedziałam dotykając jego policzków, na co szybko zabrał moje ręce z jego twarzy.- Zrozum mnie, że jest to dla mnie cholernie ważne, moja pierwsza w życiu główna rola. Wiesz dobrze, że chcę być bardzo dobrze do niej przygotowana.

P: Jasne, tylko teraz tak mówisz, żeby mnie uspokoić. Niee, nie dam ci się.

C: Próbuję ci tylko wytłumaczyć fakty. – odpowiedziałam unosząc głos. – Chyba tego nie rozumiesz, że takie rzeczy mi zarzucasz!

P: Czasami myślę, że chyba lepiej byłoby nie być ze sobą. Wtedy każde zajęłoby się swoimi sprawami i nie wchodzilibyśmy sobie w drogę.

C: Proszę cię bardzo, droga wolna, rób co chcesz, dla mnie to już wszystko jedno.

P: Super, na razie. – odpowiedział wychodząc z mojego pokoju przy okazji trzaskając drzwiami. Po tym jak wyszedł krzyknęłam na cały pokoju i usiadłam na łóżku, żeby się uspokoić. Musiałam się bardzo komuś wygadać. Na szczęście Asia mogła się spotkać i bardzo chętnie pomoże mi z problemami. Umówiłam się z nią za 20 minut w Elektrowni Powiśle. Przeczesałam włosy, pogłaskałam pieska Dominika, który swoją drogą jest już u nas jakiś czas i on mnie już w większej części uspokoił i poszłam na autobus w kierunku galerii. Asia już czekała na mnie. Poszłyśmy do kawiarni Lifestyle Designers Point&Cafe. Opowiedziałam jej całą sytuacje. Nie była tym zdziwiona, bo takie coś jest normalne w związkach tylko jak wiadomo takie coś dla mnie jest nowe. Byłyśmy oprócz na kawie jeszcze w paru sklepach i zamierzałyśmy się przejść na spacer, żeby znaleźć jakieś fajne miejscówki, żeby zrobić zdjęcia na mój Instagram. Znalazłyśmy świetne miejsce po dosłownie chwili. Wchodząc na przejście poczułam silne uderzenie i odrzut do tyłu i nawet nie wiem kiedy straciłam przytomność.

POV Asia

O nie, tylko nie to!! Carla została potrącona przez auto. Mój Boże nie , ona nie może umrzeć! Czym prędzej zadzwoniłam po karetkę i policję. Podbiegłam do przyjaciółki, żeby ją reanimować, ale ktoś był szybszy ode mnie. Reanimował ją jeden pan. Nie, ona musi żyć! Nie przeżyję jak zginie. Jeny, ja przecież muszę zadzwonić do Pawła, żeby tu przyjechał. Weszłam czym prędzej na Messengera i zadzwoniłam do Pawła. Na szczęście odebrał.

P: Co chcesz Asia? Jestem dość zajęty.

A: Paweł, nie ma czasu, musisz jechać do szpitala.

P: Niby po co miałbym tam jechać?

A: Carla... ona została potrącona przez auto...

P: Jasne, jasne ściemniasz, nie wierzę ci.

A: Jak mi nie wierzysz to zobacz. – odwróciłam kamerkę pokazując chłopakowi mojej przyjaciółki, że nie kłamię. Na co do oczu napłynęły mu łzy. Odpowiedział ze strachem w głosie:

P: Mój Boże...

A: To co teraz mi wierzysz?

P: Asia, bardzo cię przepraszam za to.

A: Nie mnie przepraszaj, tylko Carlę. Właśnie jedziemy do szpitala. Przyjedź jak najszybciej. Carla pewnie by chciała, żebyś był przy niej.

P: Oczywiście już jadę. Do zobaczenia.

Rozłączył się i pewnie już zbiera całe The Blaze House do szpitala. Jeden z okropniejszych dni w życiu. Mam ogromną nadzieję, że moja kochana przyjaciółka przeżyje, bo nie wybaczę sobie, że coś jej się stało.

POV Paweł

Nie mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem i usłyszałem. Po prostu koszmar, moja ukochana została potrącona i nie wiadomo, czy przeżyje. Kiedy tylko pomyślałem, że może umrzeć zachciało mi się płakać. Nigdy tak nie rozpaczałem, zawsze staram się zachować zimną krew, a teraz? Szybko zamówiłem ubera i pojechałem do szpitala, gdzie Asia jest z Carlą. Normalnie nie biegam, ale zrobiłem wyjątek w tej sytuacji. Leży na 1 piętrze. Czym prędzej złapałem windę i pojechałem na górę. Wchodząc do pomieszczenia, gdzie jest wiele drzwi od sal, gdzieś po środku zauważyłem Asię. Podszedłem do niej i przytuliłem płacząc.

P: Co z nią? – odpowiedziałem wciąż płacząc

A: Lekarz ją zbadał. To cud, że nic nie połamała. Ale niestety leży i jest w śpiączce. Trzeba czekać, aż się obudzi. Zawiadomiłam jej rodziców, będą tu niedługo. Jeśli chcesz wejdź do niej.

P: Myślisz, że się obudzi?

A: Mam nadzieję. Modlę się o to, nie zasłużyła by zginąć w tak młodym wieku. Tak wiele jeszcze przed nią. Dopiero co odnalazła swoją bratnią duszę. Ciebie Paweł.

P: Nawet nie wiesz jak mi jest teraz przykro, że powiedziałem jej okropne rzeczy. Chciałbym teraz cofnąć czas i wszystko naprawić.

A: Jeśli ją tak bardzo, ale to bardzo szczerze przeprosisz to jestem pewna, że ci wybaczy. Dobrze, możesz do niej wejść jak chcesz.

Wszedłem do sali, gdzie leżała. Gdy ujrzałem ją śpiącą, chyba ledwo oddychającą, serce mi się podłamało. Byłem takim głupcem, że o taką drobnostkę jak brak czasu dla mnie się z nią pokłóciłem. Nie wiem, czy uda mi się uratować nasz związek. Zbliżała się godzina 20. A ja ciągle siedziałem przy niej i trzymałem jej rękę. Zauważyłem, że w pewnym momencie jej klatka nie podnosiła się, czym prędzej zawołałem lekarza. Zabrali ją do innej sali i próbowali ją ratować. Ja musiałem zostać w poczekalni. Oby nie doszło do najgorszego. 

Nowe życie *The Blaze House*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz