Oliver wrócił cały w skowronkach do dormitorum. Nie rozumiał swojego powodu do szczęścia, ale nie przeszkadzało mu to. Zaczął uśmiechać się jak głupi i biegać oraz skakać po całym pokoju. W końcu przytulił się do Percy'ego szarpiąc nim na lewo i prawo.
— Poznałem moją idolkę! — Krzyknął uradowany. — Jest zupełnie taka, jaką sobie wyobrażałem. Piękna, mądra, wysportowana, inteligenta i zabawna! — Zaczął wymieniać wszystkie cechy pokolei.
Nagle do środka weszli bliźniacy wraz z Lee dyskutując o czymś. Wood miał ochotę ich wyściskać z całych sił, co też zrobił o mało nie łamiąc im żeber. Jego dobry humor utrzymywał się jeszcze przez parę dobrych godzin. Kiedy wstał, na jego twarzy dalej widniał uśmiech. Zszedł w dół mijając swoją drużynę, która patrzyła na niego dziwnie. Szedł w kierunki Wielkiej Sali. Nagle się z kimś zderzył.
— Wybacz, Oliver. — Powiedziała znana mu dziewczyna. — Co ty taki wesoły? — Zaśmiała się wyrównując z nim krok.
— Życie jest piękne! — Stwierdził i ruszył dalej.
Nayra parsknęła śmiechem. Nie znała dobrego samopoczucia kapitana, aczkolwiek bardzo ją to cieszyło. Usiadła przy stole Gryffindoru rozmawiając ze szczęśliwym Wood'em o Quidditch'u. Większości osób z jej szkoły spojrzała na nią dziwnie, no może poza Krumem, który siedział koło jakieś dziewczyny z burzą brązowych loków. Oliver przestał patrzeć na nią, jak na wielką gwiazdę, co jeszcze bardziej ją uszczęśliwiło. Nagle wybiegli bliźniacy siadając pomiędzy dwójką nastolatków.
— Jak się bawisz siostra? — Zapytał jeden z nich.
— Świetnie, nie myślałam, że tutaj jest tak fascynująco. — Uśmiech nie schodził jej z twarzy.
— No cóż, za rok kończysz szkołę, więc raczej nie będziesz miała okazji się tu uczyć. — Powiedział drugi. Dziewczyna miała tak dobre wyniki w nauce, że przenieśli ją na ostatni rok nauki.
Dziewczyna westchnęła i wlepiła wzrok w śniadanie.
Następnego dnia poszła wrzucić swoją kartkę z nazwiskiem do Czary Ognia. Pomimo tego, iż nie miała jeszcze ukończonych siedemnastu lat, dostała pozwolenie od samego Ministra Magii. Karteczka spłonęła czerwonym ogniem. W końcu nie niebieski. Obok niej, jakby znikąd wyszli Fred i George. Wypili eliksir i wskoczyli w krąg, chyba nie muszę wspominać jakiego koloru. Nagle odrzuciło ich do tyłu, a na twarzy wyrosły brody.
— Wyglądacie jak Dumbledore! — Ryknęła śmiechem widząc rodzeństwo w wersji starszej od ich ojca. Chciała coś jeszcze powiedzieć, ale nie była w stanie. Cała czerwona ze śmiechu ledwo oddychała. Prawie położyła się na podłodze nie mogąc złapać tchu. Kiedy tylko udało jej się uspokoić patrzyła na swoje rodzeństwo i po raz kolejny wybuchała śmiechem.
Oliver patrzał na jej rozbawienie, a po chwili sam się zaśmiał. O dziwo Percy też ryknął śmiechem wraz z resztą osób siedzących w pomieszczeniu.
Wood siedział w swoim dormitoruim patrząc w sufit.
— O czym tak myślisz? — Spytał Percy odrywając się od lektury.
— O nikim. — Odpowiedział.
— Ja pytałem o czym, a nie o kim. — Uniósł jedną brew. — Dobra, to kto jest tak ważny, żeby zaprzątać głowę kapitana.
— No przecież, mówię, że nikt szczególny. — Podniósł się zirytowany.
— Uważaj, bo jeszcze uwierzę, że trzymasz plakat mojej siostry, bo jesteś fanem Quidditch'a. Może jeszcze jej ołtarzyk zrobisz? — Prychnął rozbawiony.
Twarz Olivera przybrała kolor dorodnego pomidora i rzucił we współlokatorka poduszką.
Nayra wstała niesamowicie wypoczęta. Nie musiała się przejmować rozgrywkami Quidditch'a, które wygrała jej drużyna. Następne będą za około dwa lata, więc teraz mogła się pobawić w normalną uczennicę. Weszła do Wielkiej Sali, jak zawsze kierując się do swoich nowych znajomych.
— Cześć Wood! — Jak zawsze przy powitaniu uśmiechnęła się miło.
— Wiesz, że dzisiaj wieczorem będzie wybór reprezentantów? — Podszedł do niej Ron.
— Wiem kurczakożerco. — Odpowiedziała i nałożyła sobie jedzenie.
— Odwołali rozgrywki Quidditch'a! — Oburzył się Oliver unosząc ręce do góry.
— Nie przejmuj się, za rok wygrasz Puchar Domów, czy co tam macie. — Powiedziała Nayra nie odwracając wzroku od talerza.
Reszta śniadania minęła w miłej atmosferze, nawet Percy pokusił się o żarty. Starszy brat Nayry siedział prosto z idealnie wypolerowaną odznaką prefekta naczelnego. Jakby chciał w ten sposób powiedzieć innym, żeby pilnowali zasad, bo im wmaluję szlaban. Co w sumie było bardzo trafnym określeniem. Oliver wstał od stołu i poszedł polatać na miotle, pomimo tego, że nie było meczy, jako kapitan musiał utrzymać formę. Bliźniaczka Rona wstała za brunetem, żeby mu towarzyszyć i ewentualnie pokazać parę trików. Kiedy znaleźli się na boisku chwycili sprzęt w dłonie.
— Jako obrońca nie będziesz bronił pustych bramek, a ja jako ścigająca nie będę strzelać do pustych. Dlatego proponuję rozegrać mecz. — Powiedziała wesoło i wsiadła na miotłę.
— Jak dla mnie, to może być. — Odpowiedział zakładając starte rękawicę.
Kiedy mecz się zaczął, Nayra bardzo szybko zaczęła zdobywać punkty. Oliver nie był w stanie obronić ani jednej brami. Aż nagle zobaczył okazję. Nayra wykonywała skomplikowaną sztuczkę i istniał tylko jeden sposób na obronienie tego. Zrobił zwis trzymając się miotły samymi nogami. Złapał kafla i odrzucił do dziewczyny.
— Nieźle, bronisz lepiej, niż obrońca Irlandii. — Poklepała go po ramieniu.
Wznowili mecz. Wood'owi co raz lepiej szło. Pod koniec udało mu się wyrównać wynik 200:200. Zmęczeni zsiedli z mioteł kładąc się na trawie.
— Witam w drużynie Zjednoczonych z Puddlemere! — Krzyknęła i rzuciła się na Oliver'a.
— Jak to? — Spytał nie dowierzając w to, co się właśnie stało.
— Tak to, obrońca odszedł zostawiając mi pozycję kapitana, a że miałam okazję, to właśnie teraz zrobiłam rekrutacje do drużyny. — Uśmiechnęła się.
— Czyli oficjalnie jestem w drużynie?
— No tak! Za dwa lata będą kolejne mistrzostwa, więc pilnuj kondycji i widzimy się na stadionie!
Oliver wydał z siebie okrzyk radości i z wielkim bananem na twarzy rzucił się na dziewczynę, o mało co jej nie zgniatając. Wood'owi brakowało niewiele do dwóch metrów wysokości, a w barkach jako kapitan był szeroki. Z kolei Nayra, pomimo sportu była drobna. Może i była wysoka, aczkolwiek przy Oliverze wyglądała, jak krasnal ogrodowy.
CZYTASZ
Więcej niż Quidditch |Oliver Wood|
Short StoryNayra Weasley, to samotna i spokojna uczennica Durmstarngu. Pewnego dnia uczniowie z jej szkoły wyjeżdżają na Turniej Trójmagiczny do Hogwartu. Jako jedyna dziewczyna w szkole typowo dla chłopców, robi niezłe zamieszanie. W dodatku jest słynnym grac...