Bal Bożonarodzeniowy

1K 59 6
                                    

       Czas balu zbliżał się nieubłaganie. Większości dziewczyn już miała partnera, lub planowała iść sama. Do osób, które się jeszcze nie zdecydowały należała Nayra. Dziewczyna dalej miała nadzieję, że Oliver odważy się ją zaprosić. Ale z dnia na dzień ta nadzieja gasła. Oliver z kolei cały czas myślał, że ta mu odmówi co było bardzo głupim posunięciem z jego strony. Obaj chcieli ze sobą iść, ale żadne z nich nie podjęło jakichkolwiek kroków w tej sprawie. Niby jeden mały bal, a zmienia wszystko. Chociaż nie, to zdecydowanie nie był mały bal.

Nayra szła spokojnie przez korytarze bez konkretnego celu. Rudowłosa dzięki swojej pozycji w drużynie miała całkiem sporą sumę pieniężną, dzięki której mogła pozwolić sobie na strasznie drogą suknię. Ubranie było w kolorze niebieskiego. Obcisła góra bez ramiączek idealnie pasowała do rozkloszowanego dołu przykrytego tiulem, który sięgał dziewczynie aż po same kostki. W pasie suknia miała przewiązany srebrny pas. Jeśli chodzi o święta, to dziewczyna miała już prezenty dla wszystkich. Na początku chciała kupić Oliver'owi jakiś zastaw do mioteł, ale kiedy zobaczyła jego minę i to z jakim podziwem patrzy na jej miotłę, postanowiła zakupić mu taką samą. Do tego parę kolejnych rękawic do obrony. Z doświadczenia wiedziała, że te szybko się ścierają.

— Nayra! — zawołał jakoś za nią.

Nayra odwróciła się i zobaczyła Wood'a biegnącego z jej stronę. Wykończony po treningu chłopak ustał i oparł się o swoje kolana. Wziął parę głębszych wdechów i wyprostował się.

— Bo ja mam pytanie... — zaczął niepewnie mając nadzieję, że dziewczyna się zgodzi.

— To może je zadasz? — zaśmiała się, bo Oliver nie odzywał się przez trzy minuty. Wood spalił buraka i burknął coś pod nosem. — Mógłbyś powtórzyć? — spytała marszcząc brwi.

— Poszła czy na byś bal mną ze? — powiedział na jednym wydechu.

— Czekaj, co? — zadziwiła się.

— Czy poszłabyś ze mną na bal? Rozumiem oczywiście jeżeli odmówisz, w końcu masz dużo innych opcji. — zapytał się tym razem spokojnie ale w środku dalej trząsł się jak galareta.

— Tak, pójdę z tobą na bal. — uśmiechnęła się zadowolona. — Godzinę przed balem, na Błoniach.

Kiedy dziewczyna była wystarczająco daleko, Oliver przyciągnął do siebie rękę w geście radości. Osoby przechodzące obok zaśmiały się z chłopaka.

     W dzień balu, Oliver strasznie się stresował. Chodził po pokoju w tę i z powrotem. Miał bardzo złe przeczucia.

— A co jeśli mnie wystawi albo zrobię z siebie debila? — spytał coraz bardziej przerażony.

— Po pierwsze to nie wystawi, wiem coś o tym, bo to moja siostra, a po drugie nie zrobisz, bo już nim jesteś. A teraz spadaj żeby nie pomyślała sobie, że to ty ją wystawiłeś. — powiedział Percy i wyrzucił Oliver'a z dormitorum.

Wood zaczął szybko biec. Kiedy dotarł na Błonia zauważył Nayre. Była piękna. Chłopakowi opadła szczęka, że dziewczyna, która na co dzień chodzi w spodniach i gra w Quidditch'a, może wygląd tak idealnie. Jej rude, krótkie włosy były delikatnie pofalowane. W uszach błyszczały małe srebrne kolczyki, które świetnie pasowały do dodatków sukni. Nayra nie należała do osób lubiących nakładać na twarz całą szpachle wraz z zaprawą murarską, więc postawiła na delikatny makijaż, co nie odejmowało jej od wyglądu.

— Pięknie wyglądasz. — uśmiechnął się do niej.

— Ty też niczego sobie. — odparła patrząc na jego idealnie wyprasowany, czarny garnitur.

Chłopa wziął Weasley za rękę i ruszyła pod Wielką Salę, pod którą stała McGonagall. Kobieta podbiegła do nich mówiąc o tym, że mają wystąpić jako pierwsi. Ustawili się pod drzwiami i kiedy te się otworzyły czwórka reprezentantów wraz ze swoimi towarzyszami weszli do środka. Zaczęła grać muzyka, a Nayra lekko spanikowała. Była okropna w tańcu i miała tendencje do deptania butów swojego partnera. Za to Oliver był wyśmienitym tancerzem i pomimo tak beznadziejnej pary, jaką była Nayra, prezentowali się naprawdę dobrze, jak nie najlepiej. Rudowłosa obejrzała się naokoło i zobaczyła Harry'ego. Parsknęła śmiechem, a Wood posłała jej pytające spojrzenie. Deliktnie kiwnęła głową w stronę Pottera, który kompletnie sobie nie radził. Jakby miał dwie lewe nogi. Gdyby Weasley trafiła na beznadziejnego partnera to prawdopodobnie wyglądałaby dokładnie tak samo.

Na balu Nayra wraz z Oliver'em bawili się świetnie. Przyjaciele, którzy bacznie ich obserwowali widzieli, że obydwoje uwielbiają swoje towarzystwo.

— Ładnie razem wyglądają. — zaśmiał się Percy.

— Też tak sądzę, trzeba im pomóc! — klasnęła w dłonie Penelopa, a Krum siedzący niedaleko przytaknął, tak samo, jak bliźniacy.

Więcej niż Quidditch |Oliver Wood|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz