Impreza w Hufflepuff

735 42 7
                                    

Jeśli kiedyś ktoś śmiał podważyć jakąkolwiek imprezę w Hufflepuff'ie to był w wielkim błędzie. Wszyscy myślą tak samo o nich, dopóki sami nie przyjdą spróbować alkoholu z barku puchonów. Nikt nigdy nie wie skąd oni go tak naprawdę biorą, ale też nie dopytują, po prostu zerują butelka po butelce.

Głównym organizatorem jest Cedric z kolegami, którzy mają niezłe wtyki  w różnych barach, mających swój lokal w Hogsmeade, trzepiących niezłą kasiorę na sprzedaży napojów alkoholowych nieletnim.

Zaraz po rzuceniu paru zaklęć wyciszających w pokoju rozbrzmiała głośna muzyka, grana w klubach dla czarownic. Barmanka, za którego robiła jakaś puchonka z szóstego roku, wyjęła na blat ognistą wraz z kilkoma szklankami.

Cedric wziął rozbieg i przeskoczył przez kanapę, słysząc odgłos otwieranych drzwi, w których stanęła dwójka krukonek. Chłopak zaprosił je uprzejmie do środka i zaprowadził prosto na fotele. Następnie przez próg Pokoju Wspólnego weszła Fleur, która została zaciągnięta przez swoją przyjaciółkę. Blondynka ewidentnie nie chciała znaleźć się w tym miejscu ale uśmiechnęła się krzywo i podeszła do okna.

Po chwili wpadła kolejna grupa roześmianych nastolatków. Ludzi przybywało i nawet Oliver zdążył już dotrzeć, a Nayry dalej nie było. Cedric już zaczął się powoli stresować, że ta  ostatniej chwili zrezygnowała.

Nagle przez drzwi tuż za Harry'm, weszła szybkim krokiem Weasley z młodszą siostrą. Na jej twarzy gościł promienny uśmiech prawdopodobnie spowodowany żartem, który padł z ust Ginny.

— Już myślałem że nie przyjedziesz. — Cedric podszedł do niej i wypowiedziawszy te słowa, zaśmiał się nerwowo.

Nayra spojrzała na niego pięknymi, zielonymi oczami, które po chwili przymrużyła.

— Niby dlaczego? — odpowiedziała i uniosła jeden kącik ust.

— Nie ważne. — mruknął zestresowany. — Napijesz się czegoś? — spytał po paru minutach niezręcznej ciszy.

Weasley odwróciła głowę w jego stronę i pokiwała przecząco.

— Nie piję. — stwierdziła wzruszając delikatnie ramionami. — O, Oliver! — krzyknęła w stronę kapitana, gdyż panował tutaj niezły hałas, i ruszyła w jego stronę.

Kiedy znalazła się u jego boku, objęła chłopaka ramieniem, a ten odskoczył przestraszony. Diggory momentalnie posmutniał i dopiero teraz, patrząc na nich, zauważył wzrok Wood'a skierowany na dziewczynę. Oliver był wpatrzony w nią jak w obrazek, słuchał jej z uwagą i skupiał się na każdym słowie dziewczyny.

Przyjaciel puchona widząc jego przygnębienie, ruszył w jego stronę.

— Co jest stary? — spytał blondyn z flaszką w ręku.

Cedric jeszcze raz spojrzał na przyjaciół, a potem na flaszkę chłopaka, którą wyrwał z jego ręki i przyłożył do ust. Wziął paręnaście łyków. Dopiero po wypiciu połowy odstawił ją na drewniany stół i odwrócił głowę w stronę towarzysza.

— Może czas odpuścić, zobacz na nią i Oliver'a, wyglądają razem tak idealnie... — westchnął zmęczony życiem.

— Mówiłem ci żebyś się w to nie pakował. — odpowiedział zły o połowę butelki, na którą oszczędzał ponad miesiąc, gdyż blondyn był bardzo rozrzutną osobą i wywalał wszystko na pierdoły.

— Zamknij się. — burknął Cedric i odszedł zabierając przy okazji resztę ognistej.

— Ej! Ale alkohol to mi zostaw! — krzyknął za nim stając na palach żeby zobaczyć odchodzącego nastolatka. — Uważaj na... — odezwał się ponownie chcąc ostrzec pijanego Diggory'ego przed schodami, ale ten już zdążył z nich zlecieć. — schody...

— Nic mi nie jest! — odkrzyknął i leżąc na podłodze podniósł kciuk do góry.

W tym samym czasie Nayra siedziała bardzo blisko wtulona w Oliver'a. Być może był to skutek paru kieliszków, które wcisnęli jej bliźniacy. Podczas gdy chłopak był skupiony na oglądaniu kominka i języków ognia, dziewczyna mogła przyjrzeć się Wood'owi z bliska. Dopiero teraz zauważyła mocno zarysowaną szczękę czy gęste włosy. Im dłużej patrzała w jego brązowe oczy, tym bardziej uważała je za piękne. Nie była pijana i miała świadomość wszystkich swoich czynów.

Wzrokiem zjechała do jego wąsko zaciśniętych ust, które pragnęła teraz pocałować.

Po chwili jej, jak i jemu zaczęło się nudzić. Impreza nie była drętwa, aczkolwiek oboje nie byli miłośnikami dużych i hucznych imprez.

— Chodź. — powiedziała nagle wyrywając Oliver'a z transu.

— Gdzie? — spytał zdezorientowany chłopak.

— Zobaczysz. — odpowiedziała i pociągnęła chłopaka za sobą.

Złapała go za rękę i wyprowadziła z lochów, kierując się na siódme piętro do Pokoju Życzeń.

Dziewczyna znała położenie pokoju, gdyż pokazali jej go bliźniacy, którzy tak bardzo ufali siostrze, że pokazali jej nawet mapę. Wealey nie pisnęła nigdy nikomu słowa, ani o mapie, ani o pokoju, nie powiedziała nawet samemu Oliver'owi, który z resztą wiedział o wszystkim. Lecz ona nie miała pojęcia o tym, więc starała się jak mogła aby nie wiedział nic o mapie. Czasami bawiło to kapitana ale też powodowało u niego dziwne poczucie dumy.

Wood nie zwracał uwagi na to gdzie idą. Patrzał na ich złączone ręce. Nayra miała bardzo małą dłoń w porównaniu do niego, co bardzo go rozczuliło. Na jego policzki wkradł się delikatny rumieniec, którego dziewczyna nie była w stanie spostrzec.

Stanęli pod ścianą, a Nayra pomyślała o polanie i zachodzie słońca. Otworzyła oczy i ujrzawszy drzwi pchnęła je do środka, tym samym wchodząc do pomieszczenia.

Wood zobaczył dużą łąkę, na środku której leżał ogromny koc, w biało-niebieską kratę. Oboje usiedli na nim i spojrzeli na piękny zachód słońca.

Nayra odwróciła głowę w jego stronę i uśmiechnęła się przyjaźnie. Wood spojrzał na nią i zaniemówił. Rude włosy w blasku słońca przybrały barwę czerwieni, a w zielonych oczach odbijało się światło.

Oboje patrzeli na siebie nie wiedząc co zrobić, nagle Weasley po prostu złapała obiema dłońmi szyję chłopaka i pociągnęła do siebie, łącząc swoje usta z jego ustami.

Więcej niż Quidditch |Oliver Wood|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz