Wybór reprezentantów

1.3K 57 4
                                    

   Nayra delikatnie zepchnęła z siebie Oliver'a przypominając sobie o wyborze.

— Oliver, zaraz wybór reprezentantów! No chodź, bo się spóźnimy! — Pociągnęła za sobą chłopaka.

Wbiegli zdyszani do Wielkiej Sali i usiedli koło Percy'ego, którego mało obchodziło wydarzenie. Do środka wszedł Dumbledore wraz z dwoma pozostałymi dyrektorami szkół i Ministrem Magii. Odkryli czarę, a po pomieszczeniu rozeszło się niebieskie światło. Nayra miała po dziurki w nosie tego koloru. Albus zgasił świece i podszedł do Czary Ognia. Nagle płomienie zrobiły się czerwone, a z niech wyleciała mała karteczka z nazwiskiem pierwszego reprezentanta.

— Reprezentantka Durmstarngu, Nayra Weasley! — Po sali rozniósł się krzyk dyrektora.

Nayra spojrzała się po swoich znajomych. Żaden z nich nie był zadowolony z tego faktu poza Viktorem, który był dumny z przyjaciółki. Wstała od stołu kierując się dumnym krokiem w stronę dyrekcji. Odebrała karteczkę z nazwiskiem i skierowała się w stronę pomieszczenia.

— Reprezentantka Beauxbotons, Fleur Delaur! — Z czary wypadła jeszcze jedna karteczka. — Reprezentant Hogwartu, Cedric Diggory i... Harry Potter!

Więcej nie usłyszała, gdyż drzwi się za nią zatrzasnęły, a po chwili weszli inni. Oburzeni czarodzieje zaczęli wykłócać się o Harry'ego, który przysięgał, że nie wrzucił nazwiska.

— On kłamie! — Powiedziała oburzona Madam Maxime.

— A może to nie on wrzucił. — Odezwała się Nayra, a wszyscy spojrzeli się na nią. — Czarę Ognia mogą przekroczyć tylko osoby pełnoletnie, ale nikt nie przewidział, iż może znaleźć się osoba, która wrzuci karteczkę z nie swoim nazwiskiem.

— Ale kto zrobił by coś takiego? — Spytała McGonagall.

— Imperius. — Powiedziała dziewczyna pierwsze co przyszło jej od głowy. — Ktoś musiał rzucić Imperiusa, ktoś kto nie ma dobrych zamiarów. Skoro turniej jest strzeżony, to musi to być ktoś, kto jest pod osłoną eliksiru wielosokowego. — Nayra szybko połączyła ze sobą fakty.

Wszyscy patrzyli na nią, jak na ducha. Nikt nie mógł zaprzeczyć, iż dziewczyna była bardzo inteligentna. Skoro uczy się Czarnej Magii, to ma o niej spore pojęcie.

— Ale nie mam pojęcia, kto to może być. — Dodała pośpiesznie.

Nayra szła spokojnie po korytarzu. Dziewczyna nagle zderzyła się z Potter'em.

— Wybacz. — Przeprosiła i podniosła się z ziemii.

— Nic się nie stało i dzięki za obronę. — Odpowiedział.

— Nie ma sprawy, w końcu ktoś musi wygrać sprawiedliwie. — Uśmiechnęła się wesoło.

Odeszła od Harry'ego i poszła szukać Oliver'a. Chciała podzielić się z nim informacją o pierwszym zadaniu. Charlie, jej brat, przywozi smoki z Rumunii. Uprosiła Grubą Damę o przepuszczenie i skierowała się do dormitorum chłopaków. Kiedy ustała na jeden stopień, załamał się tworząc zjeżdżalnie. Westchnęła i weszła na poręcz wślizgując się do góry. Kiedy tylko tam dotarła otworzyła drzwi.

— Wiem jakie jest pierwsze zadanie! — Krzyknęła patrząc po Woodzie i Percym.

— Po pierwsze, to wspaniałe, a po drugie, jak się tu dostałaś? — Spytał rudzielec.

— Długa historia, ale jeszcze dłuższa jest wasza poręcz. Wiesz, jak się zmęczyłam zanim dotarłam do uczniów z siódmego roku?! — Powiedziała zmęczona.

— Serio weszłaś po poręczy? — Zaśmiał się Oliver.

— No mówię przecież. W każdym razie, pierwsze zadanie to smoki. Mają po jednym dla każdego!

— Żartujesz. — Powiedział cały blady Percy.

— Nie, nie żartuje. Rogogon Węgierski, Walijski Zielony, Szwedzki Krótkopyski i Spiżobrzuch Ukraiński. — Odpowiedziała równie przerażona co brat.

— To powiedzenia. — Poklepał ją po ramieniu Wood.

— Wiesz, że nie było Turnieju Trójmagicznym, bo było zbyt dużo wypadków śmiertelnych? — Spytał Percy.

— Chcesz mnie jeszcze bardziej zestresować?! — Krzyknęła zirytowana.

— Witam! — Wlecieli do dormitorum bliźniacy Weasley. — Nie wierz mu. Pamiętaj, rudym nie wolno ufać, prawda Fred?

— Prawda George. — Powiedzieli i przybili sobie piątki.

— Ale wy wiecie, że obaj jesteście rudzi, nie? — Spytała.

— No właśnie wiemy, dlatego to mówimy! — Zaśmiali się.

W tym momencie wyciągnęli łajnobombę chcąc ją rzucić na ziemię, ale Nayra była szybsza robiąc to samo.

— Za dużo czasu spędzam z wami, żeby tego nie przewidzieć! — Powiedziała zadowolona z siebie.

— Skąd masz łajnobomby? — Spytali równocześnie.

— Myślicie, że tylko wy chodzicie do Zonka? Niezły pomysł z Mapą Huncwotów, ale nie pokazuje miejsc nienanoszalnych. — Odpowiedziała podrzucając przedmiot w dłoni.

— Jakich? I skąd wiesz o mapie?

— Jeśli coś jest nienanoszalne, to nie widać tego na mapie i do takich miejsc należy Pokój Życzeń, a o mapie wiem, bo nie umiecie się z nią kryć. — Powiedziała dumna z siebie. Odkrycie sekretu braci zajęło jej dużo czasu. — Wracając, wie ktoś gdzie mogę znaleźć coś o smokach?

— W Dziale Ksiąg Zakazanych. — Odpowiedział Percy nie zdając sobie sprawy do czego zmierza Nayra. — Do tego potrzebna jest zgoda nauczyciela.

— A kto powiedział, że chcę dostać takową zgodę? Wybiorę się tam w nocy, a wy mi pomożecie! — Powiedziała wskazując na bliźniaków i Wood'a.

— Ale to niezgodne z zasadami! — Krzyknął oburzony prefekt.

— No i co? Wolę włamać się do Działu Ksiąg Zakazanych, niż zginąć spalona na popiół. — Wzruszyła ramionami i wyszła ciągnąc za sobą towarzyszy.

Więcej niż Quidditch |Oliver Wood|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz