Tego dnia na dworze wiał wyjątkowo zimny wiatr, a uczniowie idący na drugie zadanie Turnieju Trójmagicznego owijali się szczeljniej szalikami w kolorach swojego domu. Nauczyciele zakładali czapki i rękawiczki zapinając kurtki pod samą brodę. W przypadku Dumbledore'a wyglądało to nieco inaczej.
Pogoda nie sprzyjała zawodnikom. Woda w jeziorze miała zaledwi parę stopni.
Nayra stojąca w samej koszulce na drewnianym pomoście myślała że zaraz zamarźnie. Czekała z niecierpliwością na gwizdek, który oznaczałby rozpoczęcie drugiego zadania, a co za tym idzie wskoczenie do wody, która wydawała się wrzątkiem w porównaniu do powietrza.
Dzięki bluzce na ramiączka i krótkich spodenkach idealnie było widać jej mięśnie, które wypracowała podczas gry w quidditch'a. Za każdym razem kiedy chociażby zmieniła pozycje każdy mięsień pracował. Dziewczyna była lepiej zbudowana od połowy chłopaków z trybun.
— Stresujesz się? — spytał nagle Cedrik, poprawiając brązowe włosy.
— Raczej nie, jedyne co teraz odczuwam do chłód. — odpowiedziała pocierając ramiona i krzyżując nogi.
Oliver siedzący na trybunach próbował się nie roześmiać. Dziewczyny wyglądała jakby musiała pilnie iść do toalety. Jednocześnie czuł zazdrość że ktoś taki jak Diggory w ogóle z nią rozmawia.
Nagle kichnął na tyle głośno że dwójka nastolatków odwróciła się w jego stronę i wybuchnęła śmiechem.
— Na zdrowie! — krzyknął Lee Jordan z wieży komentatorskiej.
Wood już chciał odpowiedzieć ale usłyszał głośny gwizdek i czwórka reprezentantów wskoczyła do wody.
Nayra wylądowała w głębokiej wodzie. Była tutaj za cicho i za spokojnie. Wealey była przygotowana na dosłownie każdą opcję. Nawe na taką że Snape robiłby za potwora z loch ness i próbował stoczyć z nimi pojedynek, będąc ubranym tylko w strój kąpielowy z różowym kółkiem do pływania w kształcie dużego flaminga.
Nagle coś minęło jej przed oczami. Dziewczyna obróciła się w stronę hałasu i została zaatakowana przez stado druzgotek, demonów wodnych. Weasley zaczęła gorączkowo myśleć i rzuciła pierwsze lepsze zaklęcie obronne.
Kiedy spłoszone zwierzęta odpłynęły, Wealey poczuła mocne szczypanie na prawym przedramieniu. Zobaczyła na nim dużej wielkości rozcięcie od szponów lub jakiegoś ostrego przedmiotu mającego trzy krawędzie.
Machnęła na to ręką i popłynęła dalej szukając tego, na czym jej najbardziej zależało. Była bardzo ciekawa kogo lub co ma uratować z jeziora.
Dotarłszy na miejsce ujrzała cztery osoby. Pierwsza była siostra Fleur, cała blada jak ściana. Obok znajdowała się Cho. Krukonka z czwartego roku. Pewnie to była osoba, na której najbardziej zależało Cedrik'owi. Następnie dziewczyna ujrzała Ginny i Rona.
Dziewczyna starała uratować dwójke swojego rodzeństwa ale przeszkodziły jej w tym stworzenia, wbijające jej trójzęby w szyję.
Rzuciła zaklęcie na sznór trzymający Ginny. Nayra przerzucła ją przez ramiona i zaczęła płynąć do góry. Matko, ileż można żreć. Pomyślała ucząc ciężar swojej siostry.
Przy samej tafli wody wypchnęła ją na górę i sama się wynurzyła. Usłyszała głośnie brawa i wiwaty. Najgłośniej krzyczał Wiktor Krum i Igor Karkarow, dyrektor Durmstrangu.
Oliver widząc rudowłosą, uspokoił się i z uśmiechem na ustach zszedł na dół aby się z nią przywitać. Kiedy był blisko niej, nie zwracając uwagi na to że jest mokra rzucł się na nią przy okazji popychając Colin'a Creevey. Trzecioklasista wpadł do wody i spojrzał ze złością na kapitana.
Wood spojrzał na niego przepraszająco i przykrył ręcznikiem trzęsącą się z zimna, Nayre.
Dziewczyna poczuła jak na jej policzki wkrada się soczysya czerwień i zasłoniła twarz materiałem.
CZYTASZ
Więcej niż Quidditch |Oliver Wood|
ContoNayra Weasley, to samotna i spokojna uczennica Durmstarngu. Pewnego dnia uczniowie z jej szkoły wyjeżdżają na Turniej Trójmagiczny do Hogwartu. Jako jedyna dziewczyna w szkole typowo dla chłopców, robi niezłe zamieszanie. W dodatku jest słynnym grac...