Szczęście

736 39 2
                                    

Kiedy Wood dotarł pod drzwi Skrzydła Szpitalnego i przeszedł przez ich próg, poczuł niewyobrażalną ulgę widząc swoją dziewczynę, która ma nałożony opatrunek, a po ranie ani śladu. Jednocześnie zadawał sobie jedno zasadnicze pytanie. Jak długo tutaj szedł?

— Oliver! — Nayra krzyknęła w jego stronę i pomachała wesoło. Oczywiście, tą  zdrową ręką.

— Jak dobrze że jesteś cała. — uśmiechnął się promiennie i delikatnie ją objął. — Za ile będziesz mogła wyjsć? — spytał spokojnie.

— Wieczorem, tak swoją drogą to kto wygrał puchar? — zapytała bardzo ciekawa.

— Jest dwoje zwycięzców, ty i Harry, więc podzielili nagrodę na pół. — odpowiedział zgodnie z prawdą.

Weasley pokiwała głową i jeszcze raz się do niego przytuliła. Nie chciała pamiętać jak prawie umarła.

Dziewczyna niedługo miała zostać absolwentką szkoły, a już jutro wróci do Bułgarii. Co za tym idzie, pomimo swoich czternastu lat będzie dorosła. Będzie mogła w całości oddać się karierze, lecz swoją przyszłość chciała dzielić w stu procentach z Wood'em. Niestety, następnym razem zobaczy go dopiero na treningu drużyny do mistrzostw.

     Następnego dnia stała pod zamkiem z walizką w dłoni. Nie wierzyła, że cała jej przygoda związana z tym miejscem się już kończy. Przywiązała się do bliźniaków żartujących obok niej przy śniadaniu, do Oliver'a, który nie mógł przestać gadać, do wymądrzającej się Grenger, z którą to Krum nawiązał przyjaźń, a nawet do wszystkich ślizgonów wyzywających na nią na korytarzu. Nawet zacznie jej brakować wiecznie marudzącego Rona, objadającego się do syta kurczakami. Odgarnęła dłonią dwie pojedyncze łzy, spływające po jej policzku.

— Do zobaczenia. — powiedział Oliver, próbujący udawać twardego, chociaż w głębi duszy także się chciał rozpłakać, jak on nienawidził pożegnań.

— Do zobaczenia. — powtórzyła rudowłosa, a z jej oczu zaczęło wypływać coraz więcej łez.

— Ej, przecież nie widzimy się po raz ostatni. — zaśmiał się Wood, wytarł jej mokre policzki i zamknął szczelnie w swoich ramionach.

Po paru minutach dziewczyna wyplątała się z jego objęć i weszła na ogromny statek. Jeszcze obejrzała się przez ramię i pomachała mu.

Kiedy statek odpłynął, Oliver westchnął. Poczuł ograniającą go ogromną pustkę, jakby ktoś zabrał mu najważniejsze wspomnienie z jego życia i powód radości chłopaka. Jeszcze raz spojrzał na mury Hogwartu, które za niedługo opuści. Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy. Będzie tęsknić za meczami quidditcha, za wyśmienitym jedzeniem w Wielkiej Sali i swoimi przyjaciółmi. Dałby wszystko, aby cofnąć się z powrotem do pierwszej klasy, lecz tym razem nie tylko z Percy'm, lecz także z rudowłosą, która zbyt często zajmowała jego myśli.

Już niedługo ponownie się zobaczą, a wtedy nic nie będzie w stanie ich rozdzielić...

Koniec

Więcej niż Quidditch |Oliver Wood|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz