Rozdział 28

1.4K 121 64
                                    

     Temperatura na zewnątrz zaczynała powoli wzrastać, a słońce wychodziło zza chmur częściej, niż w czasie ostatnich dwóch miesięcy. Ciepło marca roztopiło śnieg na wzgórzach otaczających Hogwart, a natura w końcu budziła się do życia. Taki okres Jasmine uwielbiała najbardziej – gdy w powietrzu wciąż można było odczuć chłód, lecz promienie słoneczne ocieplały odkrytą skórę. W dodatku odkąd pamiętała, kochała obserwować wczesną wiosną wszystkie rośliny, które budziły się ze snu i rozpoczynały kwitnąć, by tuż przed rozpoczęciem wakacji okryć ziemię wszystkimi kolorami tęczy. Z powodu przyjemnej temperatury, będąc na zewnątrz mogła w końcu założyć cienki, beżowy płaszcz zamiast grubej kurtki. Pod nim miała za to delikatnkie za duży, gruby sweter w kolorze zieleni. Nikt jednak nie musiał wiedzieć, że należał on do Kary, lecz po jednym nocowaniu w jej sypialni, z nieuwagi zostawiła go w pokoju Jasmine.

— To, co zrobiłaś dla Kary było naprawdę wspaniałe — usłyszała obok siebie głos Remusa, podskakując przez fakt, iż niemal zapomniała o jego obecności, gdyż przez dłuższy czas wpatrywała się na moście w dal. — Dokładnie tak zachowują się prawdziwi przyjaciela.

Dzień wcześniej, po piątkowych zajęciach Remus został z nią w sali, by poprosić Carter o spędzenie w sobotę czasu. Znaczna większość uczniów miała być tego dnia w Hogsmeade, dlatego mogli swobodnie spacerować po błoniach, utrzymując jednak dosyć bezpieczną odległość. Ostatnimi czasy nie mogli znaleźć dla siebie nawet chwili, dlatego mimo przebywania w jednym zamku zaczęli odczuwać wobec siebie tęsknotę. Została przytłoczona ogromną ilością nauki do owutemów, w dodatku w każdą wolny wieczór udzielała Karze korepetycji. A pewien nauczyciel upewnił się, że zostanie również obłożona obowiązkami Prefekta Naczelnego, by nie mogła znaleźć wolnego dla siebie wieczoru.

Dlatego też, o poranku dziesiątego marca obudziła się z szerokim uśmiechem wiedząc, że mają z Remusem cały dzień dla siebie.

To, do czego nawiązywał to zapewnienie Revnej oddzielnego dormitorium. Mimo, że McGonagall niczego jej nie obiecała, upewniła się, że Ślizgonka dostanie oddzielny pokój. Kara była jednym z niezwykle nielicznych przypadków uczniów Slytherinu, którzy nie trzymali w sobie nienawiści wobec innych domów, mugolaków, czy niższych klas. Nie mogła zaprzeczyć temu, że ją lubiła – przypominała profesorce ucznia Gryffindoru, którego uczyła lata temu, a mimo przysporzenia jej wielu problemów, był niezwykłą, dobrą i lojalną osobą. A zdając sobie sprawę z tego, iż jest ona prześladowana, nie mogła zostawić tej sprawy.

Tydzień później Jasmine mogła zaskoczyć swoją przyjaciółkę hasłem do sypialni Prefekta Naczelnego, a jej reakcję zapamięta już na zawsze. Nigdy jeszcze nie widziała u kogoś takiej huśtawki emocji; najpierw szok, potem śmiech i euforia, a na końcu czułość, kilka łez i mocne uściski.

— To nic wielkiego — zaśmiała się cicho. — Dalej się udomawia i obawia, że w każdej chwili go jej zabiorą. Poszła nawet do profesor McGonagall i osobiście jej podziękowała. To od niej o tym wiesz, prawda?

Odwróciła wzrok z krajobrazu na mężczyznę, który obserwował ją z lekkim uśmiechem. Mieli ze sobą złączone ręce na tyle ukradkowo, by osoba wchodząca na most nie mogła tego dostrzec.

— Mam nadzieję, że nie jesteś zła przez nauczycielskie plotki i rozmowy na wasz temat — odparł z lekko rozbawionym tonem.

— A jak wyglądają nauczycielskie plotki? — Zapytała czując, jak unoszą jej się kąciki ust. — Zawsze byłam tego ciekawa.

Remus udał, że zasuwa swoje usta, po czym zamyka je na klucz. Jasmine zmarszczyła oburzona brwi, kręcąc głową z niedowierzaniem.

— Doprawdy zabawne — odparła. — Czyli tak po prostu rozmawiasz z dyrektorem, czy profesor McGonagall na mój temat?

Księżycowy Kwiat • Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz