Rozdział 17

1.2K 107 9
                                    

     Domostwo rodziny Revna nie było imponująco ogromne, czy bogato ozdobione, lecz z pewnością mogło poszczycić się przytulną. Wszędzie znajdowały się zdjęcia z różnych wycieczek, czy młodości Sigrid, lecz fotografie przedstawiające Karę okazały się rzadszym widokiem. Najciekawszym pomieszczeniem, jak spodziewała się Jasmine, była sypialnia Ślizgonki znajdująca się na poddaszu. Okno w dachu dawało widok na plażę oraz niebo, a ściany zostały oklejone  plakatami z zespołami, czy filmami. Nie mogło obyć się bez szalu Slytherinu, powieszonego nad wąskim, stojącym lustrem. Większość skromnej przestrzeni zajmowało podwójne łóżko o czarnych prętach z burgundową pościelą, z dziwnych powodów pasującą do ciemnozielonych, a także czarnych ścian. Z tego co usłyszała, w pewne wakacje Revna sama przemalowała swój pokój, który niegdyś umalowany był na beżowo.

Oczywiście Kara mogła pochwalić się odtwarzaczem muzyki, a także pokaźną kolekcją płyt. Skromny kącik muzyczny stał się całą dumą dziewczyny. Carter zauważyła jeszcze jedną rzecz – nieobecność ojczyma Kary. Dom był cichy, obecnie znajdowały się w nim one we dwie wraz z matką drugiej czarownicy, lecz Jasmine nie chciała o to pytać. Z pewnością byłaby to dla nich niekomfortowa rozmowa.

Kiedy tylko odłożyły w pokoju bagaże, Revna momentalnie rozpoczęła nalegać na wyjście. Nie mogła jej odmówić, sama z chęcią przystała na zwiedzenie miasta.

— Mam plan — oznajmiła uroczyście, gdy tylko zamknęła za sobą drzwi do domu. — A ty, Carter, mi w tym pomożesz. I nie masz nawet prawa odmówić.

Och? — Skomentowała zmieszana, czując narastający niepokój na tajemniczy uśmiech przyjaciółki.

— Musimy iść do drogerii, jest tuż za rogiem — objaśniła w końcu, po czym popatrzyła na Jasmine i zlustrowała ją wzrokiem. — Myślałaś kiedyś nad zrobieniem czegoś ze swoimi włosami?

Brunetka przeniosła przerażony wzrok na Ślizgonkę, która zaśmiała się głośno na to spojrzenie.

— Kara, nie!

Jednak nim się obejrzała, stały w pobliskiej, opustoszałej drogerii, w której leciała cicha, spokojna muzyka. Znalazły się w alejce z farbami do włosów, a Carter ze strachem obserwowała podążający za kolorami, wzrok jasnych oczu przyjaciółki.

— Jak mogę wyperswadować ci ten pomysł z głowy? — Zapytała szeptem Krukonka.

W komentarzu prychnęła cicho z oburzeniem, lecz także skrytym rozbawieniem.

— Nijak — odparła uparcie. — Daj spokój, to tylko włosy. Przecież odrosną, prawda?

— Zapomnij o tym, że ja również mam się przefarbować — powiedziała ze złością. — Wiesz, ile czasu zajęło mi zapuszczenie ich?

Revna podniosła pobłażliwy wzrok znad pudełka rozjaśniacza, powstrzymując śmiech.

— Zamieniłaś się na mózgi z Gillian? — Zapytała roześmiana. Po tym komentarzu otrzymała uderzenie w ramię, lecz praktycznie niczego nie poczuła. — Dobrze, uspokój się. Jak myślisz, będzie mi pasował blond? Taki niemal biały, jakaś ładna platynka.

Mówiła to trzymając przed brązowymi oczami dziewczyny dwa pudełka rozjaśniacza, na których znajdowała się uśmiechnięta modelka z platynowymi włosami o zimnym odcieniu.

— Matka cię zabije — orzekła, zabierając jej szczupłe, duże dłonie sprzed swej twarzy.

— Poczekaj aż kupimy nożyczki do włosów — odparła z uśmiechem, a Jasmine jęknęła ze strachem w oczach.

— W porządku, weź sobie tą piekielną platynę — westchnęła. — Ja wychodzę, nie mogę patrzeć na to, jak je kupujesz. To niczym podpisanie cyrografu z diabłem.

Księżycowy Kwiat • Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz