II. Rozdział 12

1.3K 119 149
                                    

Dzisiejszy rozdział jest o wiele dłuższy niż zwykle, dlatego zalecam zrobienie sobie herbatki. Najlepiej uspokajającej. 

⋅•⋅⊰∙∘☽༓☾∘∙⊱⋅•⋅

— Kara, nie! — Krzyknęła Jasmine, uderzając lekko swoją rozbawioną do łez przyjaciółkę.

— No weź, nie bądź taka — odparła, ocierając kąciki oczu. — Zapłacę ci, stawiam dwa galeony. Nawet trzy, dorzucę butelkę Ognistej.

Brunetka odetchnęła ciężko, kręcąc z niedowierzaniem głową.

— Nie, nie założę stroju czerwonego kapturka — powiedziała głośnym, twardym tonem.

Usłyszały nagle dochodzący z drzwi cichy, znajomy śmiech przypominający Carter czkanie. Momentalnie spojrzała w kierunku tego dźwięku, aby ujrzeć opierającego się o framugę drzwi Homera, ubranego jeszcze w brązową kurtkę, trzymając w ręce kielich z parującym napojem. Brunetka widząc go pochyliła głowę w bok, marszcząc w zaskoczeniu brwi.

— Słychać was już na końcu korytarza — zaśmiał się blondwłosy, wysoki Auror. — Poppy jeszcze was stąd nie wyrzuciła?

— Poszła akurat po eliksiry na migrenę do Nietoperza przez moją obecność — odparła z dziecinną satysfakcją Revna, na co młoda nauczycielka Zaklęć przewróciła oczami.

Jasmine skrzyżowała ręce, prychając ironicznym śmiechem.

— Co cię tutaj sprowadza? — Zapytała z zaciekawieniem Carter, w głębi duszy ciesząc się na widok twarzy Vallaes'a, której nie widziała od dobrych kilku dni.

Tym razem to on subtelnie zmarszczył jasne, ledwo widoczne brwi oraz czoło. Upił łyk ciepłego napoju i zaczął zmierzać ku przyjaciółkom, ignorując tworzące się na idealnie czystej podłodze ślady błota.

— Jak to? — Odparł. — Kara wysłała mi patronusa. Akurat mam przerwę i mamy zmianę warty, dlatego postanowiłem wpaść. Poza tym, Revna, lepiej wracaj szybko do zdrowia. Gdy jesteś z nami, atmosfera od razu robi się weselsza.

Białowłosa dziewczyna przyjęła te słowa z szerokim uśmiechem, by następnie skinąć głową.

— Zaprosiłam cię, bo mam propozycję — oświadczyła, uśmiechając się tajemniczo.

Widząc ten wyraz twarzy, Homer zaśmiał się i usiadł na pobliskim materacu. Jasmine ze znudzeniem bawiła się skrawkiem kołdry, pod którą leżała Revna, siedząc na krańcu zajmowanego przez nią łóżka.

— Zamieniam się w słuch — oznajmił zaintrygowany.

— Robisz coś ciekawego w niedzielę? — Zapytała. — Tylko mi tu nie kłam. Wiem, że w niedzielę wartę masz tylko z samego rana.

Carter nagle spięła się, unosząc momentalnie zdenerwowany wzrok na swoją przyjaciółkę.

Vallaes zaśmiał się nerwowo, drapiąc się po głowie z czupryną bujnych, złotych kosmyków włosów.

— Nie? — Odparł zmieszany, śmiejąc się nerwowo pod nosem.

— A chciałbyś iść jako prywatny ochroniarz oraz przyzwoitka Jas na imprezę u Syriusza Blacka? — Zaproponowała Kara. — Halloweenową. Wiesz, Ognista, trochę rozluźnienia, pewnie jakaś staroświecka rockowa muzyka. Chętny?

Jasmine miała w tamtym momencie ochotę zabić swoją przyjaciółkę. Pchnęła ją specjalnie ręką prosto w nogę, lecz nawet nie skrzywiła się. Wydawało jej się, że jedynie kąciki ust dziewczyny jeszcze bardziej uniosły się do góry. Spojrzała nerwowo na Homera i poczuła, jak ciepło oblewa jej twarz.

Księżycowy Kwiat • Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz