Prolog

4K 194 52
                                    

     Jasmine z niecierpliwością wyczekiwała tego momentu. Chaosu pierwszego września, czyli domykania swojego kufra pełnego książek, zamykania Róży w klatce i jechania z rodzicami na Kings Cross, gdy sowa próbowała za każdym razem dziabnąć ją między kratkami w rękę.

— Jesteś pewna, że wszystko spakowałaś? — Chciała się upewnić jej mama, siedząca z przodu na miejscu pasażera.

Młoda dziewczyna mruknęła odpowiedź, opierając głowę na szybie i oglądając pejzaż, do którego wróci dopiero za dziesięć miesięcy. Starsza kobieta spojrzała na swoją córkę w lusterku, marszcząc brwi w zmartwieniu. Była niepokojąco cicha, tak samo jak od ostatnich dwóch tygodni. Pamiętała jeszcze jakie to uczucie mieć po raz pierwszy złamane serce. Nic nie było w stanie go z powrotem pozbierać, jak czas i chwila wytchnienia. Być może nawet i nowa osoba, lecz tego po swojej córce nie spodziewała się w prędkim czasie.

Z ich sąsiadem z naprzeciwka, Jasmine znała się od dziecka. Nicholas Marston był dobrym chłopakiem, przykładnym uczniem i dzieckiem, z tego co słyszeli od jego babci rodzice byłej już partnerki mugola. Jej matka zauważyła w Carter zmianę, gdy wróciła z Hogwartu mając piętnaście lat. Kilka dni po zakończeniu roku szkolnego biegała rozmarzona z ciągłymi rumieńcami na policzkach, w dodatku coraz częściej spotykała się ze swoim sąsiadem. To była kwestia czasu, aż przyzna im się do zawarcia młodzieńczego związku.

A co było w ich zerwaniu najgorsze? To, co rozdzieliło dwójkę to miłość i pasja Jasmine. Musiała wciąż ukrywać przed Nicholasem swoje zdolności magiczne, ukochane podręczniki z Hogwartu oraz sowę. Okłamywała go nawet w związku szkoły, do której uczęszczała. Oficjalnie co roku we wrześniu wyjeżdżała do żeńskiej, prywatnej szkoły w Walii. Marston miał dość jej ciągłego uciekania i wyjeżdżania, a Carter uznała to za logiczne, by rozejść się nim wyjedzie na studia. Mimo wszystko, było to niezwykle bolesne, zwłaszcza po tylu latach bliskości z drugą osobą.

Był to ostatni raz, kiedy Jasmine przyjeżdża na tę stację i odjedzie Hogwartem Express do szkoły, dlatego jej rodzice uznali to za specjalny moment warty uwiecznienia. Ignorując ciekawskie spojrzenia innych, musieli zrobić córce zdjęcie na tle dworca z kufrem i sową u boku, dzięki czemu udało im się ją rozśmieszyć i rozpogodzić. Mając tak wysokie stanowisko, jak Prefekt Naczelna, musiała wyróżniać się i świecić przykładem od samego początku. Gdyby ktoś potrzebował pomocy jeszcze przed wejściem do pociągu, z daleka dostrzegłby dziewczynę ubraną w szkolną szatę z granatową, lśniącą odznaką. Pokierowała kilku zagubionych pierwszorocznych i pomogła dziewczynce z drugiego roku zanieść klatkę z sową do odpowiedniego przedziału. Po pożegnaniu się z rodzicami przy długich uściskach, mogła wejść do pojazdu i odnaleźć swoich przyjaciół.

Targając za sobą bagaż dostrzegła wychylającą się z przedziału dziewczynę o dwóch, jasnych warkoczach i szerokim uśmiechu na twarzy. Widząc zbliżając się Jasmine, powiedziała coś do innych osób w przedziale i rozpromieniła się. Nawet Prefekt lekko uniosła kąciki ust na myśl o bliskich osobach i poczuła ulgę.

Musiała w skrócie rzucić w ich stronę informacją, że ona i Nicholas to przeszłość. Nie była to przyjemna rozmowa, jednak wszyscy to zrozumieli. Jej najbliższa przyjaciółka Gillian przez większość drogi ją obejmowała, a Maggie o czarnych jak krucze pióra włosach co chwilę zmieniała temat, nie chcąc by Jasmine dobijała się w myślach.

Wraz z Thomasem Wilkinsonem, ich wspólnym, bliskim kolegą oraz drugim Prefektem Naczelnym wzięła udział w spotkaniu z Prefektami oraz profesor McGonagall, a dłuższą część drogi musiała również patrolować pociąg. Jak się później okazało, mieli za zadanie także pocieszać przestraszonych, młodych uczniów po tym, jak pojazd przystanął, a do środka wtargnęły Dementory.

Nauczycielka Transmutacji już ich o tym uprzedziła, a było to spowodowane trudną sytuacją i czyhającym niebezpieczeństwem związanym z ucieczką znanego przestępcy z Azkabanu – Syriusza Blacka. Biegnąc szybko do jednego z przedziałów, w którym pierwszoroczni potrzebowali jej pomocy minęła się z nieznanym mężczyzną, który kroczył w przeciwnym kierunku, nie patrząc nawet w stronę uczennicy.

Nigdy wcześniej go nie widziała, lecz nie miała czasu przyglądać się nieznajomemu. Był znacznie wyższy od jej sylwetki, która przybierała lekko ponad metr pięćdziesiąt wzrostu. Posiadał zmierzwione, jasnobrązowe włosy oraz miejscami postrzępioną szatę w tym samym kolorze, która musiała mieć już swoje lata. Nie zastanawiała się długo, aż do jej głowy przybyło rozwiązanie. Minęła się właśnie z nowym nauczycielem Obrony przed Czarną Magią.

Jej podejrzenia się potwierdziły, gdy dyrektor Dumbledore zabrał głos tuż po ceremonii przydziału.

— Jest nawet słodki, nie uważacie? — Szepnęła w stronę grupki znajomych Gillian, co zostało poprzedzone chichotem.

Jasmine obserwowała go uważnie z daleka, słysząc rozmowy ze stoły Ravenclaw jak zza ściany. Robiła tak każdego roku, próbując rozczytać osobę, która w tym roku miała ich nauczać tego przedmiotu. Za każdym razem udawało jej się dojść do jakichś wniosków, a najbardziej sprawdzone były zeszłego roku. Dzięki temu, iż oceniła Lockharta na łamagę i ostatnią osobę, jaka powinna nosić tytuł Krukona, oszczędziła przyjaciółkom ośmieszenia przy zauroczeniami nim. Tak, jak większość uczennic tej szkoły.

Snape nie był absolutnie zadowolony jego obecnością i nawet ślepy mógłby to potwierdzić. Krzywił się jeszcze bardziej niż zwykle, dlatego zaciekawiła się.

— Snape wygląda, jakby połknął z piętnaście zatrutych cytryn — rzuciła oschle w stronę towarzystwa, co odebrali ze śmiechem.

— A to nie jest normalne, zwłaszcza na początku roku? — Skomentował Wilkinson, gdy rozpoczęła się biesiada, a parujące dania pojawiły się na wszystkich czterech stołach.

Wydawało jej się, że oboje nauczyciele mogli być w podobnym wieku, chociaż Snape absolutnie nie wyglądał na swoje lata. Mogli nawet uchodzić za swe przeciwieństwa. Remus John Lupin, gdyż tak nazywał się nowy nauczyciel, wydawał się pogodny, a subtelny uśmiech nie schodził z jego twarzy wyróżniającej się długimi bliznami, gdy konwersował cicho z profesor McGonagall.

— Zobaczymy, czy będzie się do czegoś nadawał — powiedziała Margaret. — Mam nadzieję, że kolejny profesor nie trafi na zakończenie roku do Munga, czy do trumny.

Jasmine skinęła głową, popierając jej słowa i pomyślała z wyczekiwaniem o nowym planie lekcji, by przekonać się kiedy odbędą pierwsze spotkanie z nowym pedagogiem. 

Księżycowy Kwiat • Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz